0

Scathe próbuje łączyć feeling old-school FPSa z elementami Rogue-lite, lecz wychodzi mu to średnio.

Po kilkunastu godzinach z Scathe zdążyłem stwierdzić, że gra mimo, że mocno próbuje to niestety nie jest w stanie dorównać swoim największym inspiracjom. Scathe nie jest dokładnie grą taką jak Doom. Stara się jak może, ale dużo brakuje w tym temacie. Jednak to, czego brakuje w dopracowaniu gry, rozmachu i klimacie, nadrabia ciekawym, ale na początku ciężkim do zrozumienia przemieszczaniem się po lochach i być może największą wyróżniającą się cechą – kooperacją.

Bullet Hell potrafi zaboleć

Może nie do końca sprawiedliwe jest porównywanie Scathe do Dooma, bo obie gry różnią się pod wieloma względami. Z daleka podobieństwa są oczywiste, ale po kilku minutach spędzonych z Scathe już wiedziałem, że twórcy mieli całkowicie inne podejście, niż id Software przy tworzeniu ostatnich gier z serii Doom. Podczas gdy Doom jest zaprojektowany tak, byś był niepowstrzymaną siłą w ciągłym ruchu, Scathe wymaga bardziej spokojnej ręki, ponieważ to wrogowie są w ciągłym ruchu i jest ich ogromna ilość. Bardzo często areny w Scathe zamieniają się w poziomy z gier typu bullet hell, takich jak Mothergunship czy Roboquest. Przeciwnicy w Scathe są bardzo celni, więc nawet jeżeli zatrzymamy się na moment to możemy być pewni, że nasze zdrowie zaliczy spadek. Zdrowie można odzyskać jedynie poprzez zbieranie błyszczących pomarańczowych pojemników rozrzuconych w każdym pomieszczeniu, a ich zasoby są ograniczone.

Wiele z moich starć z przeciwnikami na arenach polegało na ciągłym unikaniu nadciągających pocisków, strategicznym chowaniu się za osłonami, wysuwaniu się, by strzelać z broni z dystansu, zdejmowaniu większości wrogów z co najmniej średniego dystansu i wystrzeliwaniu co jakiś czas rakiet, które oferuje podstawowa broń. Co jakiś czas pomiędzy arenami mamy szansę na znalezienie nowej broni. Arsenał broni w Scathe jest dosyć rozbudowany, a bronie znacząco różnią się od siebie. Thunderbolt ma duży zasięg, a także potrafi strzelić piorunem, który się odbija od wszystkich przeciwników, które są przed nami. Ripper jest świetny na bliski dystans, jeżeli zostaniemy przygwożdżeni przez grupę przeciwników. W Scathe możemy też używać umiejętności magicznych, dzięki którym możemy na przykład zamrażać przeciwników czy leczyć się. Wszystkie zdolności magiczne uzyskujemy za pomocą relikwii. Opcje ofensywne Scathe’a są bardzo zróżnicowane.

Kooperacja dodaje tylko frajdy w połączeniu z elementami rogue-lite

Scathe wspiera co-op dla 4 graczy, podczas ogrywania gry do recenzji udało mi się przetestować grę w rozgrywce 2-osobowej. Podczas gry co-op, gracze dzielą pulę żyć razem dlatego nie dawajcie umierać swoim sojusznikom, bo źle to się skończy dla waszego przejścia. Tryb kooperacji niestety boryka się z kilkoma problemami. W rozgrywce co-op osoba dołączająca do hosta miała resetowane pole widzenia za każdym razem jak zmieniała pomieszczenie lub umierała, było to bardzo frustrujące. Do tego momentami mimo odtwarzanych dialogów nie pojawiały się do nich napisy. Scathe ma także problem z ilością przeciwników w grze co-op. Momentami starcia były nie do zniesienia, bo gra wyrzucała na nas zbyt duże ilości wrogów w miejscach, gdzie nie dało się ich unikać. Tego typu rzeczy powinny być zbalansowane.

Scathe oferuje także kilka elementów rogue-lite. Podczas naszej rozgrywki poruszamy się po różnych biomach, na których końcu czeka na nas boss. W międzyczasie znajdujemy nowe bronie i ulepszenia między pomieszczeniami. Jeżeli stracimy całą pulę żyć to wtedy trafiamy na sam początek biomu i musimy przejść trasę od nowa. Jednak jest tu lekka różnica, ponieważ po utracie puli żyć nadal mamy dostęp do mapy, której postęp się nie resetuje, dzięki temu wiemy jak dotrzeć ponownie do bossa z nową pulą żyć.
Warto też wspomnieć, że wszystko co zbieramy podczas przejścia gry nie resetuje się po zużyciu wszystkich żyć.

Sam labirynt jest pełen pomieszczeń, z których każde oznaczone jest symbolem. Zapamiętanie symboli może pomóc w identyfikacji pomieszczeń, z którymi się kojarzą, ale nie ma nic, co pomogłoby określić, w jakim kierunku idziemy. Mamy dostęp do mapy, ale grzebanie w menu, by ją sprawdzić pomiędzy mordowaniem hordy przeciwników jest bardzo niewygodne. Do tego, wypełnia tylko pokoje i jak są połączone po zbadaniu ich, i nie wspomina o power-upach lub broni w nich, więc bardzo łatwo jest przegapić cenne przedmioty.

Podsumowanie

Scathe zdecydowanie udowadnia, że w piekle jest miejsce na pierwszoosobową strzelankę nie nazwaną Doomem. Areny w stylu gier bullethell oraz elementy rogue-lite w połączeniu z coopem wyróżniają Scathe na tle innych gier FPS, lecz niektóre nieczytelne elementy jak mapa czy power-upy pokazują, że można było co nieco poprawić. Jednak Scathe jest całkiem imponującą produkcją, zwracając uwagę na to, że jest stworzona tylko przez 3 osoby.

Scathe zapremieruje 31 sierpnia 2022 na Steam, premiera konsolowa odbędzie się na początku 2023.
Kopię do recenzji podesłał wydawca.
Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam)

6.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.0
Gameplay
7.0
Fabuła
5.0
Muzyka
6.0
Ocena ogólna
6.5
Zalety
  • Różnorodny arsenał broni.
  • Przyjemna dla oka grafika w stylu nowych Doomów.
  • Ciekawy system elementów rogue-lite i kooperacja.
Wady
  • Spam przeciwników na arenach jest momentami przesadzony.
  • Mało czytelna mapa labiryntu.
  • Po jakimś czasie staje się monotonna, jak gramy solo.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *