0

Czy Visual Novelka oparta na podstawie popularnego anime może być udana? Już za moment się o tym przekonamy.

Przeniosło mnie do innego świata, więc zacząłem projektować ubrania

KonoSuba: God’s Blessing on This Wonderful World! (W skrócie KonoSuba) to bez dwóch zdań jedna z najpopularniejszych serii anime z gatunku komedii. Śledzimy tu losy Kazumy, prawiczka i totalnego przegrywa życiowego, który umiera w dosyć żałosny sposób. Jednak odradza się w innym świecie, w świecie w fantasy, a jako swój bonus startowy wybiera, by w jego nowym życiu towarzyszyła mu bogini Aqua. Niestety, ale biedny przegryw nie wiedział wtedy jeszcze, że bogini jest równie głupia, co bezużyteczna. Niedługo potem do ich drużyny dołącza masochistyczna pani krzyżowiec imieniem Darkness. Drugą personą jest znająca zaledwie jedno zaklęcie niepełnoletnia arcymag Megumin cierpiąca na tzw. syndrom gimbusa. Na przestrzeni wielu odcinków śledzimy absurdalne losy tej niecodziennej drużyny. Seria wypełniona jest humorem i świetnie napisanymi postaciami, które zapadają w pamięć na bardzo, ale to bardzo długo.

Akcja gry dzieje się po zakończeniu drugiego sezonu i już teraz mogę powiedzieć, że fenomenalnie oddaje ducha oryginału. I nie mówię tu tylko o ładnie odwzorowanych modelach postaci i typowych dla nich minach. Przede wszystkim styl humoru oraz relacje między bohaterami zostały tu świetnie oddane. Warto też dodać, że dosłownie wszystkie dialogi mają podłożone głosy przez tych samych aktorów głosowych co w anime.

Czy trzeba znać podstawową historię, by móc cieszyć się grą? Teoretycznie nie, ponieważ rzadko odnosi się do wydarzeń z serialu, a postaci są na tyle rozpoznawalne, że łatwo można się z nimi zapoznać. Mimo to, warto znać podstawową historię. Dzięki temu od razu znamy tło historii, świata, a także postaci. Pozwala nam to na natychmiastowe cieszenie się gagami zamiast układania w głowie puzzlów kto jest kim.

Historia zaczyna się w momencie, gdy bohaterowie znajdują porzucony kamień szlachetny i czarną magiczną tabliczkę, która jak już wkrótce się okaże potrafi tworzyć ubrania. Ciuchy, które często posiadają własny charakter, a także potrafią zmienić go u noszącego. Dziwnym zbiegiem okoliczności, bohaterowie zostają oskarżeni o kradzież rzeczonych znalezisk. Jedynym sposobem uniknięcia kary okazuje się wykonanie pewnej roboty dla okradzionego szlachcica, którą jest… Tak, stworzenie mu ubrań. I tak też zaczyna się walka z czasem. W wyznaczonym limicie czasowym musimy wykonać zlecone zamówienie. Jednak nie będzie to proste, ponieważ magiczna tabliczka jest przeklęta.

Fan service: The Game

Już od pierwszych minut widać, że priorytetem twórców zdecydowanie nie była fabuła. Została ona potraktowana bardzo po łebkach. Jest zaledwie pretekstem do masy serwowanego fan service’u. Bo tym w rzeczywistości jest cel całej produkcji – odblokowywaniem scenek i obrazków, na których bohaterki znane z serialu prezentują się w uroczych, choć częściej sugestywnych sytuacjach i pozach. I od razu mogę przestrzec, że nie ważne, jak bardzo by się nie starać, nie da się odblokować wszystkiego w trakcie jednego podejścia. Gra w ten sposób zachęca do ponownego jej przechodzenia i próbowania innych przepisów na ubrania, a także wyborów.

Całą rozgrywkę można podzielić na dwie części. Pierwsza to typowa Visual Novelka, powieść wizualna, dzięki której możemy poznać kolejne zabawne perypetie bohaterów. W trakcie wielu scenek przyjdzie nam dokonywać wyborów kwestii dialogowych, które nie mają wpływu na dalszy przebieg historii, ale wpływają na wskaźnik przywiązania do naszego bohatera. Po osiągnięciu odpowiedniego poziomu przekłada się to na dodatkowe scenki po finale. Są to kolejno po dwie scenki (normalna i bardzo dobra – zależna od wysokości wskaźnika) dla każdej z trzech głównych bohaterek, a także po jednej dla całej reszty. Wszystkie scenki powinny usatysfakcjonować fanów uroczych widoków, a przede wszystkim podchodzących pod pewien rodzaj lekkiego animowanego erotyzmu.

Druga część rozgrywki jest banalnie prosta. Opiera się na dwóch etapach – zbieraniu materiałów i pieniędzy, a następnie tworzeniu ubrań. W trakcie wyznaczonego limitu czasowego musimy wykonać ubranie niwelujące działanie klątwy, a także kolejne, potrzebne do pociągnięcia fabuły dalej. Jeśli nie wyrobimy się w wyznaczonym limicie czasowym, następuje koniec gry i w tym przypadku może nas uratować jeden z wcześniejszych zapisów gry albo rozpoczęcie gry od nowa. By zdobyć materiały, musimy wysyłać naszych bohaterów do pracy lub na questy. Wiemy jakie materiały może oferować dane zadanie, ale nigdy nie wiemy, które otrzymamy i w jakiej ilości. Występuję tu całkowita losowość, która odbiera jakikolwiek aspekt strategicznego planowania i rzuca nas w objęcia losu. Jeśli jesteśmy pechowcami to nie zdołamy zebrać nawet połowy potrzebnych materiałów przed limitem czasowym. Ale nie bójcie żaby! Jeszcze nic straconego, ponieważ gra ma zaimplementowany sklep, w którym możemy zakupić brakujące składniki. Jednak ta opcja to ostateczna ostateczność. Ponieważ wszystko jest bardzo drogie, a pieniądze będą potrzebne do kupienia specjalnych składników, które nie są dostępne do zdobycia inaczej jak poprzez sklep. I tu jest też jeszcze jedna niezrozumiała przeze mnie decyzja. Niektóre specjalne składniki znikają wraz z rozpoczęciem kolejnego rozdziału historii, dzięki czemu nie jesteśmy w stanie ukończyć wielu poprzednich, opcjonalnych ciuszków, co z kolei jest potrzebne do odblokowania kolejnych prac. Naprawdę miło byłoby zobaczyć w tej grze coś w stylu Nowej Gry+, która mogłaby się rozpocząć już z odblokowanymi pracami oraz ukończonymi ubraniami albo z zachowanymi materiałami i pieniędzmi. Cały pomysł na wysyłanie bohaterów do pracy, a następnie tworzenie ciuszków jest naprawdę niezły, jednak losowość i kilka nieprzemyślanych decyzji sporo odbierają tej produkcji.

Jest dobrze, ale…

…do ideału tej produkcji wciąż daleko. Gra jest pełna uproszczeń i dziwnych, niezrozumiałych decyzji, których można było łatwo uniknąć. Oprawa graficzna, a w szczególności modele postaci wyglądają cudnie i co najważniejsze idealnie oddają ducha serialu. Problem polega na tym, że momentami mocno przebija się pikseloza modeli. Co gorsza, gra zmusza nas do grania w niewielkim okienku bez możliwości przełączenia się na wyższą rozdzielczość czy pełen ekran. Muzyka jest przyjemna i świetnie wkomponowuje się w świat oraz klimat, aczkolwiek jest bardzo powtarzalna. Na całe szczęście nie irytuje tak bardzo. Korzystając z okazji, chciałbym tu wspomnieć także o bardzo sporadycznych błędach w tekstach obejmujących literówki oraz problemy z mało estetycznie zastosowaną interpunkcją.

Pierwsze ukończenie KonoSuby bez pośpiechu i z chęcią zobaczenia jak najwięcej zawartości zajęło mi 12 godzin. Ukończenie i zebranie wszystkiego to około 20 godzin. To całkiem sporo. Tym bardziej, że przez cały ten czas jesteśmy zasypywani masą świetnego humoru i fan service’u. Gdyby nie byle jaka fabuła oraz nietrafione decyzje gameplay’owe, KonoSuba byłaby jedną z ciekawszych i fajniejszych gier dla fanów anime. Gra kosztuje około 200zł, co wydaje się nieco przesadzoną ceną patrząc na to, co ostatecznie otrzymujemy. Już teraz wiem, że jeszcze raz podejdę do tej gry, byleby zdobyć tych parę brakujących kostiumów. Osobiście nieźle się bawiłem. Czy warto zaopatrzyć się w ten tytuł? Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę.

7.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
7.0
Muzyka
7.0
Gameplay
7.0
Historia
7.0
Technikalia
7.0
Ocena ogólna
7.0
Zalety
  • Zabawna.
  • Czuć ducha oryginału.
  • Pełen voice acting.
  • Gra do powtórnego przechodzenia.
Wady
  • Przymus grania w okienku.
  • Fabuła to pretekst pod fan service.
  • Mechanika oparta na losowości.
  • Kilka drobniejszych błędów.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *