0

Marvel to jeden z największych gigantów komiksowych. Nawet osoby, które nie interesują się tym medium kojarzą wielu bohaterów, którzy właśnie od Marvela pochodzą. Choć niekoniecznie mogą sobie z tego zdawać sprawę. Najpopularniejszym bohaterem tego producenta i wydawcy jest bez dwóch zdań Spider-Man. Nie jestem w stanie zliczyć jak wielki wpływ miał i wciąż ma na popkulturę. Dziesiątki filmów i animacji, a nawet gier wideo. Po pięciu latach od premiery jedynki i trzech od samodzielnego dużego rozszerzenia nareszcie doczekaliśmy się pełnoprawnej drugiej odsłony. Sprawdźmy czy nieocenione Insomniac Games znowu to zrobiło, dostarczając nam kolejną Niesamowitą grę.

Dwóch zawsze ich jest. Nie mniej, nie więcej

Historia Marvel’s Spider-Man 2 zaczyna się jakiś czas po zakończeniu samodzielnej historii Milesa. Peter zaczyna pracę jako nauczyciel w szkole średniej, a Miles powoli przygotowuje swoje podanie na studia. Oboje mają swoje własne problemy i rozterki życiowe i jakby tego było mało muszą łączyć swoje życia prywatne z życiem superbohaterów. Już na samym początku gry dochodzi do starcia z gargantuicznym Sandmanem, w wyniku czego część Nowego Jorku ulega zniszczeniu i chowa się pod tonami piasku. Lecz to tylko początek. Na przestrzeni gry będziemy ścigać i walczyć z wieloma złoczyńcami, w wyniku czego dojdzie do zniszczenia niejednego mienia publicznego. Szczerze? Jestem zaskoczony sprawnością i szybkością z jaką działają służby zajmujące się odbudową miasta. Ale oni chyba do tego już przywykli.

Dobrze, ale żarty na bok. Niedługo po prologu poznajemy Kravena i jego łowców, którzy znudzeni i zirytowani brakiem godnej zwierzyny do upolowania udają się do Nowego Jorku, by nareszcie poczuć tę satysfakcję z prawdziwego polowania. Ich celem zostają wszyscy, którzy mogą odznaczyć się czymś wyjątkowym. Chodzi tak o naszą dwójkę superbohaterów, jak i wszystkich złoczyńców.

Jednak wróćmy na moment do prywatnego życia obu głównych bohaterów. Miles, jak już wcześniej wspomniałem, zaczyna myśleć o studiach, ale i na głowie ma swoją społeczność, której pomaga i w której życie się angażuje. A że jest już nastoletnim chłopakiem interesuje się dziewczynami, podkochując się w jednej. Jeśli chodzi o Petera, to śledzimy jego losy jako człowieka na rynku pracy i myślącego o swoim związku z MJ. Jednak to nie wszystko, bo okazuje się, że jego przyjaciel Harry Osborn wraca z rehabilitacji w Europie. Wspaniałe spotkanie przyjaciół po latach. Tylko… Lekiem na chorobę Harry’ego okazuje się pewien organiczny “egzoszkielet”, czarna, jakby samoświadoma maź. Co może pójść nie tak?

Chociaż może się wydawać, że zdradziłem za dużo z fabuły, tak nic bardziej mylnego. To wszystko, o czym wspomniałem to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Historia jest poprowadzona w bardzo umiejętny sposób. Nic tu nie jest wydłużane na siłę ani pospieszane. Całość utrzymuje stałe, przyjemne w odbiorze tempo, choć sama gra trwa 15-25 godzin. Natomiast wydarzenia na ekranie ciągle zaskakują, przedstawiają coś nowego i sprawiają w niektórych momentach, że chwytamy się za głowę przez to, jak dobrze jest to napisane. Ze wszystkich gier o superbohaterach jakie miałem w swoim życiu okazje przetestować, Marvel’s Spider-Man 2 posiada najlepiej napisaną i poprowadzoną fabułę.

Czekaj! To oni o tym też pomyśleli?

Największy opad szczęki wywołało u mnie to, jak bardzo Insomniac Games przywiązało się do szczegółów. Już pomijam ładny i dokładny Ray-tracing – to już standard w wysokobudżetowych grach. Chodzi mi o takie małe drobnostki jak liście opadające z drzew, gdy przez nie przelatujemy albo zachlapanie ekranu wodą, gdy przelecimy przez strumień wody węża strażackiego. Jak ktoś dobrze poszuka będzie mógł znaleźć na ulicach Nowego Jorku rower, który można “pożyczyć” i się nim przejechać. A kostiumy naszych bohaterów ulegają zniszczeniu wraz z tym, ile obrażeń od przeciwników przyjmiemy i jak intensywna walka jest. Gra pełna jest memów, smaczków i nawiązań do popkultury, które nie są nachalne, a zaimplementowane z wyczuciem i smakiem. Takich rzeczy i szczególików jest znacznie więcej. Ciągle coś odkrywamy, często zupełnym przypadkiem, a wtedy głowa roz…. To znaczy, jesteśmy wtedy pod niemałym wrażeniem.

Mamy też fenomenalny projekt poziomów. Każde miejsce, które odwiedzamy jest dopracowane perfekcyjnie. Widać, że nad jedną miejscówką spędzano masę czasu, by nie tylko wyglądała jak najlepiej i szczegółowo, ale i przedstawiała charakter danej postaci. Najlepszym przykładem jest pokój Petera, w którym jesteśmy bodaj w tylko jednej misji. Jesteśmy w stanie dostrzec w nim wszystkie tytuły książek, gadżety, rupiecie, narzędzia, a nawet dyplomy i wycinki z gazet, które po bliższym przyjrzeniu się można przeczytać. Szkoda tylko, że większość graczy takich rzeczy nie zobaczy, gdyż przebiegnie przez dane miejsce, nie zatrzymując się. Większość studiów zdaje sobie z tego sprawę, wiec nierzadko robią na szybko takie pomieszczenia, żeby nie wywalać budżetu w błoto. Jednak Insomniac… Insomniac najwidoczniej jest zbudowane inaczej.

Zadań pobocznych nie ma od zatrzęsienia, ale to dobra rzecz. Developerzy nie poszli tu po najmniejszej linii oporu, dając nam nijakie questy, stawiając na ilość zamiast na jakość. Z jednej strony mamy kameralne questy, które rozgrzeją nawet najzimniejsze serca i zmuszą do uronienia łezki. Z drugiej, niektóre zostały potraktowane z pompą i rozmachem, oferując na końcu efektowne walki z bossami. Momentami można zapomnieć, że to tylko poboczniaki i pomyśleć, że gramy w główną fabułę. Tak, w Marvel’s Spider-Man 2 zadania poboczne to coś innego. Zrobiono je z pomysłem i szacunkiem do gracza. W żadnym wypadku nie są gorsze od głównego wątku. Często są bardzo oryginalne, pomysłowe i jak już wspomniałem potrafią umiejętnie zagrać na emocjach. Prawdziwe arcydzieło scenariopisarstwa. Bez dwóch zdań, jedne z najlepszych zadań pobocznych w grach wideo.

I tak to się żyje w tym Nowym Jorku

Bez bezpośredniego porównania ciężko mi powiedzieć o zmianach w projekcie Nowego Jorku względem jedynki. Z moich obserwacji jest to ta sama, ale bardziej dopracowana, bardziej szczegółowa i rozbudowana mapa. Widać to chociażby po Central Parku, w którym jest znacznie, ale to znacznie więcej drzew. Ale to też nie tak, że twórcy zrobili tylko tyle i pora na CS’a. Tym razem oprócz Manhattanu przyjdzie nam pobujać się po rejonach bardziej na wschód od słynnego serca miasta, czyli po Brooklynie czy Queens. Z oczywistych względów nie jestem w stanie porównać mapy z gry do prawdziwego Nowego Jorku, jednak co rusz czytam w sieci doniesienia o tym, że ktoś znalazł w grze swój dom, miejsce pracy czy szpital, w którym się urodził. Robi wrażenie.

W świadomości wielu graczy utrwalił się stereotyp, że jeśli gra posiada otwarty świat to wypełniony jest “wieżami Ubisoftu”, skrzyneczkami z lootem i powtarzalnymi aż do znudzenia aktywnościami pobocznymi. Częściowo Marvel’s Spider-Man 2 takie jest, jednak tutaj nie popełniono żadnego grzechu. A to, co mogłoby nużyć, tutaj fajnie działa. Wpłynęło na to kilka czynników. W pierwszej kolejności warto wspomnieć, że zaczynamy z całkowicie zacienioną mapą. To znaczy, że na podglądzie mapy w hubie nie widzimy dostępnych rzeczy do zrobienia. Musimy eksplorować mapę, by odkrywać kolejne jej części i odnajdywać aktywności poboczne.

Mechanika szybkiej podróży istnieje. Jednak, by szybko przemieścić się do żądanej dzielnicy, musimy wcześniej osiągnąć wymagany w niej stopień wykonanych aktywności. Swoją drogą, szybka podróż, choć jest natychmiastowa, to nieco bezsensowna mechanika. Otóż poruszenia się pajączkami po mieście to czysta przyjemność, nigdy się nie nudzi i jest bardzo szybka. Ale o tym wspomnę jeszcze w następnym akapicie.

A jakie czekają na nas aktywności? Te odblokowywane są wraz z postępami fabularnymi, a wiele po wykonaniu oferuje dodatkowe zadanie. Większość aktywności koniec końców opiera się na walce albo skradaniu (opcjonalne, jednak satysfakcjonujące). Jednak znajdą się też takie, które zmuszą nas do szukania znajdziek pod postacią tajemniczych Spider-Botów, pościgów za dronami czy luźnego robienia zdjęć żywego Nowego Jorku. Ilość każdego rodzaju aktywności jest wyważona, dzięki czemu nie nudzimy się, a po ukończeniu wszystkich czujemy nawet niedosyt. Poza aktywnościami pobocznymi w losowych momentach mogą się pojawić przestępstwa znane z pierwszej odsłony. Przemieszczając się po mapie możemy być świadkiem napadu, handlu bronią, porwania bądź pożaru. Jako przyjazny Spider-Man z sąsiedztwa możemy wziąć w nich udział i pomóc ludziom, ale nie musimy.

Pajęcza różnorodność

Jak wspomniałem wcześniej, bujanie się po mieście jako Spider-Man to czysta przyjemność. I raczej nie muszę powtarzać znanego z recenzji poprzedniczki banału, że “Przemieszczając się po mieście czujemy się jak Spider-Man”. Bo ta oczywistość nie uległa żadnej zmianie. Twórcy jednak postanowili rozwinąć płynność i możliwości z poruszania się po mieście sprawiając, że gameplay znany z jedynki wydaje się teraz całkiem drewniany. Oprócz znanych sztuczek dodano możliwość wybicia się, bardziej elastycznego, wręcz akrobatycznego korzystania z sieci, nabierania pędu, a nawet szybowania. Łącząc wszystkie, stare i nowe, sztuczki w jedno jesteśmy w stanie przemierzyć całe miasto w zaledwie kilkadziesiąt sekund.

Na przestrzeni całej gry przyjdzie nam kierować dwójką bohaterów, czyli Peterem oraz Milesem. Jednak jest kilka epizodów, w których sterujemy innymi postaciami, wprowadzającymi nowe, indywidualne dla siebie mechaniki. Przykładowo, wcielając się w jedną czujemy się, jakbyśmy raz grali w pełnokrwistą skradankę, gdy innym razem w trzecioosobową strzelankę.

Wracając do głównych bohaterów. Pajączki dzielą to samo zdrowie, paski koncentracji, zadawane obrażenia i wykorzystywane gadżety. Wydawć by się mogło, że nie ma kompletnej różnicy pomiędzy jednym jak i drugim. Otóż nie. Prawdziwa zabawa zaczyna się w momencie, gdy zyskują i rozwijają swoje unikalne moce. Miles dzięki swojemu kamuflażowi jest idealnym wyborem do misji skradankowych. W trakcie otwartego starcia jego elektryczne moce sprawdzają się dobrze przy kontroli tłumu i przemieszczaniu się. W przypadku Petera mówimy o zasadniczo dwóch osobnych drzewkach umiejętności. Jedna gałąź – mechaniczne ramiona – to Jack of all Trades. Łączą wszystko po trochu, ale w niczym nie są wyjątkowo dobre. Jeśli mowa o drugiej odnodze – o możliwościach Symbionta – to te stawiają otwarcie na obrażenia i jak najszybsze pokonywanie wrogów w dosyć wymowny sposób. Momentami przypominała mi się zapomniana już marka Prototype.

Różne zdolności bohaterów sprawiają, że podejście do rozgrywki się zmienia w zależności od tego, kim konkretnie gramy. Niejednokrotnie łapałem się na tym, ze podchodząc do zadania jednym pajączkiem, zastanawiałem się, jak zmieniłaby, a być może ułatwiła się rozgrywka, gdybym korzystał ze zdolności drugiego Spider-Mana. Osiągniętu tu idealną równowagę, sprawiając, że niemal identyczni bohaterowie, są jednocześnie tak bardzo od siebie różni.

Rozwój bohaterów jest oparty na znanych od zawsze i prostych rozwiązaniach. Wykonując zadania i aktywności zdobywamy punkty doświadczenia, które z kolei przekładają się na poziomy postaci i zdobywane punkty umiejętności. Owe punkty możemy wydawać na zdolności z puli trzech dostępnych drzewek (Miles, Peter, wspólne). Gadżety i technologie kostiumu (m.in. obrażenia, zdrowie, pasek koncentracji) wykupujemy i rozwijamy po zdobyciu odpowiedniej liczby zasobów. Te znajdujemy wykonując aktywności i znajdując w rozsianych po mieście skrzynkach.

Złapany w sieć

Największy problem mam ze stroną wizualną produkcji. Otóż jest ona dosyć nierówna. Z jednej strony Nowy Jork wygląda przecudnie. Jest ładny, kolorowy, a efekty, Ray-tracing i HDR robią swoje. Huśtając się po mieście można się zachwycić. Wiele tekstur i modeli jest wykonanych z najwyższą pieczołowitością. Jednak momentami można natknąć sie na naprawdę brzydkie miejsca czy tekstury. Najgorzej wypadają modele twarzy postaci. Są najzwyczajniej w świecie brzydkie. To bardzo ładna gra, z gorszymi momentami.

Pod względem dźwiękowym dwójka stoi na dokładnie tym samym poziomie co jedynka. Jest świetnie. Utworów przyjemnie się słucha, a także oddają to co mają oddawać. Niestety muzyka nie jest na tyle wyjątkowa, żeby została z nami na dłużej. Wspomnieć muszę jeszcze o parę bugach. Niejednokrotnie miałem problem z kolizjami przeciwników. To co ja zauważyłem to przenikanie przez ściany i przedmioty, unoszenie się w powietrzu, czy brak możliwości trafienia wroga. Są to nieznaczne i rzadkie problemy, które z łatwością powinny zostać załatane już wkrótce. Podobnie do wykrycia przycisku, który nie pozwalał nam na interakcje z daną rzeczą. Musiałem kilkukrotnie podchodzić do przedmiotu, żeby móc coś z nim zrobić. Najgorszy błąd z jakim miałem do czynienia to całkowity zanik dźwięku gry. Musiałem uruchomić grę od nowa, a tym samym wrócić do punktu kontrolnego, żeby wszystko dobrze działało. Na pochwałę za to zasługuję perfekcyjna optymalizacja, którą ciężko przyrównać do czegokolwiek. Zupełnie nowy poziom, biorąc pod uwagę oferowane ustawienia.

Marvel’s Spider-Man 2 to niezwykła gra, która dostarcza niezapomnianych wrażeń. Insomniac Games zadbało o każdy szczegół. To jak przyłożono się do wciągającej fabuły oraz płynnego poruszania się po Nowym Jorku to coś wspaniałego. Bohaterowie, Peter i Miles, dzięki swoim umiejętnościom różnią się, co dodaje głębi rozgrywce. Zadania poboczne to prawdziwe perełki, które potrafią wzruszyć. Gra wygląda pięknie, choć zdarzają się nierówne momenty wizualne. Ścieżka dźwiękowa jest świetna, mimo że brakuje jakiegoś zapadającego utworu. Pomimo drobnych bugów, Marvel’s Spider-Man 2 to niesamowite doświadczenie. Polecam każdemu fanowi superbohaterów i nie tylko, bo oto dostaliśmy najlepszą grę o superbohaterach w historii.

Recenzja oparta o wersję gry na PlayStation 5.
Kopia gry do recenzji została podarowana przez
wydawcę PlayStation Polska oraz agencję Publicis Groupe.

9.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Muzyka
9.0
Gameplay
10.0
Fabuła
10.0
Optymalizacja
9.0
Ocena ogólna
9.5
Zalety
  • Świetnie napisana i poprowadzona fabuła

  • Dziesiątki smaczków i odniesień do komiksów i uniwersum Marvela oraz popkultury

  • Niesamowite przywiązanie do szczegółów

  • Nowe rozwiązania gameplay'owe przynoszą masę frajdy

Wady
  • Drobne błędy i bugi

  • Paskudne modele twarzy postaci

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *