0

Bracia hydraulicy wracają do swoich przygód RPG w dobrym stylu!

Mario jest jedną z najbardziej znanych postaci z popkultury w historii. Przygody wąsatego hydraulika są najpopularniejszą marką w historii gier wideo, które liczą sobie na ten moment prawie 880 milionów sprzedanych kopii. Mario oraz jego brat Luigi próbowali swoich sił w grach z wielu różnych gatunków, czy to gry sportowe, wyścigowe, platformówki czy gry imprezowe. Jest jednak jedna konkretna seria gier z tym rodzeństwem, która różniła się od innych. Mario & Luigi to turowe gry RPG, z tytułowymi chłopakami w rolach głównych. Pierwsza odsłona o tytule “Mario & Luigi: Superstar Saga” pojawiła się w 2003 roku na GameBoyu Advance i była ogromnym sukcesem. W następnych latach seria otrzymała jeszcze cztery nowe oryginalne odsłony na Nintendo DS i 3DS, lecz od 2015 roku nastała cisza. Jasne, dostaliśmy w międzyczasie remake’i Superstar Sagi oraz Bowser’s Inside Story na 3DS, lecz nie otrzymaliśmy żadnej nowej odsłony od prawie 9 lat… aż do teraz. Mario & Luigi: Brothership to pierwsza oryginalna odsłona serii od 9 lat, która ponownie wrzuca nas w klimaty RPG. Czy nowy zespół developerów dostarczył godny powrót?

Czasem hydraulicy muszą przeżyć swój własny isekai

Jakby to nie było oczywiste to w Mario & Luigi: Brothership wcielamy się w tytułowych braci hydraulików, którzy rozpoczynają swoją przygodę od zwykłego dnia w Grzybowym Królestwie, dzień jak co dzień. Wszystko się zmienia gdy Luigi zaczyna być wciągany przez dziwny portal, który pojawia się na niebie. Mario oczywiście rusza na ratunek za swoim bratem, lecz zostają rozdzieleni w trakcie podróży przez portal. Mario budzi się na dziwnej tropikalnej wyspie i rusza, aby odnaleźć Luigiego. Po zjednoczeniu się z rodzeństwem, bracia zostają zaczepieni przez istotę o imieniu Connie. Ona wyjaśnia naszym bohaterom, że przybyli do świata o nazwie Concordia, które do tego momentu było pokojowym miejscem. W centrum świata znajdowało się wielkie drzewo znane jako Uni-Tree. Dzięki niemu cały świat trzymał się w jedności za pomocą energii Connectar. Jednak drzewo zostało zniszczone, a cała Concordia została rozdzielona na wiele różnych wysp. Connie prosi chłopaków o pomoc w zjednoczeniu krainy oraz wyhodowanie nowego drzewa, które utrzyma Concordię razem. Mario i Luigi oczywiście zgadzają się, bo dzięki temu będą mogli wrócić do swojego świata. Dwie pieczenie na jednym ogniu.

W moim osobistym odczuciu wątek fabularny Brothership można po prostu określić jako kolejna bezpieczna historia w uniwersum Mario. Jasne, jest to spójne z tym do czego nas ta seria dotychczasowo przyzwyczaiła, lecz chciałbym, aby Nintendo w końcu podjęło jakiś bardziej ryzykowny kierunek, a nie trzymanie się prostej walki dobra ze złem. To samo chciałbym powiedzieć o aktorstwie. Jak dobrze wiadomo, w zeszłym roku w kinach pojawił się animowany film z Mario, w którym nie mieliśmy ciągłych krzyków “Yaahooo” czy “Luigi!” na zmianę jak to jest w grach, a hydraulik rozmawiał pełnymi zdaniami. Niestety gry nadal są utrzymane cały czas w tej samej formule od 1996, gdy powstało Super Mario 64 i nasz bohater dostał głos. W ostatnim czasie nawet zmieniono aktora głosowego naszych bohaterów, więc byłaby to doskonała okazja, aby dać mu większe pole do popisu. Mnie osobiście już męczą ciągle te same kwestie bohaterów oraz mamrotanie innych bohaterów w stylu mowy z Animal Crossing. Mamy 2024 rok oraz masę utalentowanych aktorów głosowych, pora dać im szansę, tak jak dano ją w filmie.

Świetna walka to jedno, męczący przewodnik to drugie

Mario & Luigi zawsze było dobrze znane ze swoich ciągłych zmian w rozgrywce. Mario & Luigi: Brothership to powrót do podstaw w porównaniu do innych gier z tej serii, z naciskiem na braterski duet walczący razem. Chłopaki zawsze przemierzają świat gry razem. My jako gracz głównie poruszamy się Mario, lecz możemy kontrolować skoki oraz ataki młotem Luigiego, który podąża za swoim bratem. Główną zmianą w Brothership są Bros. Moves, które przekształcają dwóch braci i zmieniają ich możliwości poruszania się. Jeden z ruchów zmienia ich w UFO, które może zawisnąć na jakiś czas w powietrzu i pomóc dotrzeć do bardziej odległych platform, a inny zamienia ich w piłkę, którą znamy z Mario & Luigi: Partners in Time. Warto wspomnieć, że nie jest to RPG, w której będziemy mieć wielu członków drużyny, tak jak to jest w Baldur’s Gate czy Dragon Age. Gra się nazywa Mario & Luigi: Brothership i dokładnie przedstawia to czym jest. W naszym zespole odnajdziemy tylko Mario i Luigiego, lecz możemy ich modyfikować do pewnego stopnia. Gra oferuje system “wtyczek”, które pozwalają na dodatkowe efekty podczas walki. Niektóre z nich pozwalają wykonywać łatwiejsze kontry, inne chronią przed różnymi typami ataków, a jeszcze inne dodają dodatkowe efekty przy naszych atakach.

Sam system walki jest za to bardzo satysfakcjonujący. Mimo tego, że mamy do czynienia z turówką to mamy duży wpływ na siłę naszych ataków za pomocą Quick Time Eventów. Po wybraniu konkretnego ataku musimy go doprowadzić do najlepszego działania przez klikanie przycisków w odpowiednich momentach. Bez odpowiedniego refleksu nie mamy po co się zabierać za walkę, która jest dosyć kluczowym elementem rozgrywki. Jednak nie tylko same ataki są ważne, ale liczy się też obrona i wcześniej wspomniane kontry. Podczas ataku przeciwnika mamy możliwość uniknięcia obrażeń przy unikach. W tym przypadku musimy się nauczyć arsenału ataków naszych przeciwników i wyczuć moment uderzenia, aby odpowiednio uniknąć lub nawet skontrować atak i zadać sporo obrażeń.

Brothership ma jednak jeden duży problem, a jest nim Snoutlet. Postać ta to nasz przewodnik po świecie Concordii, który wygląda jak świnia, ale nie jest świnią (jego słowa, nie moje). On prezentuje nam wszelkie informacje na temat nowych mechanik w formie dodatkowego dialogu i po jakimś czasie jest to po prostu męczące. Mimo tego, że dostajemy okienko z wyjaśnieniem mechaniki to Snoutlet dodatkowo daje nam do zrozumienia co dana rzecz robi. Na początku wygląda to jak wprowadzenie samouczkowe, ale jak widzi się ten sam typ dialogów pod koniec gry to robi się po prostu frustrujące i niepotrzebne.

Wszystko to co Switch potrafi

Mario & Luigi: Brothership od strony technicznej to bezpieczna produkcja, chociaż ma swoje “chrupnięcia”. Graficznie Brothership ma fajny pomysł, bo wykorzystuje cel-shading, nadając grze komiksowego klimatu i fajnie to się prezentuje szczególnie na modelach, lecz jeżeli wpatrzymy się głębiej to zobaczymy niedoróbki i niskiej jakości tekstury oraz mało szczegółową geometrię modeli postaci.
Problematyczne jest też to, że gra nie utrzymuje płynnego poziomu klatek na sekundę, mimo dosyć niskiego progu. Brothership jest zablokowane w 30 fps, lecz nie jest w stanie ich utrzymać przez cały czas. Niestety widać, że Nintendo Switch to nie jest gigant osiągów i zdecydowanie nadszedł czas na następcę. Muszę jednak pochwalić brak błędów podczas mojego przejścia gry, nie trafiłem na żadnego buga czy męczący problem. Pod względem muzycznym jest bardzo dobrze. Takauya Seo i Hideki Sakamoto, którzy są znani z takich gier jak seria Yakuza czy Super Smash Bros. Ultimate. Muzyka w grze jest bardzo dynamiczna i idealnie pasuje, mieszając znane motywy z innych przygód hydraulików w całkowicie nowym wydaniu. Czułem też tutaj elementy soundtracku w stylu Pokemon Mystery Dungeon i miałem dobre skojarzenia, ponieważ Hideki Sakamoto w przeszłości pracował nad jedną z odsłon tej serii.

Podsumowanie

Mario & Luigi: Brothership to bardzo przyjemna odsłona długotrwającej serii RPG z braćmi hydraulikami w rolach głównych. Przyjemny system walki, trochę oklepana fabuła, znane postacie i przyjemny soundtrack to zdecydowanie przepis na sukces, mimo kilku niedoskonałości. Jeżeli szukacie przyjemnej przygody na około 25-30 godzin to Brothership jest bardzo dobrym wyborem.

Recenzja oparta o wersję gry na Nintendo Switch.
Kopia gry do recenzji została podarowana przez polskiego dystrybutora Nintendo – ConQuest entertainment.

7.5

Author's rating

Overall rating

Grafika
7.0
Technikalia
7.0
Gameplay
8.5
Fabuła
5.0
Dźwięk
8.5
Ocena ogólna
7.5
The good
  • Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa.
  • Świetny system walki.
  • Całkiem zróżnicowana rozgrywka.
  • Spora ilość zawartości.
  • Fajny styl graficzny...
The bad
  • ...który mógłby być bardziej dopracowany.
  • Oklepana i bezpieczna fabuła.
  • Spadki płynności.
  • Snoutlet.

Your email address will not be published. Required fields are marked *