0

Growa adaptacja kultowej powieści Stanisława Lema miała potencjał na godne przedstawienie w współczesnym wydaniu, lecz pomysł pokonały różne problemy.

Z miejsca muszę się przyznać, że nie jestem zbytnio “książkowy”, a szczególnie jeżeli chodzi o polską literaturę, w tym przypadku nic mnie niestety nie ciągnie. Wszyscy jednak wiedzą jaką Stanisław Lem ma renomę, nie bez powodu jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem i w końcu doczekaliśmy się aż jakieś studio bierze się za stworzenie gry na podstawie jego książki. Sprawdźmy jak sobie poradziło Starward Industries z dosyć ciężkim zadaniem, gdyż adaptacje to nie jest zbyt łatwy orzech do zgryzienia.

Gdzie ja jestem?

W Niezwyciężonym wcielamy się w rolę Yasny, astrobiolożki należącej do zespołu naukowego Wspólnoty, który wykonuje misję badawczą na planecie Regis III. Wszystko by było w porządku, lecz Yasna budzi się z krótkotrwałą amnezją i zupełnie nie wie czemu znajduje się na planecie, a również gdzie się podziała jej załoga. Yasna w trakcie intrygi dowiaduje się, że w najbliższym czasie na planecie pojawi się statek “Niezwyciężony”, który należy do Sojuszu, a on nie jest przyjaźnie nastawiony wobec Wspólnoty. Pod presją czasu Yasna musi się dowiedzieć co się stało z jej załogą, odnaleźć ich, a także jak najszybciej uciec z planety przed przybyciem wrogiego statku. Rozwiązanie tej intrygi zostawię wam do odkrycia, lecz sam zarys fabularny na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem interesujący, to niestety rozgrywka, którą oferuje “The Invincible” niekoniecznie komplementuje ogólny motyw.

Niezwyciężony jest grą fabularną z perspektywy pierwszej osoby, która głównie opiera się na eksploracji, podziwianiu widoków i odczytywaniu różnych danych. Musicie mieć na uwadze, że jest tu bardzo duża ilość chodzenia, lecz w niektórych fragmentach gry mamy do dyspozycji łazik, którym możemy jeździć po bardziej otwartych terenach mapy. Nawigacja mapy niestety potrafi być niezbyt czytelna, gdyż nie mamy żadnego kompasu, radaru czy minimapy. Jedyne co możemy używać to dużej mapy w naszym dzienniku, który jest dosyć problematyczny do użytkowania podczas jazdy pojazdem. Podczas poruszania się na kołach musimy się co chwilę zatrzymywać, aby spojrzeć na dziennik. Można było to łatwo rozwiązać, gdyby twórcy wpadli na to, że otwarty dziennik można położyć na kokpicie łazika, aby była możliwość na równoczesną jazdę i spojrzenie na mapę. Poruszanie się naszej bohaterki potrafi być średnio intuicyjne. Yasna niestety nie może się wspinać w dowolnych miejscach, tylko trzeba szukać konkretnych obszarów, gdzie interakcja do wspinaczki się pokazuje dopiero przy bliskiej odległości od samego triggera, przy większych lokacjach powoduje to bezsensowne chodzenie po ścianach w celu znalezienia miejsca, gdzie możemy posunąć fabułę do przodu. Jeżeli chodzi o całą historię to chciałbym wspomnieć także o obsadzie aktorskiej. W moim odczuciu jest dosyć nierówno, niektóre postacie poboczne spisują się całkiem nieźle, lecz bardzo mam problem z główną bohaterką. Yasna jest odegrana w taki sposób jakby momentami jej kompletnie nic nie przeszkadzało, że jest na obcej planecie z kończącymi się zapasami, zespołem w rozsypce i nadciągającym potencjalnym zagrożeniem. Zupełnie mi nie pasuje takie podejście bohaterki, jest bardzo nierealistyczne w moim odczuciu i mogłoby być odegrane bardziej emocjonalnie, żeby gracz czuł powagę sytuacji.

Mimo problemów, oprawa wizualna daje radę

Trzeba to po prostu powiedzieć, “The Invincible” to piękna gra, czy to pod względem samej stylistyki czy pod względem czysto graficznym. Regis III, mimo tego że jest głównie piaszczystą planetą to jej projekt jest bardzo imponujący. To samo można powiedzieć o innych elementach gry, takich jak statki, pojazdy i całe usprzętowienie. Wszystkie wymienione elementy są utrzymane są w stylistyce retrofuturystycznej i świetnie pasuje do klimatu hard sci-fi lat 50 i 60, który pisał Stanisław Lem. To samo mogę powiedzieć o muzyce, która jest bardzo dobrze dopasowana do tego klimatu, chociaż jej implementacja czasami miała problemy. Przykładowo w jednym z kluczowych momentów, gdzie powinna się odpalić bardziej doniosła muzyka to w moim przypadku przez pierwsze sekundy jej trwania nie było jej słychać, a zaczynało ją słychać w momencie, gdy cały “build-up” już minął.

The Invincible niestety cierpi też na występujące co jakiś czas mniejsze i większe błędy i niedogodności. O części problemów, które spotkałem zostałem poinformowany ze strony twórców, zanim rozpocząłem rozgrywkę, więc o nich nie będę mówił, gdyż twórcy o nich wiedzą i występują one tylko w wersji recenzenckiej. Jednak opowiem trochę o problemach, które mnie dopadły, a nie zostałem poinformowany o ich występowaniu. Jeden z problemów niestety męczył mnie przez dobre 40% gry, a mianowicie podczas podróży łazikiem cały czas słyszałem dźwięk, w stylu uderzającego obiektu w bagażniku pojazdu. Problem polega na tym, że nie było żadnego obiektu, oraz nie było żadnego bagażnika, a dźwięk występował i zagłuszał dialogi. Niestety przeładowanie zapisu gry totalnie nie pomogło.
Trafiłem też kilka razy na tzw. soft locki, które całkowicie blokowały postęp gry i w tym przypadku musiałem wczytać zapis gry ponownie, cofając postęp o kilkanaście minut do tyłu. Może nie jest to zbyt znacząca strata, lecz frustrująca, gdyż występowała więcej niż jeden raz.

Wybory, wybory… nie mają znaczenia?

Mam jeden duży konkretny problem z The Invincible. Twórcy w materiałach marketingowych wspominali o “wykonywaniu wyborów” tylko no, niestety one są zupełnie nieistotne. Jasne w grze podejmujemy decyzje, które wydają się być istotne, lecz w kontekście całej historii one po prostu nie mają znaczenia, nawet w finałowej części gry. Specjalnie próbowałem wczytywać grę w różnych momentach, gdzie wydawało się, że jak wybiorę coś inaczej to potem stanie się coś innego, lecz nie. Zupełnie nic takiego nie ma miejsca, zwykle po prostu gra wykonuje ten drugi wybór, tak czy siak w jakiejś formie lub po prostu nasz wybór to zmiana kosmetyczna, która potem nie ma żadnego wybrzmienia w kontekście zakończenia historii. W takich przypadkach jestem zdania, że lepiej nie robić takich mechanik wcale, niż dawać graczom iluzję tego, że mają na coś wpływ, a w rzeczywistości taka rzecz nie ma miejsca. Być może ja robiłem coś źle przez całą grę, ale nie widziałem żadnych możliwości, aby poprowadzić grę w innym kierunku.

Podsumowanie

The Invincible to fabularny symulator chodzenia z przepiękną grafiką, lecz błędy oraz niektóre decyzje pod względem rozgrywki niestety zabiły potencjał na przedstawienie ciekawej adaptacji literatury od Stanisława Lema. Pamiętajcie, nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas i ten cytat pasuje także w kontekście tej gry.

Recenzja oparta o wersję gry na PlayStation 5.
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę 11 bit Studios i agencję Evolve PR.

7.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Technikalia
5.0
Gameplay
7.5
Fabuła
7.5
Dźwięk
8.0
Ocena ogólna
7.0
Zalety
  • Świetny styl graficzny i artystyczny.
  • Bardzo dobra muzyka podkręcająca klimat.
  • Przyzwoite audio przez większość czasu trwania gry.
  • Całkiem sporo mechanik, które są równomiernie wykorzystywane.
  • Dobra optymalizacja.
Wady
  • Zerowy poziom trudności.
  • Mniejsze i większe błędy.
  • Nieintuicyjne oznaczenia, które pozwalają nam pchać fabułę do przodu.
  • Wybory moralne nie mają znaczenia.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *