4

Czy nowy dodatek i duża aktualizacja są zbawieniem, którego Cyberpunk potrzebował?

Minęły prawie 3 lata od niesławnej premiery Cyberpunka 2077, która zdecydowanie zapisała się na kartach historii gamingu jako jedna z najgorszych premier gier AAA. Od tego czasu minęło sporo czasu, a CD PROJEKT RED nie próżnował i wypuszczał aktualizacje, które miały na celu naprawę tytułu. Kluczowym momentem był jednak 6 września zeszłego roku, dzień ujawnienia dużego rozszerzenia o nazwie “Widmo wolności”. Wtedy dowiedzieliśmy się, że dodatek zapremieruje w 2023 roku, a w kolejnych miesiącach otrzymaliśmy informację, że dodatek wystartuje razem z ogromną aktualizacją 2.0, która zmieni większość systemów rozgrywki, przeprojektuje niektóre elementy oraz naprawi ogromne ilości błędów i poprawi optymalizację. Przeskakując rok później, w końcu dotarliśmy do tego momentu, bez żadnych przesunięć i problemów mamy do dyspozycji i aktualizację, a także dodatek. Czy REDom udało się dostarczyć kompletne doświadczenie i naprawić złe wrażenie pierwotnej premiery gry? Oj, jeszcze jak!

Witamy w Dogtown

Na wstępie informuję, że recenzja będzie dotyczyć jednocześnie dodatku Widmo wolności oraz zawartości dodanej lub zmienionej w aktualizacji 2.0. Akcja rozszerzenia toczy się w całkowicie nowej dzielnicy Night City, czyli Dogtown. Ta sekcja mapy jest określana jako “miasto w mieście” i rządzi nią organizacja paramilitarna Barghest z Pułkownikiem Kurtem Hansenem na czele. Wspomniany wojskowy służy jako antagonista naszej historii w Dogtown. Nasza przygoda zaczyna się od kontaktu z tajemniczą Songbird, netrunnerką na usługach Pani Prezydent Nowych Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Song informuje nas, że aktualnie ona i prezydent znajdują się na pokładzie samolotu, który jest namierzany przez Barghest i prawdopodobnie rozbiją się w wcześniej wspomnianej dzielnicy. Aby dodać odrobiny motywacji, prawa ręka prezydentki informuje nas, że wie o naszym problemie z Relikiem i zna sposób aby nas wyleczyć, jeżeli uda nam się uratować głowę państwa z katastrofy. Aby nie zdradzać zbyt wiele z całego wątku fabularnego pozwolę sobie pominąć kilka szczegółów, aby przejść do mocno reklamowanego jegomościa, czyli Solomona Reeda, granego przez Idrisa Elbę.
Naszego agenta specjalnego spotkamy po kilku godzinach gry, ale po czasie jaki udało mi się spędzić z nim w trakcie rozgrywki, jestem w stanie stwierdzić, że jest moją ulubioną postacią, nie tylko z dodatku, lecz także z całej gry ogólnie. Elba jest fenomenalny w tej roli i relacje jakie Solomon ma z innymi postaciami tylko nakręcają całość odczuć jakie daje ta postać. Kolejną postacią, która mi zaimponowała jest sama prezydentka, Rosalind Myers. Zupełnie nie spodziewałem się, że ta postać zostanie napisana w taki sposób. Spodziewałem się bardziej za przeproszeniem “zrzędzącej baby”, która rozsadza pionki po kątach, a okazuje się, że to twarda babka, której zależy na dobru drużyny, a jednocześnie sama potrafi wziąć sprawy w swoje ręce. Całkiem nieźle jak na byłą prezeskę Militechu.
Fabularnie Widmo wolności zajmuje czasowo około 60% czasu, który trwała podstawka i potrafi doprowadzić do napisów końcowych podstawowej części gry. W moim odczuciu, jeżeli chcecie doświadczyć definitywnej historii Cyberpunka 2077 to zacznijcie nowy zapis gry i dotrzyjcie do końca gry, właśnie przez fabułę z dodatku. Zdecydowanie nie będziecie zawiedzeni, jeżeli jesteście fanami szpiegowskich thrillerów.

Rozgrywka wyniesiona na wyższy poziom

Razem z aktualizacją 2.0 i samym dodatkiem mamy dużo więcej możliwości samej rozgrywki w Cyberpunku. Zmianie uległ cały system rozwoju postaci, a tym samym wiele innych systemów jakie były do niego przypisane. Teraz mamy więcej opcji związanych z poruszaniem się, zwłaszcza jak mamy do dyspozycji podwójny skok, dashe w powietrzu i na ziemi, wślizgi i tak dalej. Walka z nowym systemem poruszania to ogromna przyjemność, szczególnie z bronią białą w ręku, gdyż ten system także uległ zmianie. Teraz już nie doświadczymy bezsensownego spamowania klawiszem ataku, a mamy do użytku nowe umiejętności takie jak odbijanie pocisków ostrzem niczym Jedi, którzy w Gwiezdnych Wojnach odbijali pociski mieczami świetlnymi.
Kolejnym systemem, który uległ zmianie jest prowadzenie pojazdów. W podstawowej wersji gry na premierę nienawidziłem jeździć samochodami z powodu kiepskiego modelu prowadzenia, zawsze wolałem używać motocykli, którymi się jeździło o niebo lepiej. Po wyjściu aktualizacji 2.0 w końcu mogę jeździć samochodami i nie narzekać co chwilę. Nowy system prowadzenia pojazdów porównałbym do tego co oferowało Grand Theft Auto 4, lecz z trochę łagodniejszym naciskiem na realizm. W pojazdach teraz możemy także strzelać, co jest bardzo fajnym dodatkiem, który usprawnia wrażenia z pościgów.
W Widmie wolności mamy także do dyspozycji drzewko rozwoju samego Relika, które otrzymujemy na samym początku dodatku od Songbird jako “dowód”, że jest w stanie załatwić nam lekarstwo na nadpisujący nas engram Johnny’ego Silverhanda. Drzewko Relika jest czymś czego mogliśmy się spodziewać już od premiery gry, gdyż jego ikonka była w menu, lecz była zablokowana. Teraz mamy do niego pełną dyspozycję i bardzo dobrze, bo wprowadza nowe ciekawe zdolności dla naszego V.
Nowe umiejętności dzielą się na trzy ścieżki: wszczepy do walki, wszczepy związane z skradaniem i wszczepy do analizy pola walki. Wszczepy związane z walką to najbardziej rozbudowana sekcja i oferuje ona ulepszenia do naszych rąk takie jak lepsze ostrza modliszkowe, pięści goryla czy nawet działko rakietowe w naszych rękach. Sekcja związana z skradaniem pozwala nam używać optycznego kamuflażu podczas walki, dzięki temu bez problemu możemy uciec z każdej walki lub wykorzystać to do ataku. Ostatnia sekcja pozwala na wykrywanie czułych punktów przeciwników, które zawsze dają nam 100% obrażeń krytycznych oraz innych bonusów. Potyczki w dodatku są także zaprojektowane trochę inaczej niż w podstawce. W Widmie wolności mamy zdecydowanie więcej strzelania niż w głównej linii fabularnej gry. Spotkania z przeciwnikami są stworzone specjalnie pod wszystkie nowe możliwości jakie oferuje nam teraz gra, szczególnie walki z bossami, przy których musimy w pełni wykorzystywać te wszystkie nowe funkcje, które opisałem wyżej. Zmian jest cała masa i czasu by zabrakło jakbym miał je wymieniać w nieskończoność. Krótko mówiąc, nigdy tak dobrze nie grało się w Cyberpunka jak właśnie teraz.

Techniczny upgrade

Cyberpunk 2077 nigdy nie wyglądał tak dobrze jak teraz. Aktualizacja 2.0 wprowadziła trochę zmian w różnych aspektach wizualnych, a nawet przeprojektowała niektóre lokacje, takie jak dystrykt Pacyfika. Nie możemy jednak zapomnieć o samym Dogtown, które prezentuje się fenomenalnie. W końcu gra, w której widać że była tworzona z myślą o najnowszej generacji konsol i współczesnych komputerach. W grze możemy zobaczyć pewną scenę związaną z muzyką, która zrobiła na mnie ogromne wizualne wrażenie. Scena ta zostanie mi w pamięci przez dłuższy czas, gdyż było to jedną z najładniej wykonanych rzeczy jakie widziałem w ostatnich latach w grach. Do ogromnej poprawy doszło także w kontekście samej optymalizacji gry, która na premierę była dosyć średnia. CD PROJEKT RED wprowadziło masę różnych technologii takich jak DLSS 3.5, FSR 2.1 czy Intel XeSS. Jednak nawet bez technologii upscalingu klatkarz uległ mocnej poprawie. Bardzo dobrze jest jeździć po Night City z wysokimi prędkościami bez doładowywania assetów czy losowych spadków płynności. Wielkim tematem, a nawet motorem napędowym memów na premierę gry były bugi, na które cierpiał Cyberpunk. Wszyscy wiemy jak było wtedy, lecz teraz uległo to mocnej poprawie. Oczywiście, żadna gra nie jest w 100% uwolniona od bugów i w przypadku Cyberpunka tak nie jest, nadal jest szansa, że znajdziemy jakiś mniejszy bug wizualny, lecz nie powinniśmy już natrafić na błędy związane z softlockami czy innymi crashami. Przez całe moje przejście dodatku natrafiłem na jeden błąd, gdzie barmanowi, który nalewał mojej postaci drinka zniknęła butelka w dłoni. Na nic innego “niestety lub stety” nie natrafiłem, lecz słyszałem informację, że na platformie PS5 występuje błąd związany z zapisami gry, nad którym CD PROJEKT RED w momencie publikacji recenzji nadal pracuje. W przypadku wersji na PC nic znaczącego nie występuje.

Podsumowanie

Widmo wolności doprowadza Cyberpunk 2077 do doświadczenia kompletnego. Jest to fenomenalna historia, która przypadła mi bardziej do gustu, niż to co oferowała podstawowa wersja gry. Nowa sekcja mapy, upgrade graficzny, ulepszenie masy systemów rozgrywki. Nie ma lepszego momentu, aby sprawdzić tą przygodę, niż teraz.

Recenzja oparta o wersję gry na PC.
Dodatek do recenzji został podarowany przez
CD PROJEKT RED.

9.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
10.0
Technikalia
8.0
Gameplay
9.0
Zawartość
9.0
Dźwięk
9.0
Ocena ogólna
9.0
Zalety
  • Fenomenalna fabuła.
  • Zmiany rozgrywki wynoszą ją na wyższy poziom.
  • Dobra optymalizacja.
  • Graficzne arcydzieło.
  • Dogtown jest świetnie zaprojektowaną lokacją.
  • Postacie zostają w pamięci na dłużej.
Wady
  • Czasem pojawią się mniejsze błędy.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *