0

Tego jeszcze nie graliśmy! Oto pierwsza recenzja gry mobilnej na naszej stronie. Zazwyczaj jak słyszymy “gra mobilna” to myślimy o tytułach darmowych pełnych reklam i mikropłatności, nierzadko zrobionych tanim kosztem. Prawda jest jednak taka, że granie mobilne ma duży potencjał i wielu wydawców zdaje sobie z tego sprawę. Nie bez powodu mamy dostępne do kupienia takie gry jak This War of Mine, Grand Theft Auto: San Andreas, Minecraft, Dead Cells czy XCOM 2. W.M.D Mobilizacja to nie jest pierwsze podejście robali do rynku smartfonowego. Do tej pory dostaliśmy kilka odsłon cyklu, które zostały specjalnie zaprojektowane właśnie na tę platformę. Nie ma się co czarować, nie były to wybitne osiągnięcia game dev’u. Pytanie jednak, jak poradzi sobie prawowity port PC-towego i konsolowego W.M.D?

Gińcie!

O Wormsach słyszał chyba każdy. Te mordercze robaki witają u nas w domach już od dziesiątek lat na wszelkich możliwych urządzeniach. Seria ta miała wiele skoków w bok, jednakże główna oś wokół której niezmiennie się kręci to zabawa w 2D. W 2016 roku wraz z wydaniem Worms W.M.D udowodniono, że można połączyć starą rozgrywkę z wieloma unowocześniami, dając masę frajdy. 7 lat później postanowiono przenieść tę odsłonę na platformy mobilne z Androidem i iOS’em. Czy wersja przenośna jest równie dobra co ta stacjonarna? Prawie.

Na potrzeby tej recenzji po ukończeniu W.M.D Mobilize wróciłem do stacjonarnego pierwowzoru, by sprawdzić wierność smartfonowej wersji. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu Mobilize posiadało zaimplementowaną większość zawartości oryginału. Mowa tutaj o narzędziach mordu, mapach, podobnym stylistycznie interfejsie, możliwościach customizacji, a także misjach fabularnych. Wszystko to co jest w wersjach na telefony rzeczywiście znajduje się w stacjonarnym odpowiedniku. Jest tylko jedno ale. Niestety przeniesiono tylko część zawartości. Na moje oko 60-70%. Dla przykładu, gdy kampania fabularna w Mobilize składa się z 20 misji, tak w wersji stacjonarnej jest ich przeszło 30. Co prawda to wciąż dużo contentu, jednak chciałoby się znacznie więcej po konwersji na, jakby nie patrzeć, zdolną do tego platformę.

Robale w naszej dłoni

Jeśli chodzi o trzon rozgrywki to ten został całkiem wiernie odwzorowany. Jeśli wersja stacjonarna sprawiała wam frajdę, to z Mobilize nie będzie inaczej. Rozgrywka jest naprawdę miodna, a sianie zagłady i destrukcji robalami niesamowicie przyjemne. Trzeba jednak zauważyć, że mówimy tu o wersji mobilnej, więc sterowanie oraz interfejs siłą rzeczy musiał zostać odpowiednio dostosowany. Próg wejścia wydaje się być niski. Jednakże, jeśli nie jesteście przyzwyczajeni do sterowania ekranem dotykowym będziecie potrzebowali chwili, by do niego przywyknąć.

Jak już zostało wspomniane, chociaż w Mobilize ucięto trochę zawartości, to tej dalej jest sporo. Broni czy pojazdów jest tu od groma. A możliwości customizacji robalów czy własnych scenariuszy jest na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz trybu treningowego oraz kampanii, które zostały odwzorowane 1:1, do naszej dyspozycji oddano tryby wieloosobowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grać przeciwko obcym albo znajomym – przez sieć albo lokalnie. Dla osób samotnych jest też możliwość grania przeciwko komputerowym botom.

Pełna Mobilizacja

Worms W.M.D to dobry przykład, że można wydać całkiem przyzwoitą grę na telefony bez reklam, zbędnych mikrotransakcji i za normalną cenę wynoszącą bodajże 29,90zł. Niestety nie jest to gra bez wad. I nie mówię tutaj już o uciętej zawartości czy sterowaniu, do którego trzeba się przyzwyczaić. Chociaż oprawa graficzna z oddalonej perspektywy wygląda całkiem ładnie, to przy przybliżeniu odkrywa swoje niedoskonałości takie jak tekstury w niskiej rozdzielczości i kanciaste tła. Do tego wszystkiego dochodzą kilkusekundowe spadki w płynności przy początku każdej tury. Mam obawy co do tego, jak gra ta prezentuje się na telefonach słabszych niż ten, na którym była testowana. Niestety nie mogę też zapomnieć o pracy kamery, która jest największym minusem tegoż portu. Jeśli nie gra się na tablecie albo telefonie z szerokim ekranem, mogą być problemy z dostrzeżeniem czegokolwiek. Przy oddaleniu ledwie co widać na mapie. Jednak przy przybliżeniu mamy drugą skrajność, czyli widzimy tylko swojego robala i nic więcej w zasięgu 2 metrów. Dostosowanie przybliżenia w taki sposób, żeby dało się grać wymaga przy każdej rundzie sporo cierpliwości. Boli też niemożność jednoczesnej kontroli kamerą w trakcie celowania oraz przy korzystaniu z pojazdów.

Jednak pomimo swoich wad Worms W.M.D Mobilize to pierwsze tak udane i dobre Wormsy na telefony. Po poprzednich nijakich odsłonach przestałem mieć nadzieje, że wyjdzie coś spod tej marki dobrego. Okazało się, że receptą na to jest najzwyczajniejszy w świecie port udanej odsłony ze stacjonarek. Mobilize to jedna z tych gier, które wypadałoby mieć na telefonach. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak wiele godzin uprzyjemni w poczekalniach do lekarza, lekcjach szkolnych (Oficjalnie to potępiamy, jednak wiemy też jaka jest rzeczywistość), a także w podróżach pociągiem czy autobusem.

Recenzja oparta o wersję gry na Androida (OnePlus 8 Pro).
Kopia gry została wysłana przez wydawcę.

7.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika i Dźwięk
8.0
Gameplay
7.0
Optymalizacja
5.0
Zawartość
8.0
Ocena ogólna
7.0
Zalety
  • Pełnoprawne, mobilne Wormsy

  • Sprawiają sporo frajdy

  • Dużo zawartości...

Wady
  • ...Której jest i tak mniej niż w oryginale

  • Fatalne działanie kamery

  • Chwilowe przycinki przy przybliżaniu widoku

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *