0

Spoiler Alert! Forza Horizon 5 to najlepsza gra wyścigowa, jaką do tej pory wydano.

Minęło kilka miesięcy od premiery „Forzy Horizon 5”, a ja na liczniku mam przegrane już blisko 400 godzin. Czy to dużo? Dla każdego odpowiedź będzie brzmiała inaczej. U mnie Forza Horizon 5 zajmuje 3 miejsce wśród gier z największa liczbą przegranych godzin. Jednakże prawda jest taka, że nie ważne czy na liczniku jest kilkaset godzin, czy zaledwie 20, bo ten tytuł przez cały czas utrzymuje przyzwoity poziom.

Źródło: Xbox Games Studios

Więcej i lepiej

Nie raz i nie dwa spotkałem się z opinią, że Forza Horizon 5 to tak naprawdę czwórka na nowej mapie. I… zasadniczo jest to prawda. Ale można to powiedzieć o dziesiątkach innych tytułów. Poza tym po co zmieniać formułę, która już wcześniej działała fenomenalnie? Nie ma to najmniejszego sensu. A czy jest sens w jej ciągłym poprawianiu i ulepszaniu? Oczywiście, że tak. I tak jest w tym przypadku. Dostaliśmy więcej i lepiej, a to wszystko w przepięknym sosie audio-wizualnym.

Jednak zacznijmy od początku. Po uruchomieniu gra wita nas typowym dla tej serii wyreżyserowanym prologiem, który powoduje opad szczęki i sprawia, że aż nie możesz się doczekać dalszych etapów gry. Jak się domyślacie z początku niewiele jest do roboty. Ot dostajemy stonowane wprowadzenie. Typowy początek każdej dobrze wyważonej gry. I z każdą kolejną godziną dostajemy coraz to więcej nowych rzeczy do roboty. W końcu dochodzi do tego, że po kilkunastu godzinach cała ta gargantuiczna mapa jest przesiąknięta różnorakimi aktywnościami. Od wyścigów różnego rodzaju, przez pokazówki kaskaderskie, limitowane czasowo wydarzenia festiwalowe(Która zawsze wprowadzają coś nowgo), pseudo-fabularne historie, i wyreżyserowane widowiska na miarę tych z prologu. Jest tego naprawdę masa, a wymieniłem zaledwie cząstkę tego, co najnowsza Forza ma do zaoferowania. Lwią część podstawowej zawartości gry odblokowujemy dzięki postępom w swego rodzaju trybie fabularnym “Przygoda Horizon”, na którego końcu stajemy się częścią Hali Sław. Sęk w tym, że…

Fabuła? A komu to potrzebne? A dlaczego?

Sęk w tym, że fabuła w grach wyścigowych nie ma aż tak wielkiego znaczenia. A przynajmniej takie jest moje zdanie. A mimo to twórcy postanowili dać nam jakąś namiastkę fabuły, która jest prosta jak budowa cepa. Przybywamy do Meksyku, odkrywamy kolejne malownicze rejony tegoż kraju i rozbudowujemy festiwal. I nie jest to aż takie złe, będąc szczerym. Jedyny problem jaki mam z tym fabularnym trybem jest brak jako takiego zakończenia i napisów końcowych. Po prostu robimy wszystko, stajemy się częścią hali sław i to tyle. Trochę szkoda. Ale to już takie czepianie się dla czepiania. Oprócz głównej fabuły mamy poboczne historie, które składają się z kilku rozdziałów o zazwyczaj prostych celach, jak chociażby zdobycie odpowiedniej ilości punktów albo przejechanie z punktu A do punktu B. Jednakże zostały one podane z przyjemną historią i wydarzeniami w tle. Jako ciekawostkę dodam, że twórcy wstawili kilka smaczków dla posiadaczy poprzednich odsłon serii. Zdarzy się, że parę razy usłyszymy o naszych starych motoryzacyjnych przygodach.

Więc pozwolę sobie powtórzyć wcześniejsze pytanie. Ekhm! Fabuła. Komu ona tak naprawdę jest potrzebna? Nikomu. Ale czy ją dostaliśmy? Owszem. Czy została ona porządnie przygotowana? Jak najbardziej.

Ten Meksyk to taki nawet ładny jest

Meksyk jest ogromny. Naprawdę ogromny! Mapa jest tu o ponad 50% większa niż ta w poprzedniej odsłonie, a jej zróżnicowanie to coś, co naprawdę zasługuje na uznanie. Jeśli ktokolwiek wierzył do tej pory, że po przekroczeniu granicy Meksyku odpala się automatyczny żółty filtr i witają was same pustynie… Cóż, taka osoba musi zrewidować swoje poglądy. Mapa jest naprawdę pięknie zaprojektowana, jakby żywcem wzięta z jakiegoś dokumentu przyrodniczego. Za kierownicą naszych pojazdów zobaczymy oczywiste pustynie, ale też bujne dżungle, cudne wybrzeża, szczegółowe tereny miejskie, a nawet szczyt wulkanu.

Jest na czym zawiesić oko, czego dowodem niech będą zdjecia w tej recenzji wykonane wbudowanym trybem fotograficznym. A, jest jeszcze jedna rzecz! Wielu tworzy o niej prawdziwe elaboraty, ale ja skrócę ją do jednego-dwóch zdań. Modele aut są niesamowicie szczegółowe i dopracowane. Nie przypominam sobie innej gry wyścigowej, w której wyglądałyby one tak dobrze.

Forza Horizon 5 to bez dwóch zdań jedna z najładniejszych gier na rynku pod każdym względem, lecz nie najładniejsza. Niestety, ale RIDE 4 wydane w podobnym okresie sprawiło, że teraz patrzę na każdą grę nieco bardziej krytycznie pod względem grafiki i fotorealizmu. Ale to już temat na inny artykuł.

Ło panie, tych maszyn to jest za dużo

Warto wspomnieć, że w Forzie Horizon 4 na premierę dostaliśmy 450 samochodów, a obecnie mamy ich aż 752. Natomiast w Forzie Horizon 5 na start dano nam do użytku 526 aut. To trochę duża różnica, ale coś czuję, że za parę lat liczba dostępnych pojazdów w piątce może nie dojdzie do 1000(Nikt nie zabroni mi marzyć!), ale z pewnością przebije próg 800. Żeby tego było mało w tej odsłonie mocno rozbudowano tuning. Ilość różnych kombinacji osiągów dla jednego samochodu jest przeogromna. Pomnóżcie to przez ilość dostępnych samochodów i dostaniecie liczbę, której mój biedny rozum nie potrafi ogarnąć.

Lecz to nie koniec dostępnej customizacji. Nie podoba ci się obecny klakson? Możesz wybrać jakikolwiek chcesz z bazy setek różnych dźwięków. Chcesz mieć ustawiony motyw muzyczny z Halo? A proszę bardzo! Znudził ci się podstawowy model postaci? A czemu by go nie zmodyfikować? Oprócz predefiniowanych modeli postaci możecie zmieniać włosy, głos, zaimki, którymi będą się do ciebie NPC zwracać, o dziesiątkach dostępnego ubioru już nie wspomnę. A może chcecie protezę zamiast ręki? Śmiało. Do wyboru do koloru.

Jak wyście mi zaimponowali w tej chwili

Jako, że już wspomniałem o protezach to jest coś, o czym po prostu trzeba wspomnieć. Ta gra jest otwarta na wszystkich. Na wyróżnienie zasługuje dostępność dla osób z niepełnosprawnościami. Przykładem niech tu będzie chociażby wbudowany język migowy. Wow!

A skoro jesteśmy już w technikaliach warto by powiedzieć o nich nieco więcej. Jak każda gra Forza również miała parę problemów na start. W trakcie dostępu przedpremierowego byłem świadkiem paru bugów graficznych. Dlaczego wspominam, o czymś tak błahym i powszechnym? Bo to jedyne problemy jakie miałem z tą grą i które załatano w ekspresowym tempie. Rzecz jasna na samym starcie były problemy z niestabilnymi serwerami, które przyprawiały o zgrzytanie zębów, ale czego mamy się spodziewać po jednej z największych premier 2021 roku?

Na sam koniec muszę pochwalić twórców za optymalizację. Mój komputer, na którym obgrywana była Forza nie należy do najpotężniejszych, choć do słabych też nie. Jednakże o graniu w 4K w stabilnych 60 FPS’ach w większości nowych tytułów mogę zapomnieć. I uwierzcie moje zdziwienie, gdy mogłem to zrobić z Forzą. Maksymalnie ustawienia? Są. 4K? Ustawione. Średnio 60-70 FPS’ów? Jest! I tylko tak przypomnę, że Forza Horizon 5 wygląda wprost przecudnie!

Mowa końcowa

Prawda jest taka, że w tej recenzji liznąłem zaledwie połowę tego, co “Forza Horizon 5” ma do zaoferowania. Mógłbym chcociażby powiedzieć nieco więcej Playliście Festiwalowej, która co tydzień ma coś nowego do zaoferowania. Chciałbym mieć trochę więcej czasu, żeby poruszyć temat całej kreatywnej zakładki – Eventlab, The Horizon Super7, itd. O trybie PVP czy Co-op nawet nie wspomniałem, a jest to moim zdaniem kwintesencja całej Forzy. Nawet nie napomknąłem nic o doskonałym i różnorodnym modelu jazdu – podstawie podstaw! Choćbym nie wiem jak bardzo próbował, to nie jestem w stanie powiedzieć wszystkiego o Forzie bez pisania przy tym całej książki. Forzę po prostu trzeba samemu doświadczyć.

  • Recenzent ukończył podstawową fabułę w około 20 godzin
  • Recenzja powstała w oparciu o grę na komputer osobisty
  • Recenzent nie jest fanbojem Microsoftu i gier z serii Forza…
  • …Znaczy teraz już jest
10.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.5
Gameplay
10.0
Optymalizacja
10.0
Fabuła
8.0
Ocena ogólna
10.0
Zalety
  • Ogromna ilość zawartości.
  • Olbrzymi, przepiękny i zróżnicowany Meksyk.
  • Doskonały model jazdy.
Wady
  • Ewolucja zamiast rewolucji.
  • Mało istotne błędy na premierę.
  • Muszę szukać wad na siłę.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *