0

Seria pakietów gier Jackbox zabawia rodziny i przyjaciół już od ponad ośmiu lat. To świetne zestawy gier, które zawsze gwarantują masę zabawy i śmiechu. Pytanie tylko, czy The Jackbox Party Starter jest w ogóle komukolwiek potrzebny i czy jest to bezczelny skok na kasę? O tym przekonacie się w tej recenzji.

Czym są zestawy Jackbox?

Jeśli nie kojarzycie zestawów gier spod szyldu Jackbox, już śpieszę z wyjaśnieniami. W ciągu ośmiu lat dostaliśmy osiem paczek z zestawami party mini gierek, w których może brać udział aż do ośmiu graczy. Dużo tych ósemek… Ekhm! Jedynym kontrolerem jaki potrzebujecie do gry jest urządzenie obsługujące przeglądarkę internetową – przykładowo PC, smartfon albo tablet. Wchodzimy na specjalna stronę, podajemy kod wygenerowany przez aplikację Jackboxa oraz swoje imię i już możemy zaczynać grę. Każdy zestaw zawiera pięć gier, a każda sprawia masę frajdy. Oczywiście z biegiem lat pojawiło się wiele kontynuacji danych mini-gier, ale to nie znaczy, że dla nowych nie znalazło się miejsca. Jeden taki Jackbox kosztuje w chwili obecnej 107,99 zł. Jeśli mowa o Party Starterze to ten został wyceniony na 71,99 zł. Całkiem mało, prawda? Przykro jest mi to więc mówić, ale nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.

Jak już się domyśliliście, muszę zacząć od narzekania, bo mam poważny problem z tą paczką. Skoro już znacie ceny normalnych zestawów oraz obecnie recenzowanej paczki, musicie wiedzieć, że Starter zawiera tylko 3 gry, a nie jak to do tej pory było 5. Czy stosunek ceny został zachowany? Matematyka odpowiada, że nie. Co więcej każda z tych gier już wcześniej pojawiła się we wcześniej wydanych zestawach. Mowa tutaj o paczkach z numerkami 3, 6 i 7. Osoba posiadająca wymienione zestawy nie ma czego szukać w Party Starterze. I choć twórcy informują w opisie, że Party Starter to mała paczuszka najpopularniejszych trzech gier z cyklu dla osób niezaznajomionych, tak wciąż uważam, że powyższe paczka jest zupełnie niepotrzebna i jest to zwykły skok na kasę. Jednak nie samym narzekaniem człowiek żyje, bo mimo wszystko gry, które twórcy “wyselekcjonowali” są naprawdę niezłe i wciąż sprawiają masę frajdy. Warto więc powiedzieć o nich nieco więcej.

Quiplash 3

Quiplash to prawdopodobnie moja ulubiona gra z całego zestawienia. Jej zasady są bardzo proste. Dostajemy zadanie w postaci odpowiedzi na dane pytanie albo uzupełnienie jakiegoś zdania. Piszemy więc na naszych telefonach odpowiedzi, które według nas wydają się najzabawniejsze. Oczywiście to jeszcze nie koniec, bo później pojawiają się nasze i naszych współgraczy odpowiedzi i głosujemy na te, które najbardziej nas rozbawiły. Nie wiemy, kto co napisał, dopóki nie zostaną ogłoszone wyniki, więc nie ma tu miejsca na faworyzowanie. Zwycięzcą jest osoba, która zebrała najwięcej punktów, czyli dostała w ciągu wszystkich trzech rund najwięcej głosów.

Tee K.O.

Kolejna zabawna gierka, w której możemy wyżyć się artystycznie. Podobnie i tutaj mamy trzy rudny i punkty zostają przyznane na podstawie głosów współgraczy. Tym razem naszym zadaniem jest narysowanie paru wzorków czy obrazków na ekranach naszych telefonów, a następnie wymyślenie jak największej ilości sloganów. Plot twist jest taki, że nie możemy prezentować naszych własnych dzieł. Dostajemy losowe wzorki i slogany stworzone przez innych graczy i musimy wybrać odpowiednie, żeby stworzyć jak najzabawniejszą koszulkę. Później stworzone przez nas i innych graczy koszulki biorą udział w wielkiej bitwie na głosy. Wygrany może być tylko jeden. A co z twórcą zwycięskich wzorów i sloganów? Może czuć dumę i być poklepany po pleckach.

Trivia Murder Party 2

Do tej gry mam nieco mieszane uczucia. Widzicie, jest to quiz. Jednak wiele pytań odnosi się do amerykańskiej kultury i popkultury. Możecie zgadnąć, że ja i moi przyjaciele nie znaliśmy odpowiedzi na żadne pytanie, a jeśli już wytypowaliśmy poprawny wariant, to był to czysty strzał. Nie stanęło to nam jednak na drodze do znowu świetnej zabawy. Za poprawne odpowiedzi dostajemy pieniądze. Natomiast w przypadku błędu musimy wziąć udział w mini-grze. Porażka w niej oznacza śmierć naszego szmacianego bohatera. Jednak to nie koniec gry, bo wciąż możemy brać udział w quizie, a w trakcie ostatniej rundy bierzemy udział w wielkim wyścigu w kierunku wyjścia, uciekając przed ciemnością. Dosłownie. Zwycięzca może być tylko jeden, martwy czy żywy – ten, kto odpowie najlepiej ucieknie z mrocznego hotelu i zatrzyma zarobione w quizie pytania.

Małe podsumowanie małej paczki

Chociaż wciąż uważam, że Party Starter to niepotrzebny skok na kasę, to razem z przyjaciółmi bawiliśmy się wyśmienicie. Mieliśmy sporo zabawy, a śmiechu było co nie miara. Amogus Jezuita zostanie z nami już na zawsze. Podtrzymuje moje zdanie z początkowej części tej recenzji. Jeśli ktoś posiada wcześniejsze paczki Jackboxa, nie ma tu czego szukać. Tym bardziej, że cena powyższej paczki to naprawdę gorzka pigułka do przełknięcia. Aczkolwiek świeży gracze, którzy nie mają w planach kupować wszystkich ośmiu paczek Jackboxa, a chcą po prostu mieć jakieś party gierki do zabawy ze znajomymi mogą brać śmiało Starter, bo mimo wszystko te trzy gry to naprawdę świetny wybór.

Recenzja oparta o wersję PC (Steam). Gra została dostarczona przez wydawcę.

7.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.0
Gameplay
10.0
Muzyka
5.0
Optymalizacja
10.0
Ocena ogólna
7.0
Zalety
  • Sprawia masę frajdy

  • Dobry wybór gier do pakietu

  • Doskonały start dla świeżaków...

Wady
  • Stosunek ceny do ilości gier

  • Brak powiewu świeżości

  • ...Jednak dla wyjadaczy marki kompletnie niepotrzebna

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *