0

Świetna passa survivali nadal trwa, a przedłuża ją Sons of the Forest.

Enshrouded, Palworld, Nightingale, a teraz Sons of the Forest. Gatunek survivali nie przestaje zaskakiwać i ciągle pnie się na szczyt, zwłaszcza w ostatnim czasie. Synowie Lasu to sequel do wielkiego survivalowego hitu z przełomu lat 2014-2018, czyli The Forest. Wspomniana gra została ujawniona w trakcie gali The Game Awards w 2019 roku i szybko zyskała ogromne zainteresowanie samym faktem, że jest sequelem do The Forest, ale również przez bardzo dziwaczny zwiastun przedstawiający jedną z kluczowych postaci oraz oczywiście samą rozgrywkę. Czy Sons of the Forest przebiło swojego poprzednika i czy jest w ogóle dobrą grą? Przeczytacie o tym poniżej.

Wyspa Tajemnic

Sons of the Forest zaczynamy od dosyć oklepanego schematu. Wcielamy się w Jacka Holta, dziennikarza, który razem z zespołem najemników wyrusza na wyspę “Site 2” w celu odnalezienia Edwarda Pufftona, prezesa firmy PuffCorp, który przebywał w kurorcie na wspomnianej wcześniej wyspie. Podczas zbliżania się do lądowania helikoptery całej ekipy zostają zestrzelone przez nieznanych sprawców. Jackowi udaje się przeżyć katastrofę, ale po dotarciu na ziemię zostaje znokautowany przez mężczyznę w srebrnym płaszczu. Jack budzi się wraz z innym ocalałym kolegą z drużyny o imieniu Kelvin, który w wyniku katastrofy stał się głuchy i upośledzony umysłowo. Naszym celem jest rozwiązanie kto nas zestrzelił, gdzie jest Edward i co się finalnie stało na wyspie. Sons of the Forest trzyma dosyć otwarty schemat. Mamy pełną dowolność tego co chcemy robić. Jeżeli nie mamy ochoty na rozwiązywanie intrygi fabularnej, to możemy biegać po wyspie i eksplorować, budować różne konstrukcje czy walczyć z miejscowymi tubylcami. Mimo tego, że Sons of the Forest stara się być mocno realistycznym survivalem, z poziomami głodu, pragnienia czy gniciem jedzenia i efektami ciepła i zimna to nie zabraknie tutaj elementów nadprzyrodzonych, które będziecie musieli zbadać je we własnym zakresie.

Siła jest w drużynie

Nie będę ukrywał, że w Sons of the Forest zdecydowanie najlepiej gra się w trybie kooperacji i całe szczęście udało się go w pełni sprawdzić na potrzebę recenzji dzięki uprzejmości twórców gry, Endnight Games. Rozgrywka w 4-osobowej kooperacji w Sons of the Forest to przepis na świetną zabawę, szczególnie jak cała ekipa eksploruje wyspę, która jest zdecydowanie pokaźnych rozmiarów. Budowanie w Synach Lasu jest dosyć specyficzne i niespotykane w tego typu grach. Zwykle w normalnym survivalu mamy swój ekwipunek w formie slotów i tam zbieramy materiały, które są wykorzystywane do budowania. Sons of the Forest podchodzi do tego tematu w bardziej realistycznym stylu, a mianowicie możemy korzystać z materiałów, które możemy po prostu unieść w rękach. Przykładowo, jeżeli będziemy ścinać drzewo to dostaniemy kłody, ale już nie schowamy ich do ekwipunku, bo są po prostu za ciężkie. Możemy nosić maksymalnie dwie kłody na barku naszej postaci, a jeżeli chcemy transportować ich więcej, to w takim przypadku musimy zbudować specjalny wózek, który pomieści ich więcej. Tak samo działa to w przypadku innych materiałów, takich jak kamienie.

Walka w Sons of the Forest to nic specjalnego. Zwykłe wymachiwanie bronią białą oraz dodatek broni palnej czy innej broni dystansowej takiej jak kusza czy łuk. Można powiedzieć, że walka mieczami czy toporami została zrobiona porządnie, to niestety nie jestem w stanie tego powiedzieć o broniach dystansowych. Strzelanie z pistoletów czy łuku jest nieprzyjemne i rzadko kiedy wiemy w ogóle czy udało się w 100% trafić przeciwnika. Dużym minusem jest też brak jakiegokolwiek systemu szybkiej podróży. Czasami przeprawa z jednej strony wyspy na drugą może trwać ponad 30 minut i na dłuższą metę takie wędrówki robią się męczące, jak musimy się ciągle wracać do tych samych miejsc. Doskonałym rozwiązaniem mogłoby być wykorzystanie nadajników GPS, które możemy znaleźć w różnych ważnych miejscach. Nadajniki nie pełnią żadnej funkcji oprócz wyświetlania się na minimapie, więc nie rozumiem czemu twórcy nie zrobili z nich po prostu punktów szybkiej podróży, które możemy sobie dowolnie przestawiać. Taki system byłby świetną decyzją.

Technologiczne spaghetti

Sons of the Forest pod względem technologicznym to ciężki orzech do zgryzienia. Byłem pod wrażeniem tego co Endnight Games potrafiło dokonać na Unity pod względem wizualnym, bo gra prezentuje się bardzo ładnie. Mamy bardzo gęsty las, dużą ilość różnych zwierząt biegających po nim, a także rozległe systemy jaskiń, które znajdują się pod całą wyspą, wszystko bez rzucających się w oczy ekranów ładowania. Oczywiście są koszty tego typu jakości i tym razem była to optymalizacja tytułu, która jest dosyć specyficzna. Przez cały czas naszej rozgrywki gra otrzymała kilka mniejszych aktualizacji z poprawkami i te łatki poprawiały grę, a w kolejnym patchu ją psuły, więc wydajność to był prawdziwy rollecoaster. Sons of the Forest ma wbudowane wsparcie DLSS oraz FSR3, lecz miałem takie wrażenie, że ta implementacja po prostu nie działa. Nieważne jakiej technologii próbowałem używać to po prostu nie działała i nie odczuwałem żadnych zmian w płynności gry. Podczas gry kooperacyjnej zauważyliśmy jeszcze dwa dodatkowe czynniki odnośnie optymalizacji gry. Osoba, która jest hostem sesji multiplayer zawsze ma mniej klatek na sekundę niż pozostali gracze oraz gra cierpi na memory leak, który powoduje, że im dłużej gramy tym gra po prostu działa gorzej.

Pod względem audio jest całkiem nieźle. Odgłosy lasu są wszechobecne i ciągle słyszymy zwierzęta, szeleszczenie, trzaski gałęzi i inne tego typu rzeczy. Dźwięk może nas nakierować gdzie znajduje się zagrożenie, zwłaszcza w nocy jak nie mamy dostępu do większego źródła światła, co jest bardzo fajną sprawą. Tego samego niestety nie mogę powiedzieć o muzyce, która przez większość gry jest po prostu nieobecna i odpala się tylko w określonych miejscach fabularnych. Nawet w tych momentach nie wydaje się być jakaś wybitna i zdecydowanie nie zapadła mi w pamięć po dłuższym czasie.

Podsumowanie

Sons of the Forest to imponująca gra survivalowa, która cierpi na kilka problemów takich jak słaba optymalizacja czy kiepski model broni dystansowych. Jednak takie elementy, jak budowanie obiektów, eksploracja czy wszelka otwartość w rozwiązywaniu zagadki wyspy to zdecydowanie pozytywne decyzje podjęte przez twórców gry. Jestem w stanie w pełni polecić Sons of the Forest wszystkim fanom gier survivalowych, którzy szukają zabawy na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt godzin rozgrywki, szczególnie w trybie kooperacji.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez developera
Endnight Games.

8.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Technikalia
5.0
Gameplay
8.5
Zawartość
8.0
Dźwięk
7.5
Ocena ogólna
8.0
Zalety
  • Bardzo ładnie zaprojektowany świat gry.
  • Ciekawy system otwartej fabuły.
  • Przyjemna eksploracja.
  • Unikalny i rozbudowany system budowania.
  • Duża ilość różnych przedmiotów do użytku.
  • Kilka zakończeń gry.
  • Kelvin
Wady
  • Obecny memory leak.
  • Kiepska optymalizacja.
  • Znikomy soundtrack.
  • Słaby feeling strzelania.
  • Spory backtracing w późniejszym etapie gry.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *