0

Katastrofa w Czarnobylu była tematem licznych książek, seriali, filmów, a nawet gier. Tym razem za jego przedstawienie zabrali się nasi rodacy. Jak im poszło? Dowiecie się już za chwilę.

Symulator? A może coś zupełnie innego?

Chornobyl Liquidators to tytuł, który sam nie wie, czym chce być. Czy jest to symulator z elementami fabularnymi, czy może chodzona FPP ze szpiegowską intrygą w tle? Nie mam nic przeciwko mieszaniu różnych gatunków w jednej grze – wiele tytułów eksperymentuje z takim podejściem i często osiągają fenomenalne rezultaty! Niestety, developerzy Chornobyl Liquidators próbując złapać dwie sroki za ogon, potykają się, łamią obie nogi i rozbijają sobie twarz o beton. W tym tytule trudno znaleźć element, który mógłbym w pełni pochwalić.

Wiele symulatorów ma to do siebie, że skupia praktycznie całe siły przerobowe na rozgrywce, często całkowicie ignorując aspekt fabularny. Gracz jest po prostu przenoszony z jednego poziomu na kolejny bez większego kontekstu. Chornobyl Liquidators stara się to zmienić, wprowadzając liniową fabułę do elementów typowych dla wielu walking simów. Na początku gry można dostrzec pewien potencjał, który niestety z każdą minutą zostaje coraz bardziej zmarnowany.

Historia zaczyna się tuż po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. Wcielamy się w strażaków, którzy przyjeżdżają na miejsce, by opanować pożary. Już po kilkunastu minutach od rozpoczęcia gry doświadczamy zabiegu, który ostatnio widziałem w prologu Battlefielda 1. Nasi bohaterowie, wykonując rozkazy i idąc coraz głębiej w elektrownię, giną jeden po drugim, a my widzimy ich akta zgonu. Resztę poziomu kontynuujemy jako kolejni strażacy, dosłownie przechodząc nad zwłokami wcześniejszych awatarów. Mimo że deweloperzy z Live Motion Games siłą rzeczy nie mogli mieć takich środków finansowych co DICE, udało im się przekazać poczucie autentycznej tragedii, podkreślając, że podczas tych wydarzeń ginęli prawdziwi ludzie.

Niestety, od drugiego aktu, gdy pojawia się główny protagonista, gra traci na jakości. Bohaterowie są słabo napisani, ich postacie są mało wyraziste, a relacje między nimi – nieprzekonujące. Często ich działania i dialogi sprawiały, że łapałem się za głowę z niedowierzania. Dubbing, mimo że dobrze imituje angielski z rosyjskim akcentem, nie jest wiarygodny i brakuje mu emocji. Naszego bohatera poznajemy w momencie, gdy wraz z zespołem “likwidatorów” oczyszczają budynki Prypeci z radioaktywnego skażenia. Wkrótce spotyka on oficera KGB, który, korzystając z radzieckiego daru przekonywania, zmusza go do działań mających na celu usunięcie wszelkich dowodów niekompetencji partii. To jednak nie koniec – później trafiamy do strzeżonej bazy, przez którą musimy się przekraść niczym ninja, aby pozbyć się kolejnej niewygodnej dla rządu przeszkody. W rezultacie otrzymujemy grę, która sama nie wie, czym chce być. Próbując być wszystkim naraz, ostatecznie nie sprawdza się w żadnym aspekcie.

Osobiście uważam, że deweloperzy powinni skupić się na początkowym założeniu z pierwszego aktu, czyli na procesie oczyszczania elektrowni oraz okolic, oraz na ukazaniu prawdziwej tragedii, jaka dotknęła ratowników, ale przede wszystkim mieszkańców. Niestety, szpiegowska intryga z udziałem radzieckiego rządu, na którą postawili scenarzyści, nie wyszła tak dobrze, jak mogliby sobie życzyć. Nawet pojawiające się od czasu do czasu koło z opcjami dialogowymi i wyborami nie ratują tej sytuacji.

Niestety, nie mogę również pochwalić rozgrywki. Jest ona nudna i toporna. Ktoś mógłby powiedzieć: “To walking sim! Jak ci się nie podoba, to zagraj w jakieś Call of Duty. Tam będziesz miał akcję!”. I można by się z tym zgodzić, gdyby nie fakt, że kocham wszelkiego rodzaju symulatory i walking simy. To gry, które pomimo powolnej rozgrywki i często skromnej mechaniki, przyciągają na długie godziny, zapewniając masę satysfakcji i dobrej zabawy. Niestety, nic, co zostało zaimplementowane w Chornobyl Liquidators, nie sprawia takiego wrażenia. Poruszanie się jest nieprecyzyjne, a mechaniki symulacyjne, takie jak gaszenie czy sprzątanie z radioaktywnego pyłu, są toporne i powtarzalne. Jedyną rzeczą, którą mogę pochwalić, jest projekt poziomów. Prezentuje się on nadzwyczaj dobrze. Nie tylko estetycznie, ale także jest bardzo intuicyjny.

Gra, która nie powinna wyjść

I wreszcie dochodzimy do crème de la crème tej produkcji – strony technicznej. Gatunek symulatorów ma to do siebie, że w większości przypadków są to gry niedopracowane, pełne błędów z optymalizacją najgorszego sortu. Za każdym razem o tym wspominam w recenzjach tych gier. Zazwyczaj jednak na dłuższą metę te niedoskonałości nie przeszkadzają, ponieważ sama rozgrywka rekompensuje wiele. Niestety, pod względem rozgrywki i fabuły Chornobyl Liquidators jest tragiczne. Z tego też powodu nie tylko nie jestem w stanie bronić strony technicznej tej produkcji, ale wręcz wybrzmiewa ona jeszcze mocniej.

Nawet nie wiem, od czego zacząć. Optymalizacja to tutaj nieśmieszny żart. Płynna rozgrywka to dla tej produkcji pojęcie zupełnie obce. Liczba klatek na sekundę skacze z akceptowalnych 50 fps’ów do dziesięciokrotnie mniejszej wartości, i to w zupełnie losowych momentach. Najczęściej jednak zatrzymuje się w okolicach 20. Nawet zmiana ustawień gry na mniejsze nie przynosi poprawy. I to nie tylko mój problem – przeprowadziłem małe śledztwo w sieci, i okazało się, że posiadacze najbardziej topowych kart graficznych również borykają się z tym samym problemem. Co do przenikających przez siebie tekstur i modeli, to nie będę się nad tym rozpisywał, gdyż takie niedoskonałości zdarzają się nawet w największych produkcjach, i to w o wiele większym zakresie.

Jednakże to, że gra postanawia nas zabić w dowolnych momentach, to już coś, czego nie można zignorować. Dodatkowo, gra posiada rzadkie i źle rozłożone checkpointy, przez co zmuszeni jesteśmy często polegać na własnych ręcznych zapisach. A wczytywanie gry potrafi trwać nawet irytujących kilkadziesiąt sekund, nawet na dysku SSD. Skrypty również działają jak chcą – albo raczej, nie działają. Gra często po interakcji z czymś decyduje się stanąć w miejscu i odmówić dalszej progresji. Wtedy nie działają żadne klawisze, a jedynym wyjściem jest klasyczna kombinacja ALT + F4, z nadzieją, że po ponownym uruchomieniu gry bogowie skryptów zlitują się nad nami. Przez wszystkie te mankamenty techniczne, i wiele innych, o których nie wspomniałem, bo stworzyłaby się jedna wielka ściana tekstu, byłem bliski porzucenia tego tytułu, a tym samym zaniechania moich obowiązków recenzenta.

Not great, not terrible

Jeśli chodzi o efekty dźwiękowe i ambienty, Chornobyl Liquidators prezentuje się całkiem dobrze. Momentami nawet udaje mu się wywołać namiastkę klimatu beznadziei oraz przytłaczającej tragedii. Niestety, i tutaj nie można mówić o doskonałości. Każda scenka przerywnikowa jest pozbawiona dźwięku, co zmusza nas do oglądania w ciszy pokazu slajdów. Nie rozumiem również decyzji z początku gry, kiedy to niektóre dialogi są w języku rosyjskim, a inne w angielskim. Brak tu konsekwencji, która pojawia się z kolei w dalszej części gry, kiedy wszystko jest już po angielsku. Głośność samych dialogów również jest bardzo nierównomierna. Czasami są one tak ciche, że nic nie słychać, a informacje o rozmowie zdobywamy jedynie dzięki napisom na dole ekranu.

Chornobyl Liquidators to gra, która wyszła przynajmniej o pół roku za wcześnie. Ciężko mi uwierzyć, że twórcy nie zdawali sobie sprawy ze stanu swojej produkcji. Ta gra wymaga miesięcy dodatkowych poprawek. Ale nawet po usunięciu niedoskonałości technicznych, wciąż pozostanie brzydka, nudna i mało interesująca. Niestety, nie jestem w stanie jej nikomu polecić.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę.

3.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
5.0
Udźwiękowienie
6.5
Fabuła
2.5
Gameplay
4.5
Strona techniczna
1.5
Ocena ogólna
3.6
Zalety
  • Czasami czuć klimat

  • Miała potencjał...

Wady
  • Beznadziejna fabuła

  • Nudny, toporny i mało satysfakcjonujący gameplay

  • Tragiczna optymalizacja

  • Błędy technicznie, które przekreślają całą grę

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *