Jeśli mam być szczery to do samego końca nie uważałem, żeby Max Payne 3 zasługiwał na znalezienie się w zestawieniu Legendarnych Soundtracków. Oczywiście są gusta i guściki, jednakże nawet pomijając ten fakt muzyka z Maxa nie wydawała mi się jakaś nadzwyczajna i nie wywoływała tego uczucia, że pozostanie ze...
Jeśli mam być szczery to do samego końca nie uważałem, żeby Max Payne 3 zasługiwał na znalezienie się w zestawieniu Legendarnych Soundtracków. Oczywiście są gusta i guściki, jednakże nawet pomijając ten fakt muzyka z Maxa nie wydawała mi się jakaś nadzwyczajna i nie wywoływała tego uczucia, że pozostanie ze mną na lata. A przynajmniej tak było zanim nie zacząłem jej słuchać dłużej i nie zrozumiałem co za sobą niesie.
Nim jednak przejdziemy do rozkładania soundtracku na wstępne czynniki pierwsze, to warto wspomnieć z jakim to tytułem mamy do czynienia. Legenda Maxa Payne’a zaczęła się w 2001 roku i była kontynuowana w 2003. Historia utrzymana była w konwencji thrillera z dużą domieszką depresji i straty. Gameplay’owo był to trzecioosoby akcyjniak z masą strzelania, a także mechanikami, które w swoich czasach robiły gigantyczne wrażenie. Mowa tutaj o spowolnieniu czasu oraz rzucaniu się. Połączenie ciężkiej fabuły i świetnie zaprojektowanego gameplay’u sprawiło, że obie pierwsze części nie bez przyczyny stały się tytułami kultowymi. A co Max’em Paynem 3, który zapremierował w 2012 roku i stracił na rozgłosie przez wychodzące w tym samym dniu, i stety-niestety bardziej wyczekiwane, Diablo III? Szedł w tym samym kierunku co dwie poprzednie odsłony. Dostaliśmy z jednej strony świetny gameplay, a z drugiej ciężką i mocną historię.
Żeby przeanalizować i pozwolić sobie na interpretacje całego soundtracku Maxa Payne’a 3 potrzebowałbym masę czasu i kilka pustych stron A4. A powiedzmy sobie szczerze, że nikt nie chciałby czytać takiej ściany tekstu. Dlatego wybaczcie, ale skupię się na całkowitym minimum. W pierwszej odsłonie Max stracił żonę i dziecko, co stało się jego motorem napędowym nie tylko do zemsty, ale i wielu bolesnych wewnętrznych przeżyć, które praktycznie ciągnęły się za nim do samego końca serii. Historia jest na tyle dobra, że obroniłaby się bez problemu bez ścieżki dźwiękowej, jednakże z nią ma o wiele mocniejszy wydźwięk. Odpowiadający za muzykę zespół Health dał z siebie całe 30%, żeby przedstawić swoją twórczością ciężar, depresję i złamanie, które ciążą na Maxie. Dokładnie, muzyka nie tyle jest tu po to, żeby dodać tło brudnemu światu, wydarzeniom w Sao Paolo i dynamikę walkom, ale żeby jednocześnie ukazać drugą, niewidoczną płaszczyznę, czyli to co dzieje się w głowie bohatera. Niech przykładem będą tutaj dwa poniższe utwory. W pierwszym możemy usłyszeć ciężar przeszłości i śmierci rodziny, gdy drugi prosi nas wręcz byśmy zapomnieli o wszystkim i ruszyli dalej. A to tylko dwa z kilkunastu utworów, które każdy może zinterpretować w kontekście przeżyć Maxa. Polecam każdemu kto ukończył grę zainteresować się rzeczonym soundtrackiem, gdyż bez dwóch zdań jest on Legendarny, choć na swój własny sposób.
Ścieżka dźwiękowa Maxa Payne’a 3 to taki Spongebob z mema, w którym dopieszcza hamburgera. Być może nie jest to coś wielkiego i wybijającego się na pierwszy rzut ucha, jednak im bardziej się jej przysłuchujesz tym więcej serca w niej słyszysz i dostrzegasz z początku niewidoczną głębię. Jestem przekonany, że z większością z was ten soundtrack nie zostanie na dłużej i nie będziecie go słuchać za każdym razem jadąc autem. Aczkolwiek przez te kilka chwil pozwólcie sobie na wejście w ten przytłaczający świat oraz zrozumienie go. I gdy następnym razem, powiedzmy za parę lat, ktoś wspomni o muzyce z Maxa będziecie mieć z tyłu głowy, że jest ona zdecydowanie czymś więcej niż mogłoby się wydawać.