0

Gry rytmiczno-muzyczne, chociaż nie cieszą się aż taką popularnością jak inne gatunki, tak w ostatnim czasie coraz więcej ich otrzymujemy. I za każdym razem, gdy pojawia się nowa produkcja tego typu, spodziewać się możemy co najmniej dobrego tytułu. Czy ROBOBEAT ma szanse w starciu z takimi mocarnymi przeciwnikami jak BPM: Bullets Per Minute oraz Metal: Hellsinger? Okazuje się, że jak najbardziej. A wszystko za sprawą pewnej prostej, acz niezwykle atrakcyjnej funkcji.

Graj jak chcesz

Już na wstępie warto zaznaczyć, że ROBOBEAT to bardzo udane połączenie rytmicznego FPS-a z elementami roguelike’a. Pomimo pewnych niedociągnięć, które można by było lepiej przemyśleć, gra prezentuje się naprawdę obiecująco.

Ale po kolei. Nawet pośród dynamicznych, arcade’owych FPS’ów, ROBOBEAT wyróżnia się wyjątkowo szybkim tempem akcji. Ruch jest tu tak intensywny, że czasami wydaje się, że więcej czasu spędzamy w powietrzu niż na ziemi. Poruszanie się to czysta przyjemność, a wszystkie możliwe ruchy – skoki, wślizgi, ślizganie się po trakcjach czy bieganie po ścianach – dają niesamowitą swobodę przemieszczania się. Jest to kluczowe zwłaszcza w starciach, w których niejednokrotnie ruszają na nas hordy wrogów. Typów przeciwników jest sporo, a z każdym poziomem dochodzą nowe. Choć początkowo konfrontacje mogą być stresujące, często kończąc się niepowodzeniem, z czasem nabieramy wprawy, ucząc się wrogich schematów. Jednak prawdziwe wyzwanie następuje, gdy na arenie pojawia się kilkudziesięciu przeciwników naraz. To właśnie wtedy nasze umiejętności są wystawiane na najcięższą próbę.

Same areny często są ciasne i ograniczone, uniemożliwiając nam korzystanie z pełnego potencjału dynamicznego systemu poruszania się. Ponadto, jako typowa gra roguelike, ROBOBEAT generuje mapy proceduralnie. Niestety, pula dostępnych pomieszczeń jest dość ograniczona, co sprawia, że po kilku podejściach można odnieść wrażenie, że widzieliśmy już wszystkie możliwe warianty dla danego “biomu” posiadłości. Podobnie jest z liczbą bossów – dostępnych jest tylko czterech na całą grę, i każdy z nich pojawia się zawsze w tym samym momencie i w tej samej kolejności. Na szczęście, pomimo ograniczonej ilości, walki z nimi są efektowne i wymagające. Każde pierwsze spotkanie z bossem przyprawia o szybsze bicie serca, a zwyciężamy o włos. O ile zwyciężamy.

Jako że jest to roguelike, każde podejście jest nieco inne. Rozgrywkę rozpoczynamy zawsze z losowym zestawem dwóch broni oraz umiejętności. Na początku ich wybór jest ograniczony, ale w miarę postępów ilość dostępnych opcji rośnie. Jak odblokować nowe? To proste. Po pokonaniu przeciwnika czasem wypada z niego projekt, który po podniesieniu trafia do naszego warsztatu. Następnie wystarczy zdobywać punkty za pokonywanie kolejnych pomieszczeń i dotrzeć do pokoju przejściowego z warsztatem, gdzie możemy wydać uzbieraną walutę. Trzeba jednak uważać, bo jak to w tym gatunku bywa, gdy giniesz, wszystko, co posiadasz, przepada bezpowrotnie.

Na liczbę dostępnych broni i umiejętności nie można narzekać. Jednak wiele konkurencyjnych tytułów prezentuje się pod tym względem znacznie okazalej. Na szczęście jakość i różnorodność rekompensuje wszystko. Z każdej broni strzela się inaczej i ma inne efekty, a umiejętności można dostosować do swojego stylu gry. Oczywiście, pod warunkiem, że Bóg RNG będzie łaskawy.

Symbolicznie wspomnę jeszcze o fabule, która stanowi jedynie pretekst do rozgrywki. Nasza postać, znana jako Ace, jest łowcą głów, który ściga niejakiego Frazzera. Gdy trafiamy do jego posiadłości, rozpoczynamy polowanie. Podczas eksploracji kolejnych części posiadłości, odkrywamy fragmenty wspomnień oraz natrafiamy na logi rozmów i maile. Wszystko to składa się na opcjonalną fabułę, którą pozna zaledwie garstka osób. Większość graczy ową historię pominie i skupi się raczej na samym gameplayu, nic przy tym nie tracąc.

Graj do czego chcesz

Podobnie do BPM: Bullets Per Minut oraz Metal: Hellsinger rdzeń rozgrywki opiera się na muzyce oraz poruszaniu i strzelaniu do jej rytmu. Im lepiej trafiamy w bit, tym jesteśmy skuteczniejsi. Oczywiście, im gorzej nam to idzie, tym mniejsze obrażenia zadajemy, a czasami nawet ich brak. Osób, które z jakiegoś powodu nie czują rytmu albo mają z tym problem, a mimo to chcą pograć w dynamiczną strzelankę ze świetną muzyką w tle, od razu uspokajam, że widziałem w ustawieniach gry przycisk wyłączający wymóg trafiania w bit.

Nowe kasety z utworami odblokowujemy poprzez postępy fabularne oraz bardziej wnikliwą eksplorację. Łącznie jest dostępnych 23 piosenek do zdobycia. Chociaż nie jestem szczególnym fanem tego typu muzyki elektronicznej, tak muszę przyznać, że słuchało mi się jej z przyjemnością, a czasami nawet nodze zdarzało się tupać do jej rytmu. Co więcej, jest to pierwszy rytmiczny FPS, przy którym natychmiast wczułem się w rytm. Utwory są tak dobrze skomponowane, że strzelanie do bitu jest intuicyjne i dokładne.

We wstępie wspomniałem, że w przeciwieństwie do swoich konkurentów, ROBOBEAT posiada wyjątkowo atrakcyjną funkcję. Jest nią wbudowany kreator dodawania własnych utworów. Wystarczy wybrać z listy plik własnej piosenki, wpisać tytuł i wykonawcę, i gotowe. Jest to świetna opcja, która bez zbędnej zabawy z modami i plikami gry, pozwala na import ulubionych utworów.

Niestety, funkcja ta nie jest idealna i wymaga jeszcze kilku szlifów. Po imporcie piosenki, bit praktycznie nigdy nie jest idealnie dopasowany. Nie polecam korzystania z domyślnego ustawienia rytmu wybranego przez grę. Zamiast tego zalecam poświęcić kilka dodatkowych minut na ręczne dostosowanie wszystkiego. W pierwszej kolejności sugeruję sprawdzenie w sieci wartości BPM danej piosenki, a następnie wybranie jej w edytorze wraz z pierwszym, podstawowym bitem. Dzięki temu większość utworów z miejsca stanie się grywalna. Niestety, nie każda piosenka nadaje się do gry rytmicznej, przynajmniej na ten moment. Miło byłoby zobaczyć w przyszłości opcje jeszcze bardziej zaawansowanej edycji piosenek, która umożliwiłaby dostosowanie każdego pojedynczego bitu.

Ale czy gra muzyka?

Nie mogę nie zauważyć, że pod względem oprawy graficznej ROBOBEAT wyraźnie czerpało inspirację z wydanego cztery lata temu BPM: Bullets Per Minute. Chociaż kolorystyka obu produkcji jest zupełnie odmienna, to nałożone filtry i kontrast są do siebie podejrzanie podobne. Niemniej, ta neonowa, minimalistyczna stylistyka działa wyśmienicie. Można narzekać, że oprawa graficzna ogółem nie prezentuje się aż tak imponująco, jednak tu pragnę poinformować, że dzięki temu dostaliśmy jedną z najlepszych optymalizacji od dawna. Gra nie tylko nie posiada żadnych błędów, ale również działa niesamowicie płynnie. Nawet na starszym, sześcioletnim komputerze, przy najwyższych ustawieniach w rozdzielczości 1080p, ROBOBEAT osiągało ponad 144 klatki na sekundę. Co więcej, przeprowadziłem test, polegający na wyłączeniu wymogu synchronizacji z rytmem muzyki, wybraniu najbardziej efektownych broni i umiejętności, a następnie stawieniu czoła dziesiątkom wrogów na jednej arenie i prowadzeniu intensywnej wymiany ognia przy szybkim przemieszczaniu się. Gra nawet nie złapała zadyszki. Niezależnie od tego, co działo się na ekranie, wszystko działało płynnie.

ROBOBEAT to obecnie jeden z najlepszych dostępnych na rynku rytmicznych FPS’ów. Stan techniczny gry został dopieszczony do granic możliwości. Może zawartości nie ma tak wiele, jak w konkurencyjnych tytułach, ale jest niezwykle różnorodna. Dodatkowo, możliwość zaimportowania własnej muzyki i granie jej w trakcie kolejnych podejść to coś, czego próżno szukać gdzie indziej. Choć nie zawsze działa to idealnie. Niemniej, ROBOBEAT to świetny roguelike, przy którym spędziłem wiele długich godzin przy akompaniamencie moich ulubionych utworów oraz szybszego bicia serca. Zdecydowanie polecam! Jednak, jeśli moje słowa wam nie wystarczają, to już teraz możecie sprawdzić całkowicie za darmo wersję demonstracyjną.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę.

8.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.0
Zawartość
8.0
Muzyka
10.0
Gameplay
8.0
Strona techniczna
10.0
Ocena ogólna
8.5
Zalety
  • Świetny podstawowy soundtrack

  • Możliwość prostego importu własnych piosenek

  • Wysoki poziom trudności

  • Zróżnicowana zawartość do odblokowania

  • Doskonały stan techniczny

Wady
  • Nie każda piosenka nadaje się do gry

  • Mało różnorodni bossowie

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *