0

Teardown to imponująca i satysfakcjonująca gra, która – mimo pewnych wątpliwych decyzji dotyczących kampanii – zapewnia rozrywkę na wiele godzin.

Zdjęcie: Tuxedo Labs

Przyznam się, że zainteresowałem się grą Teardown, ponieważ widziałem losowy filmik twórcy gry na twitterze. Idea niszczenia wszystkiego w voxelowym środowisku jest całkiem ciekawa, zwłaszcza, gdy system destrukcji otoczenia jest tak bardzo rozbudowany. Z podekscytowaniem zabrałem się więc za Teardown i cieszę się, że to zrobiłem, bo gra jest po prostu niesamowita.

Fabuła gry jest opowiadana głównie za pośrednictwem e-maili i telewizora w naszym centrum dowodzenia. Prowadzimy z matką firmę świadczącą usługi wyburzeniowe, która znalazła się w trudnej sytuacji. Pojawia się dość podejrzana oferta, którą przyjmujemy, chcąc zyskać trochę pieniędzy. Potem jesteśmy pochłaniani przez podejrzane środowisko, coraz więcej przestępstw, aż w końcu niszczymy nocą budynki, sabotujemy firmy i wjeżdżamy samochodami do jezior. To interesująca narracja w grze, która tak naprawdę nie jest zupełnie potrzebna, bo głównym celem i tak jest sianie destrukcji. Warto wspomnieć, że nie doświadczymy tutaj przegadanych cutscenek czy innej ekspozycji co jest dla mnie dużym plusem.

Kampania jest przyjemna, ale jesteśmy tu dla gameplayu, który jest świetny. Zaczynamy z młotem, puszką sprayu i gaśnicą, co jest więcej niż wystarczające, aby rozpocząć swoją podróż w kierunku siania destrukcji na naszej drodze. Młotem możemy rozwalić większość rzeczy, a sprayem możemy pisać lub rysować na każdej powierzchni. W kilku pierwszych misjach będziemy musieli rozbijać ściany i inne rzeczy, a później przechodzimy detonowania bomb, aby zniszczyć różnego rodzaju struktury.

Zdjęcie: Tuxedo Labs

Wykonując kolejne cele, otrzymujemy więcej narzędzi, a kradnąc cenne przedmioty z każdego etapu, zarabiamy pieniądze na ulepszanie tych narzędzi. Więcej pocisków do strzelby (która potrafi przebić się przez ściany, których wcześniej nie dało się przebić), więcej paliwa do miotacza ognia i tak dalej. Co kilka etapów znajdujemy nowe sposoby do wykonywania zadań i więcej sposobów na własną zabawę.

Destrukcja w grze Teardown nie uwzględnia stabilności strukturalnej ani naprężeń, co oznacza, że całe budynki są często podtrzymywane przez jeden voxel, ale w tym przypadku przychodzi nam z pomocą rozbudowany system modów. Przypomina to mi najlepsze elementy Garry’s Moda, cotygodniowe przeszukiwanie Warsztatu Steam w celu sprawdzenia, jakie nowe ciekawe rzeczy mogę pobrać do gry. Rozbijanie rzeczy to czysta przyjemność, a w Warsztacie Steam jest masa ciekawych rzeczy do rozbijania młotem czy inną bombą.

Najwięcej zabawy czeka oczywiście w trybie Sandbox.

Tutaj możemy swobodnie odblokować wszystkie poziomy i narzędzia. Wybierając się do centrum handlowego Evertides Mall z nieograniczonym zapasem nitrogliceryny i bomb rurowych, możemy dokonywać nieopisanych zniszczeń do woli. To idealne odstresowanie po ciężkim dniu w pracy i dowód na to, jak imponujący jest system destrukcji otoczenia. Gra Teardown nie jest może dla każdego, ale taki wachlarz narzędzi i swoboda twórcza sprawiają, że przez kilka godzin możesz zapomnieć o kłopotach i po prostu wysadzić w powietrze kilka budynków.

Recenzja oparta o kopię gry na PC (Steam). Kopia gry została zakupiona przez recenzenta osobiście.

9.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Gameplay
10.0
Optymalizacja
7.0
Fabuła
6.0
Ocena ogólna
9.0
Zalety
  • Bardzo ładna oprawa graficzna w stylu voxelowym.
  • Świetny system destrukcji.
  • Duży arsenał narzędzi oraz mod support.
Wady
  • Fabuła kampanii nie powala.
  • Gra aż się prosi o tryb multiplayer.
  • Sterowanie niektórych pojazdów jest nieintuicyjne.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *