4

Czasami bycie “wholesome” wystarcza, żeby dowieść dobrą grę.

Little Kitty, Big City to coś co zauważyłem kilka lat temu, jeszcze jako prototyp na Twitterze. Pierwsza wersja została stworzona przez Matta T. Wooda, weterana branży gier, a szczególnie firmy Valve, gdyż pracował wcześniej nad Half-Life 2, Left 4 Dead, Portalem 2 oraz Counter-Strike: Global Offensive. Matt jednak po długim czasie w jednej firmie postanowił zrobić coś swojego i tak właśnie zaczęła się przygoda tytułowego kota i miasta. W 2019 roku Matt pierwszy raz opublikował materiały z prototypów, a w 2021 pełnoprawna gra pojawiła się na Wholesome Direct. Trzy lata później i kilka nowych zwiastunów po drodze i w końcu się doczekaliśmy, Little Kitty, Big City zostało oddane w nasze ręce. Muszę przyznać… bawiłem się świetnie

Koty zawsze spadają na cztery łapy

W Little Kitty, Big City wcielamy się w kociaka, który postanowił zrobić sobie drzemkę na parapecie swojego właściciela. Niestety w wyniku niefortunnego wypadku, nasz bohater wypada z okna i trafia na ulice ogromnej japońskiej metropolii. Naszym zadaniem jest odzyskanie sił i powrót do naszego właściciela, lecz nie będzie to łatwa przygoda, a po drodze spotka nas wiele pobocznych wydarzeń.
Jak można wywnioskować, motyw historii jest bardzo prosty i w sumie więcej tutaj nie trzeba. Wszystko spełnia swoje zadanie, zwłaszcza że to co spotykamy po drodze do naszego celu jest tym głównym “mięskiem” tej przygody. W trakcie naszej wędrówki przez miasto spotkamy różne zwierzęta, które żyją swoim życiem. Każde z nich ma dla nas do zaoferowania zadania, które mogą nam pomóc w wędrówce na szczyt wieżowca. Naszym pierwszym zapoznanym towarzyszem jest kruk, który za różne błyskotki nauczy nas nowej umiejętności, która pomoże nam w trwającej przygodzie.

Z jednej strony miasto, które zwiedzamy jest dosyć małe, a z drugiej jak na kota wydaje się być jednak duże i z żadnej strony nie jest to wada. Fani eksploracji będą jak w niebie, bo miasto ma bardzo wiele poziomów, a w nich ogromną ilość ukrytych rzeczy, znajdziek i rzeczy kosmetycznych. Nasz Kot może ubierać czapki, które są rozsiane po całym mieście w kapsułkach przypominających te z japońskich gachaponów.

Animacja jak z kina

Little Kitty, Big City korzysta z sprawnego stylu low-poly, który w tym wydaniu prezentuje się bardzo spójnie i działa zdecydowanie na korzyść tytułu, przy tym jak lekki klimat trzyma. Na szczególną uwagę zasługują wszelkie animacje występujące w grze, gdyż są niezwykle wysokiej jakości i byłem pod ogromnym wrażeniem jak się dowiedziałem, że odpowiedzialna jest za nie jedna osoba. Nasz bohater jest animowany z ogromną dokładnością, jakby pochodził z filmu Pixara, jest to niezwykłe jak na tak amły zespół, stworzony tylko z pięciu osób. Miasto mimo, mało szczegółowego art-style’u jest napakowane różnymi szczegółami, które świetnie są powiązane z japońską kulturą. Spotkamy masę automatów na ulicach, małe parki z świątyniami, wszechobecne place budowy i wiele więcej.

W grze mamy również dużo rzeczy do roboty, nawet jak na dosyć mały rozmiar produkcji. Na każdym kroku możemy spotkać kogoś kto potrzebuje pomocy, lub może zaoferować ją nam. Możemy też trafić na całkowicie dodatkowe aktywności, przykładowo rozsiane po całej mapie małe bramki do piłki nożnej. Jeżeli widzimy taką bramkę to należy wiedzieć, że gdzieś w pobliżu jest piłka i naszym celem jest doprowadzenie jej do bramki. Tego typu mniejszych aktywności jest przyzwoita ilość i możemy je wykonać również po skończeniu głównego wątku gry.

Pod względem technologicznym jest całkiem nieźle. Przez całą grę nigdy poziom klatek nie spadł poniżej 60, mimo gry na najwyższych ustawieniach graficznych. Ustawienia, które gra oferuje też są na dobrym poziomie. Możemy zmienić pole widzenia kamery, ustawić odpowiednią konfigurację przycisków w zależności z jakiego kontrolera korzystamy i oczywiście możemy odblokować klatkarz spośród innych mniejszych rzeczy takich jak zmiana rozmiaru czcionki.

Podsumowanie

Little Kitty, Big City to mała i jednocześnie duża, pocieszna przygoda, którą całą się przechodzi z uśmiechem na twarzy. Mimo swojego krótkiego czasu trwania, zdołała spełnić moje oczekiwania i zdecydowanie czekam na więcej produkcji od Double Dagger Studio, chociaż nie pogardziłbym również jakimś DLC!

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę Double Dagger Studio.

8.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.0
Technikalia
8.0
Gameplay
9.0
Zawartość
6.5
Dźwięk
7.5
Ocena ogólna
8.0
Zalety
  • Wholesome fabuła.
  • Relaksująca rozgrywka.
  • Mimo małych rozmiarów, bardzo szczegółowy świat gry.
  • Przyjemna dla oka oprawa wizualna.
  • Świetne animacje.
Wady
  • Mała ilość zawartości.
  • Całkiem krótka.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *