Wyścigi gokartów, ale jednak bieg na kilometr… Jak to w ogóle działa? Mario Karta zna każdy, bo jak wszyscy wiedzą jest to aktualnie największa seria wyścigowa na świecie. Wiadomo też, że seria ta trafia głównie do młodszych graczy oraz rodzin, więc niczego poważnego tam nie doświadczymy i nie trafi...
Wyścigi gokartów, ale jednak bieg na kilometr… Jak to w ogóle działa?
Mario Karta zna każdy, bo jak wszyscy wiedzą jest to aktualnie największa seria wyścigowa na świecie. Wiadomo też, że seria ta trafia głównie do młodszych graczy oraz rodzin, więc niczego poważnego tam nie doświadczymy i nie trafi to do każdego. Na ratunek jednak przychodzi DEATHSPRINT 66 od Sumo Digital, a dokładniej oddziału w Nottingham, które ma na koncie takie gry jak Team Sonic Racing czy Hotshot Racing, które mimo bycia niszową grą, było całkiem niezłe. Jednak czy ich nowa gra również trzyma podobny poziom? Czy śmiercionośny bieg jest w stanie utrzymać uwagę gracza? Na te pytania odpowiemy już za moment!
Nie zatrzymuj się, bo śmierć goni
DEATHSPRINT 66 to gra wyścigowa z krwi i kości (dosłownie). Mimo, że nie spotkamy tutaj żadnych pojazdów to nie można odebrać tej grze tego miana. Mamy tutaj do czynienia prawdopodobnie z jedną z brutalniejszych ścigałek na rynku, bo flaki i kończyny latają tutaj na lewo i prawo. U podstaw DEATHSPRINT 66 to wszystko co znamy z innych kart riderów, takich jak Mario Kart czy Sonic & All-Stars Racing Transformed. Otrzymujemy przyspieszenie na starcie, jeżeli “dodamy gazu” w odpowiednim momencie odliczania, mamy dostęp do driftu, który generuje dodatkowe przyspieszenie. Zbieramy na mapie różne przedmioty, które dają nam bronie takie jak piły tarczowe czy drony z bombą oraz bonusy obronne w formie tarczy. Oprócz tych typowych mechanik, które znamy dochodzi tu kilka nowych rzeczy. Bieganie po ścianach oraz grindowanie na szynach to dwie nowości do Sumo Digital, które zdecydowanie są na plus, bo dodają tylko różnorodności do każdej z tras oraz dodatkowe ścieżki, które pozwolą lepiej unikać przeciwników, bo tutaj mogą nam zrobić więcej szkody, niż w typowych grach wyścigowych.
W grze mamy tak naprawdę tylko dwa rodzaje trybów. Wyścigi na okrążenia z botami lub prawdziwymi graczami i próby określone jako “Epizody”, gdzie musimy wykonywać różne określone cele na torach. Na premierę mamy do dyspozycji 9 różnego rodzaju epizodów, który każdy ma oddzielny dobór map. Gra niestety nie ma zbyt dużo do zaoferowania, mimo tego że oferuje całkiem pokaźną liczbę map, ponieważ udało mi się wyliczyć ich aż 15. Mimo, że w grze teoretycznie mamy 9 epizodów to niestety trzy z nich oferuje ten sam rodzaj aktywności i powtarza się to jeszcze 3 razy, więc zamiast 9 różnych aktywności to mamy tylko 4 na różnych mapach. Jest to trochę zawód. W grze znajdziemy również skromny system dostosowania naszej postaci, gdzie możemy znaleźć kolory kombinezonu oraz sam kombinezon, banner oraz emotki.
Cyberpunkowy wyścig szczurów
Z jednej strony całkiem podoba mi się estetyka DEATHSPRINT 66, lecz z drugiej, praktycznej strony niestety gra potrafi być mocno nieczytelna, co jest dosyć kiepskie jeżeli chodzi o grę wyścigową. Przy dużych prędkościach gra na wyższych detalach graficznych jest po prostu ciężka do bycia przyjemną do grania, bo wszystko zaczyna się zlewać w coś przypominający obraz namalowany farbami olejnymi. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest wyłączenie większości efektów wizualnych, bo mimo tego, że prezentują się bardzo ładnie to strasznie psują widoczność i strasznie niszczą wrażenia z rozgrywki. Gra wydaje się być momentami dosyć sztywna. Driftowanie nie jest do końca tak płynne jak w innych grach tego typu i brakuje mu większej płynności. Bieganie po ścianach też początkowo wydaje się dosyć dziwne, bo jesteśmy dosłownie przyklejeni do tej ściany i bieganie góra-dół wydaje się być dosyć wolne w porównaniu do tego jak szybko biegniemy do przodu, co powoduje dziwny dysonans. Jeżeli nie przeszkadzają wam powyższe rzeczy to zdecydowanie będziecie bawić się dobrze, jeżeli macie mocny sprzęt.
Ogromny problem mam jednak z stanem technicznym gry. Wymagania gry w mojej opinii nie odzwierciedlają tego co gra oferuje. Graficznie to nie jest nic niesamowitego, po prostu dobrze wyglądająca gra, którą mógłbym zobaczyć 5 lat temu bez żadnych problemów. Duże problemy pojawiają się gdy na ekranie pojawiają się przeciwnicy, bo wtedy nasza płynność jest obcinana o spokojnie 50% względem wyścigów solo. To zdecydowanie wymaga większej ilości optymalizacji, zwłaszcza przy grze z tak szybkim tempem. Nie dość, że gra potrafi być słabo czytelna to niski poziom klatek na sekundę tylko i wyłącznie utrudnia dalszą rozgrywkę.
Podsumowanie
DEATHSPRINT 66 to niestety kolejny zwyczajny kart rider z nową skórką. Jeżeli jesteście fanami gier typu Team Sonic Racing czy serii Mario Kart i jesteście w stanie znieść dużo migających świateł oraz średnio czytelnego obrazu na wyższych ustawieniach graficznych to bez problemu odnajdziecie się tutaj. Ja niestety nie jestem w stanie polecić gry biorąc pod uwagę małą ilość zawartości oraz cenę, która nie odzwierciedla tego co gra oferuje.
Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam). Kopia recenzencka została podarowana przez wydawcę Secret Mode.
6.0
Ocena autora
Podsumowanie
Grafika
7.5
Technikalia
4.0
Gameplay
7.5
Zawartość
5.0
Dźwięk
7.0
Ocena ogólna
6.0
Zalety
Duża ilość map.
Sprawdzone i znane mechaniki, które sprawdzają się zawsze.
Ładna estetyka, zwłaszcza wtedy jak ją widać.
Przyjemny model rozgrywki, który oczywiście nie jest idealny.
Brak mikropłatności.
Wady
Słaby stan techniczny.
Brak polskiej wersji językowej.
Momentami bardzo nieczytelna przy dużych prędkościach.