0

Są gry świetne i są gry fatalne. Na niektóre mówimy, że są tak złe, że aż dobre, lecz są to przypadki najczęściej sarkastyczne i prześmiewcze. Jednak w tym podziale jest miejsce na coś jeszcze, a mianowicie na gry złe i zabugowane, aczkolwiek sprawiające sporo frajdy. Tym właśnie jest Parking Tycoon Business Simulator – moim małym guilty pleasure.

Technologiczna nierówność

I słowo “małe” nie zostało użyte bez przyczyny. Ponieważ mamy tu doczynienia z niezwykle budżetową produkcją. Już samo menu wita nas statycznym, płaskim obrazkiem, a także czterema prostymi przyciskami. Nawet ustawień gry jest tyle co kot napłakał. Jeśli coś wam się nie podoba, to tego najprawdopodobniej już nie zmienicie.

Na dużą pochwałę zasługuje optymalizacja i prędkość ładowania się gry. Otwieranie nowej gry, zapisywanie czy ładowanie dzieje się w ułamku sekundy. Nawet dokupywanie wielkich ulepszeń, które w wielu innych, nawet wysokobudżetowych produkcjach wymaga ponownego załadowania się mapy, tutaj dzieje się natychmiastowo. PTBS działa bardzo płynnie, bez jakichkolwiek zacięć czy tzw. wywałek do pulpitu, a muszę zaznaczyć, że nie raz na ekranie widzimy dziesiątki poruszających się aut i setki przechodniów. Niestety, ale nie oznacza to, że od strony technicznej jest to tytuł idealny. Wręcz przeciwnie. Auta uwielbiają się bugować – jeździć w połowie zanurzone w asfalcie albo parkować na sobie, robiąc karykaturalne i nieplanowane megazordy. Do tego mamy przechodniów, którzy lubią sobie stanąć w pół ruchu, chodzić moonwalkiem w miejscu albo zrobić giga tłum przy pasach i tak po prostu stać. Skutkuje to tym, że tłum ten nie idzie po swoje auta i tak wszystko sobie stoi… Wszystkie jednak błędy naprawia zapis i ponowne wczytanie gry. Wtedy też wszyscy przechodnie i niezarejestrowane auta znikają. Zaczynamy z pustą mapą (oprócz aut, które już były zaznaczone jako zaparkowane) i wszystko powoli zaczyna się na niej pojawiać. Jako ciekawostkę dodam, że twórcy muszą zdawać sobie sprawę z obecnych bugów, gdyż dali nam graczom rozwiązanie tymczasowe. Mowa tu o czymś, co nazwałem Cosmic Gunem, czyli futurystycznie wyglądającą spluwą, dzięki której jesteśmy w stanie zdezintegrować wybrany samochód. Ot takie narzędzie deweloperskie. Z innych rzeczy technicznych, na które trzeba zwrócić uwagę to brak auto-save’a, czyli samemu musimy pilnować swoich zapisów.

Miłe złego początki

Do narzekania jeszcze wrócimy, słowo. Jednak porozmawiajmy o tym, co mnie urzekło w tej produkcji. Jesteśmy posiadaczem kawałka ziemi w centrum miasta, który postanawiamy przerobić na parking przynoszący góry złota. Trochę sprzątamy, odnawiamy pierwszą strefę, malujemy linie postojowe i przyjmujemy pierwszych klientów. Zarobione pieniądze wydajemy na więcej farby, jakieś elementy dekoracyjne dla lepszego efektu wizualnego, a tym samym większego poziomu reputacji naszego parkingu. Po tym jak pierwszy klient uciekł bez płacenia, uzbierane pieniądze wydajemy na szlaban. Po chwili okazuje się, że mamy kolejny problem, gdyż na nasz teren wkradają się graficiarze i menele-złomiarze rozkradający auta z części. Toteż inwestujemy w siatkę ochronną. Przez pierwsze dwie-trzy godziny w tej grze ciągle się coś dzieje. Ciągle jesteśmy w biegu. A to musimy pobrać płatność od wyjeżdżającego klienta, a to posprzątać parking ze śmieci (przekłada się to na naszą reputacją, a dalej na zysk), a to odebrać lub zamówić nowy towar, który kolejno musimy sami postawić. Tutaj nie ma miejsca na nudę. Kończysz jedno, pojawia się następne. Odnawianie parkingu jest satysfakcjonujące, a jego prowadzenie zajmujące. Ponadto gra niezwykle relaksuje i odpręża. Od czasów tegorocznego Baldur’s Gate III nie miałem takiej sytuacji, żebym poza domem myślał o jakiejś grze i chciał do niej jak najszybciej wrócić. A to właśnie miałem z Parking Tycoon Business Simulator.

Niestety, ale okazało się, że było to zaledwie młodzieńcze zauroczenie, gdyż im dłużej grałem, tym ta upajająca magia coraz bardziej zanikała pozostawiając mnie ze znużeniem wynikłym z powtarzalności. Zapalnikiem są tutaj pracownicy – sprzątacz, portier, a także ochroniarz. Wykonują praktycznie całą pracę za nas. Nam jedynie pozostało stać w miejscu i patrzyć, jak rośnie stan naszego konta, a następnie wydawanie zarobionych pieniędzy na nowe elementy parkingu. Przez większość dalszej rozgrywki moja postać stała w miejscu, a ja zabrałem się za czytanie książki. Dopiero, gdy uzbierałem odpowiednią kwotę wracałem do gry, kupowałem co trzeba, stawiałem to i znowu sięgałem po książkę. Po zatrudnieniu pracowników gra nie oferuje żadnych nowych obowiązków do roboty, przez co praktycznie nie ma co robić. A nawet po ulepszeniu, kupieniu i postawieniu wszystkiego co się da nie czujemy niczego. Żadnej satysfakcji czy uczucia spełnienia. Gra sprawia wrażenie niedokończonej, czego niech będzie przykładem “fabuła” tejże produkcji. Po rozpoczęciu Nowej Gry jesteśmy prowadzeni zwięźle opisanymi zadaniami po podstawowych mechanikach, aż w końcu gra mówi nam po prostu “Zarób 10 000” i nara. Już więcej żadnych zadań i “historii” nie uświadczymy. Ot, zostaje nam wtedy tylko czysty sandbox. Do samego wprowadzenia też mam sporo zastrzeżeń. Gra mówi nam, co mamy zrobić, ale nie mówi jak i gdzie szukać danych opcji. Tak też klikamy we wszystko co się da i błądzimy jak to pijane dzieci we mgle, żeby na własną rękę wszystkich mechanik się nauczyć. Po co komu samouczek, skoro ostatecznie i tak nie uczy nic?

Najdroższy parking świata

Przywracanie parkingu do życia sprawia sporo frajdy, jednak i ten element mógłby zostać potraktowany bardziej obficie. Otóż są tu dwie niezagospodarowane przestrzeni – nasze biuro i zewnętrzny plac obok niego. Są to obszerne miejsca, na których nie mamy za bardzo co umieszczać. Być może z czasem twórcy dodadzą w aktualizacjach nowe przedmioty, ale jak na razie zawartość jest dosyć skromna. Kolejna rzecz, którą chciałoby się zobacyzć w tej produkcji to rozwój postaci. Nie jest to element obowiązkowy, ale patrząc na to jak ślamazarnie postać się porusza i jak wolno niektóre rzeczy trwają, aż prosi się o jakiekolwiek ulepszenia i przyspieszenia.

Zanim przejdziemy do podsumowania muszę poświęcić nieco miejsca dwóm aspektom – grafice i udźwiękowieniu. Jak już wspomniałem jest to produkcja bardzo budżetowa, tak więc nie powinniśmy się spodziewać wizualnych wodotrysków. Już po samych zrzutach ekranu widocznych w tej recenzji możecie zauważyć, że, cóż, nie jest pięknie. Wiedząc to wszystko, od samego początku nie zamierzałem poruszać tematu grafiki, jednak dwie rzeczy sprawiły, że musiałem zmienić zdanie. Po pierwsze, animacje aut i poruszania się przechodniów są tak sztuczne i mało płynne, że to aż boli, a dodatkowo dochodzą do tego sporadyczne glitche, zacięcia i powtórzenia. Samej grze przydałoby się też wygładzanie krawędzi, gdyż kontury wielu modeli aż ranią oczy. Jeśli chodzi o dźwięk to jest on aż nazbyt skąpy. Jedyne co słyszymy to podstawowe odgłosy czy klaksony. Co więcej, dźwięki te często nie pochodzą ze swoich źródeł, a z losowych miejsc.

Pomimo fantastycznie spędzonych pierwszych godzin z Parking Tycoon Business Simulator, im dalej w las, tym gorzej. To niedokończony produkt, który nigdy nie powinien zostać wydany w takiej formie. Nie rozumiem, dlaczego twórcy nie zdecydowali się na Early Access. Bo tym właśnie ten tytuł jest, wczesną alphą gry, której prawdziwej pełnej wersji być może nigdy nie dostaniemy. Chciałbym polecić Parking Tycoon Business Simulator każdemu z czystym sumieniem, gdyż sam bawiłem się przy tym tytule wyśmienicie, lecz nie potrafię. Jeszcze nie.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez
wydawcę.

4.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
2.5
Udźwiękowienie
2.0
Gameplay
6.0
Zawartość
4.0
Strona techniczna
3.5
Ocena ogólna
4.0
Zalety
  • Pierwsze godziny wciągają i przynoszą masę przyjemności

  • Developer skutecznie łata swój twór i zapowiada więcej zawartości

Wady
  • Paskudna oprawa graficzna i niesamowicie skąpe udźwiękowienie

  • Po pewnym czasie nie ma co w tej grze robić i całość nuży

  • Historia urywa się w połowie

  • Gra jest niedokończona

  • Sporo dziwnych błędów

Komentarze

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *