0

Czasami ładna prezentacja gry nie jest elementem, na którym warto ją bazować.

Gdzieś od okresu lat 2015-2017, gatunek metroidvanii przechodzi renesans. Zapoczątkowany oczywiście przez takie gry jak Ori and the Blind Forest oraz Hollow Knight, które napędziły innych developerów, aby spróbować kawałka ciasta, jakim jest ten gatunek. Przez lata otrzymywaliśmy masę świetnych produkcji z od małych i dużych zespołów, lecz czasami warto sprawdzać te, o których się nie mówi często. Miałem okazję sprawdzić tego typu grę, właśnie tytułową Noreyę: The Gold Project, stworzoną przez studio Dreamirl oraz wydaną przez PixelHeart. Jak sobie poradzili? Źle nie jest, ale mogło być lepiej.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Nie będę owijał w bawełnę, Noreya: The Gold Project to najzwyklejsza na świecie metroidvania. Zwykle do większości gier podchodzę bez oczekiwań, lecz materiały promocyjne gry przedstawiały produkcję jak najlepiej mogły. Niestety jak dostałem grę w swoje ręce to przekonałem się, że gra jest dosyć zwyczajna i kompletnie nie wyróżnia się niczym na tle całego gatunku. Wcielamy się w tytułową Noreyę, która podczas pielgrzymki z swoimi towarzyszami zostaje zaatakowana i pozostawiona na śmierć. Sprawcą ataku są istoty ciemności, które bezpośrednio pozbyły się całego zespołu towarzyszy. Po jakimś czasie jednak Noreya budzi się z nowo nabytymi mocami. Przy swojej wędrówce dowiaduje się o dwóch bóstwach, które walczą o jej uwagę. Wspomniane bóstwa reprezentują światło oraz złote zniszczenie i chcą zaoferować bohaterce moce, jeżeli ona dostarczy im złoto. Mam kilka problemów z tą grą i niestety sama rozgrywka jest jednym z nich. Najbardziej problematycznym elementem jest system walki, który kompletnie nie jest angażujący i nie jest przyjemny do użytkowania. Jeżeli tworzymy metroidvanię z walką to jednak ten system walki powinien otrzymać bardzo dużo uwagi developerów, tak jednak niestety się nie stało. Atakowanie przeciwników nie jest satysfakcjonujące, nie ma żadnej konkretnej animacji przy uderzeniu. Po prostu 2D sprite’y dostają uderzenie i znikają, zdecydowanie brakuje tutaj dodatkowych animacji. Kolejnym drugim problemem jest system progresji w grze. Noreya nie otrzymuje nowych umiejętności w konkretnych momentach fabularnych, jak to często bywa w metroidvaniach, lecz pozyskuje je za pomocą drzewka umiejętności. Samo drzewko to nie jest zła rzecz, lecz największym problemem jest jego zawartość. Twórcy pomyśleli, że doskonałym pomysłem jest blokowanie funkcji “quality of life”, które powinny być dostępne od początku za drzewkiem umiejętności. Na samym starcie nie mamy nawet możliwości unikać ataków co jest bardzo problematyczne, bo sama funkcja jest po prostu zablokowana w drzewku. To samo można powiedzieć o blokowaniu, kontrach czy atakach zasięgowych. Na początku po prostu tego nie ma i przez to wiele miejsc jest po prostu koszmarem do pokonania, ale nie ze względu na poziom trudności, a słaby pomysł twórców.

Świat gry to inna para kaloszy

Zdecydowanie na pochwałę jednak zasługują artyści z studia Dreamirl. Noreya oferuje fenomenalny pixel art, który był głównym elementem przez, który chciałem sprawdzić grę. Każda z lokacji w grze prezentuje się po prostu świetnie. Mimo, że wspomniany wcześniej system walki nie przypadł mi do gustu to nie mogę powiedzieć tego samego po samym poruszaniu się. Jeżeli chodzi o elementy platformowe to jest całkiem nieźle. Gra oferuje “movement” jeden do jednego, walljump, dashe i inne dodatkowe umiejętności, które niestety musimy odblokować w drzewku, więc jeżeli gracie odpowiednio długo to zdecydowanie gra się ukształtuje na całkiem kompetentną, lecz dopiero w drugiej połowie gry.

Jeżeli chodzi o aspekty techniczne to niestety znowu nie mam dobrych wieści. Ustawienia w grze są bardzo wybrakowane i chodzi mi dosłownie o każdą możliwą kategorię. W sekcji graficznej możemy zmienić tylko jakość grafiki, pełny ekran oraz shadery. Nie możemy zmienić poziomu płynności, wyłączyć synchronizacji pionowej i innych potrzebnych rzeczy. W przypadku ustawień sterowania to nie jesteśmy w stanie przypisać żadnej akcji do przycisków myszy, a przycisk do resetowania ustawień sterowania nie działa wcale. W ustawieniach dostępności mamy kilka podstawowych funkcji jak zmiana siły wstrząsów kamery czy błysków ekranu, lecz zaciekawiła mnie opcja zmiany czcionki, która jest kolejną niedziałającą opcją. Co ciekawe Noreya posiada polską wersję językową, która niestety jest fatalna. Już po wejściu do ustawień można wywnioskować, że nie była ona tworzona przez człowieka, tylko jest to praca maszynowa. Jak zobaczyłem przetłumaczenie “shaders” na “klosze” to po prostu złapałem się za głowę. Mała wiadomość dla twórców, jeżeli nie macie kogokolwiek do wykonania danej wersji językowej to lepiej po prostu jej nie robić wcale. Aktualne polskie tłumaczenie gry po prostu odrzuci dużą część rodzimych graczy i zostawi słabą opinię dla gry.

Podsumowanie

Noreya: The Gold Project to niefortunna mieszanka nieciekawych pomysłów w ładnej formie, z słabym wykonaniem. Oprócz ładnego świata, stylu graficznego i elementów platformowych nie macie tutaj kompletnie czego szukać, a szkoda bo potencjał był bardzo duży. Niestety w cenie 115 zł kompletnie nie jestem w stanie polecić gry, która w tak wielu aspektach po prostu zawiodła.

Recenzja oparta o wersję gry na PC.
Kopia gry do recenzji została podarowana przez agencję JF Games.

5.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Technikalia
5.0
Gameplay
6.0
Fabuła
6.5
Dźwięk
5.0
Ocena ogólna
5.5
Zalety
  • Bardzo ładny pixel art.
  • Ładnie zaprojektowany świat.
  • Dobry platforming.
Wady
  • Podstawowe funkcje zablokowane za drzewkiem postaci.
  • Tragiczne polskie tłumaczenie.
  • Połowa menu ustawień nie działa.
  • Słaby system walki.
  • Muzyka do zapomnienia.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *