0

Jeśli ktoś zapytałby mnie z czym kojarzy mi się mitologia Cthulhu odpowiedziałbym, że z wynaturzeniami, przedwiecznymi bogami, mackami i… smrodem ryb. Można nie lubić twórczości H.P. Lovecrafta, ale nie można mu odmówić stworzenia wyjątkowego świata, który w szczególności dzisiaj cieszy się ogromną popularność. Dredge stara się mocno inspirować mitologią Lovecrafta, dodając do wszystkiego masę swoich pomysłów. Fani takiego opowiadania jak chociażby Widmo nad Innsmouth, a także fanatycy wędkarstwa wyczynowego poczują się tu jak zmutowana ryba w wodzie.

Mackę widzę w tym mgłu!

Nasza przygoda zaczyna się dość ponuro. Jesteśmy nowym rybakiem, a nasza łódka rozbija się w trakcie nocnego kursu na skałach. Ale nie ma tak źle, bo udało nam się uratować, a burmistrz tutejszego miasteczka oddał nam nową łódź. Jednak, żeby nie było zbyt pięknie, musimy spłacić ową łódkę. W przeciwieństwie jednak do pewnego szopa z Animal Crossing, dług ten jesteśmy w stanie spłacić już po pierwszym dniu udanych połowów. Po prawdzie, choć możemy od razu po otrzymaniu łodzi wyruszyć eksplorować archipelag to wykonanie kilku pierwszych zadań będących samouczkami może bardzo się przydać. W ten sposób odblokujemy sklepy, możliwości ulepszania łajby, a także rozpoczniemy główną serię questów polegających na znalezieniu kilku artefaktów rozsianych po pięciu rejonach.

Oprócz skupiania się na zadaniu głównym, warto zwrócić uwagę na wykonywanie zadań pobocznych oraz rozmowy z postaciami niezależnymi, gdyż w ten sposób jesteśmy w stanie dowiedzieć się więcej o świecie, czających się w nich zagrożeniach pełnych obłędu, a także możemy w ten sposób przygotować się do nadchodzącego finału. Jednak to nie jedyny sposób zdobywania informacji, gdyż w wodach archipelagu znaleźć możemy butelki z wiadomościami. I wszystko to utrzymane jest w przytłaczającym klimacie grozy, mroku i nieznanego. Jeśli miałbym powiedzieć jaka rzecz najlepiej wyszła w Dredge to klimat. Inspiracje Lovecraftem są tu tak silne, że nie da się tu uciec od tego swoistego nastroju.

Mój stary to fanatyk (wędkarstwa)

Mechanika i gameplay są tu niesamowicie proste. Ot pływamy po wodach i przy wykorzystaniu minigierek łowimy ryby, które następnie możemy sprzedawać albo dostarczać w ramach zadań. Zdobyte w ten sposób pieniądze możemy z kolei wydać na naprawy oraz dodatkowy sprzęt do naszej łajby. Jeśli kogoś interesuje kolekcjonerstwo, to mamy do dyspozycji całą encyklopedię ryb, która będzie się zapełniać wraz z nowo złapanymi osobnikami. Warto tu nadmienić, że każda ryba ma przynajmniej jedną zmutowaną wersję siebie, którą raz na jakiś czas możemy przypadkiem złapać. Projekty takowych ryb są naprawdę okropne, ale w dobrym znaczeniu tego słowa.

Żeby jednak łowić ryby potrzebujemy odpowiedniego sprzętu. Różne łowiska znajdują się na różnych zbiornikach wodnych. A to oznacza, że jedna wędka niekoniecznie musi działać na wszystkich typach wód. W trakcie rozwoju naszej łodzi zyskamy więcej miejsca nie tylko na ładunek, ale też montaż sprzętów. Oprócz ulepszania łodzi możemy też zabierać się za badania, które odblokowują nam nowy sprzęt, a także akcesoria takie jak pułapki na kraby czy sieci. A jak zdobyć materiały pod rozbudowe albo części do badań? I jedne, i drugie możemy znaleźć w trakcie eksploracji, a także przy odzyskiwaniu wraków, co mechanicznie działa niemal identyczne do łowienia ryb. Jeśli chodzi o części do badań to te możemy zyskiwać też jako nagrody z wykonywania zadań. Niestety, ale zdobywanie materiałów to prawdziwa katorga. Jest ich na mapie bardzo mało, nie odnawiają się, a takie przykładowo deski są najczęściej wymaganym materiałem, a jednocześnie najtrudniejszym do znalezienia.

Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn

Oprawa audio-wizualna Dredge działa bardzo dobrze. Chociaż mamy tu do czynienia ze stylem low-poly to jego stonowe barwy, a także efekty, widocznie głównie w nocy, pozwalają poczuć na własnej skórze to osaczenie na otwartej wodzie, grozę głębi morskich, a także obłęd, który wywołują głębie. Z kolei noce są tu niezwykle niebezpieczne. Nasza widoczność jest niesamowicie ograniczona przez co, jeśli nie uważamy to możemy z łatwością rozbić się o skały. Podobnie działają muzyka oraz efekty dźwiękowe, które potęgują efekty wywoływane przez wizualia. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to nie mam tu się do czego przyczepić. Jeśli rozbijemy się o skały albo w coś wpłyniemy, to jest to nasza wina i naszego braku koordynacji. Z początku jednak trzeba przyzwyczaić się do sterowania i tego, jak porusza się nasza łódź. Dredge było testowane na Xbox Series X i nie zauważyłem ani jednego momentu z brakiem płynności. Co więcej, ekrany ładowania z menu do gry to mniej niż parę sekund. Optymalizacja pierwsza klasa.

Jeśli miałbym określić Dredge jednym zdaniem to byłaby to gra o łowieniu ryb, która nie jest tym, na co wygląda. Choć po początkowych minutach już czułem, że rozgrywka i gra jest całkiem luźna i nawet relaksująca, to niedługo później zrozumiałem jak bardzo się myliłem. W tej grze wszystko próbuję nas zabić. Pływając po wodach, a w szczególności w nocy czujemy ciągły stres i strach przed nieznanym. Jest to porządna gra, która zachęca do odkrywania świata, a także maksowania łódki oraz encyklopedii ryb. Trzeba jednak uważać, by nie wpaść w czające się sidła nie tyle szaleństwa, co monotonni.

Recenzja oparta o wersję gry na Xbox Series X.
Kopia gry została wysłana przez wydawcę.

8.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika i Dźwięk
8.5
Gameplay
8.0
Optymalizacja
9.0
Zawartość
9.0
Ocena ogólna
8.5
Zalety
  • Klimat

  • Sporo do roboty na wiele godzin

  • Nic nie jest takie, na jakie wygląda

Wady
  • Zbieranie materiałów do ulepszania statku jest zbyt uciążliwe

  • Można wpaść w monotonnie, a co za tym idzie nudę

  • Praktycznie wszystkie zadania polegają na tym samym

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *