0

Mówi się, że w ciągu swojego życia każdy powinien postawić dom, wyhodować kwiatka i zrobić sobie dziecko. I o ile kwiatka możemy kupić w dowolnym supermarkecie, a dzieciaka zrobić w Simsach, tak House Builder przychodzi nam z pomocą w osiągnięciu celu numer jeden – czyli w zbudowaniu własnych czterech ścian. Jak sobie z tym zadaniem radzi? O tym już za moment.

Mamy LEGO w domu

House Builder to gra symulacyjna, który, jak można się domyślić, skupia się na budowaniu domów. Produkcja oferuje dwa, choć możemy tu po prawdzie mówić nawet o trzech trybach rozgrywki, jeśli uznać tu możliwość ogrywania poziomów społeczności. Najważniejszy i najbardziej podstawowy tryb opiera się na budowaniu domostw na podstawie schematów, co niesamowicie przypominało mi budowanie z klocków LEGO, czego jestem osobistym fanatykiem. Być może właśnie dlatego tak dobrze bawiłem się przy tej produkcji. Jednak nie uprzedzajmy faktów.

Gra oddaje w nasze ręce kilkadziesiąt konstrukcji, które możemy zbudować. Jestem pod gigantycznym wrażeniem, jak duża różnorodność architektoniczna tu występuje. Szczerze mówiąc, po dziesięciu godzinach myślałem, że zbliżam się do końca i zbudowałem już wszystkie rodzaje budynków, jakie można spotkać na świecie, a tu niespodzianka, bo co chwila pojawiały się kolejne poziomy. Choć trzeba przyznać, że pod koniec, choć technicznie wciąż zajmujemy się domostwami, tak te są coraz bardziej wymyślne i oderwane od ziemie. Dosłownie, bo zaczynamy budować bazę na marsie, dom na dnie oceanu, a nawet schronienie z kartonu dla bezdomnego. O jakim domu byście nie pomyśleli, twórcy go tu wstawili i coś czuję, że na tym nie poprzestaną. Naprawdę nieźle bawiłem się budując drewniany domek w środku lasu, zwykły polski dom czy super nowoczesną willę. Ilość w zawartości i różnorodności dostępnych budynków jest tu niezwykle duża.

Bob Budowniczy zawsze da radę

Samo budowanie jest proste jak budowa cepa. W sposób intuicyjny jesteśmy kierowani krok po kroku, stawiając kolejne elementy. Gra informuje nas jaki materiał w danym momencie potrzebujemy, a także podświetla nam, gdzie powinniśmy go umieścić. Nie jest to zbyt ambitna rozgrywka, lecz wcale taka być nie musimy. Jest idealna do odstresowania się i zrelaksowania. Po prostu wyłączamy się i budujemy. Wyjątkiem jest tu tryb kreatywny, w którym gra nie daje nam ani materiałów, ani wsparcia w stawianiu elementów. Możemy budować co tylko chcemy. Z początku drażnił mnie ten tryb i czułem się nieco zagubiony, ale po opanowaniu wszystkich jego mechanik, wyjątkowo dobrze się bawiłem. Sporym minusem jest tu ograniczenie w dostępnych materiałach. Być może coś mi umknęło, ale jesteśmy ograniczeni tylko do budowania betonowego domku z cegły.

Twórcy postarali się również o to, żeby zbieranie materiałów do budowania nie było aż tak nudne. Wiele z nich jest umieszczonych na mapie już od rozpoczęcia poziomu, a brakujące możemy w dowolnym momencie kupić w sklepie. Jednak nie są to jedyne sposoby, z których je czerpiemy. Wiele poziomów oferuje zbieranie i tworzenie własnych materiałów. W ten sposób będziemy mogli m.in. wypiekać własne dachówki czy ścinać i ciosać drzewa. Jest to miłe urozmaicenie dla podstawowej rozgrywki. Jedyne do czego w kwestii materiałów mógłbym się przyczepić to brak listy, która zawiera ostateczną informację, jak wiele wszystkiego potrzebujemy do skończenia budowli. Nierzadko kupujemy jakiś materiał w ciemno, żeby później dowiedzieć się, że nabyliśmy go albo za mało, albo za dużo i trzeba go wyrzucić.

Paaaaaanie, a kto to panu tak sp…

Niestety, ale od strony technicznej House Builder leży i kwiczy. Ale po kolei. Według mojego krótkiego śledztwa za produkcję odpowiadają nasi rodacy. Nic więc dziwnego, że gra jest w pełni po polsku. Niestety, ale polonizacja jest w najlepszym przypadku znośna. Już pomijam takie ewenementy jak mieszanie się wersji polskiej z angielską. Najprościej rzecz ujmując, polska wersja językowa zawiera masakrycznie wiele błędów i niedopracowań. Co więcej, wiele z opisów nie istnieje, co możecie zobaczyć na zrzucie ekranu poniżej przedstawiającego “opis” jednej z odblokowywanych umiejętności.

Pod względem oprawy graficznej gra prezentuje się wręcz obrzydliwie. Praktycznie wszystkie tekstury i modele wyglądają źle. Nawet oświetlenie i cienie to jedno wielkie nieporozumienie. No i są też animacje, a raczej ich brak. Rozumiem braki w funduszach i że trzeba było na czymś przyoszczędzić, ale po co w takim razie umieszczać jakiekolwiek nieruchome ludzkie postaci lub inne “drewniane” modele? Już lepiej było zrezygnować z animacji całkowicie niż prezentować coś, na co patrzy się ze współczuciem do developera. Muzyka przez pierwsze minuty fajnie przygrywa, ale bardzo szybko zaczyna denerwować i jedynym sposobem na przetrwanie jest jej wyciszenie. Dodam też, że zauważyłem coś nieco podejrzanego. Otóż mogę rzucać tu fałszywymi oskarżeniami, ale pewien element z utworu przygrywającego nam w trakcie poziomów “tropikalnych” brzmi jak fragment wycięty z jednej z piosenek pewnego amerykańskiego rapera pt. “Power”. Ponadto, efekty dźwiękowe często się zacinają albo występują tam, gdzie nie powinny.

O fizyce nawet nie chcę się wypowiadać. Działa ona po prostu… Nie, ona w ogóle nie działa! Nie zdziwcie się, gdy będziecie chcieli odłożyć jakąś deskę na ziemię, a ta wystrzeli jak z katapulty na orbitę. Wiem, że rok dopiero się zaczyna, ale już teraz wiem, że pod względem skopanej optymalizacji i stanu technicznego House Buildera prędko nikt nie pokona. Gra ledwie chodzi w 30, góra 40 klatkach na sekundę, bardzo często spadając do kilku. I nie jest to kwestia platformy testowej, gdy ta jest w stanie udźwignąć wysokobudżetowe tytuły na najwyższych ustawieniach, nierzadko w rozdzielczości 4K. Z początku nie miałem też problemu ze stabilnością samej gry. Jednak z każdym kolejnym ogrywanym poziomem gra coraz częściej wysypywała się do pulpitu, a czasami nie chciała się nawet uruchomić. Doprowadziło to tak śmiesznych sytuacji, że praktycznie co 20 sekund zapisywałem stan gry. Na szczęście ten jest natychmiastowy.

House Builder wygląda obrzydliwie, brzmi fatalnie, a jego działanie stoi na granicy grywalności. Mimo to, poświęciłem tej produkcji 17 godzin z życia, przeszedłem wszystkie dostępne poziomy, bawiąc się przy tym naprawdę nieźle. To niesamowity pożeracz czasu. Uruchamiasz pod wieczór grę, wkręcasz się w budowanie, a po paru poziomach, które wydają się przelatywać szybko, zdajesz sobie sprawę, że za oknem zaczyna wschodzić słońcem. Jest to kiepsko działająca gra, która wciąga jak diabli. Jestem w stanie ją polecić, ale warto mieć na uwadze wszelkie jej minusy i niedoskonałości, których jest od groma.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę.

4.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
3.0
Udźwiękowienie
2.0
Gameplay
7.0
Zawartość
10.0
Strona techniczna
2.0
Ocena ogólna
4.5
Zalety
  • Gigantyczna ilość zawartości

  • Dawkowana, sprawia masę frajdy

Wady
  • Paskudna oprawa graficzna

  • Animacje? Twórcy o tym nie słyszeli

  • Muzyka doprowadza do szaleństwa

  • Skandaliczne błędy i fatalna optymalizacja

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *