0

Wiem, że powtarzam się, ale taka jest prawda – życie bez gotowania jest jak nocne niebo bez gwiazd, czyli smutne i pozbawione sensu. Wyobraźcie sobie, że nagle znika wasza ulubiona budka z kebabem. Przerażająca myśl, nieprawdaż? Na szczęście, nie zapowiada się na to, by taka katastrofa mogła się w ogóle zdarzyć. Żarełko nigdzie się nie wybiera. Powiem nawet więcej, bo z każdym dniem coraz więcej pojawia się nowych, wspaniałych przepisów. Czy kiedykolwiek możemy się znudzić jedzeniem? Nigdy! I wy jesteście tego najlepszym przykładem. Seria Zdobywcy Gotowania liczy sobie już 21 sezonów, a pod ostatnim artykułem zostawiliście rekordowe 2137 łapek w górę! Jesteście niesamowici! Tym bardziej więc boli, gdy muszę poinformować, że nasza kulinarna podróż chwilowo dobiega końca, a wrócimy dopiero na jesień. Jednak nie smućcie się, ponieważ mam dla was coś wyjątkowego. Dzisiaj przygotujemy mój sekretny specjał – Hot-dogi z Żabki.

Historia tego przepisu sięga daleko wstecz, a ja jako młody, pełen wigoru 72-latek miałem przyjemność uczestniczyć w jego tworzeniu. Wiele wtedy podróżowałem z moimi przyjaciółmi z dzieciństwa, Rudowłosym Stevem, który nigdy by z nas nie zrezygnował, nigdy nie zawiódł, nigdy nie porzucił, nie dał powodu do płaczu, nigdy się z nami nie pożegnał i nigdy nas nie okłamał i zranił; a także burkliwym żaboludem Ratatouille, którego przezywaliśmy nieco złośliwie “Żabką”. Wyruszyliśmy na ekspedycję badawczą z polecenia Rady Zakonu w Innsmouth. Naszym celem było znalezienie nowych składników do gotowania, zwłaszcza mięsa. Byliśmy gotowi na wszystko, wyposażeni w przyrządy kuchenne, racje żywnościowe, konsolę Nintendo Switch z Mario Kart i nawet odtwarzacz MP3 z ruskim hardbassem. Jednakże, z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, Steve zdecydował się zabrać ze sobą paczkę bułek typu francuskiego. Wiecie, te z dziurką. Pytany o sens tego posunięcia, jedynie tajemniczo się uśmiechnął i puścił mi oczko. Do dzisiaj nie znam prawdziwego powodu jego decyzji.

Przybyliśmy do Peru i już pierwszego dnia mieliśmy szczęście spotkać rodzinkę trzech przyjaznych niedźwiedzi. Podzieliły się z nami wskazówkami na temat okolicy, nakarmiły nas kanapkami z dżemem i zaproponowały nocleg. Byliśmy więcej niż rad, by skorzystać z ich niebywale miłej oferty. Nocą zabiliśmy ich we śnie. Nad ranem zjedliśmy niedźwiedzinę na słodko. Najlepiej smakował ten mały niedźwiadek. Niestety, ale jeszcze przez jakiś czas miała być to jedyna pozytywna część naszej podróży.

Przemierzając dżunglę przez wiele dni, nie znaleźliśmy niczego, co mogłoby nas zainteresować, a zapasy stopniowo się kurczyły. Na szczęście, natknęliśmy się na dzikie plemię. Ludzkie mięso, jak doskonale wiecie, nie należy do najlepszego, aczkolwiek ma swoich amatorów. Sekret i tak od zawsze tkwił w sposobie przyrządzenia. Jednak i te zapasy się wkrótce wyczerpały.

W ciągu tych trwających w nieskończoność trzech dni, udało nam się odkryć nowy gatunek jagódek, a także zdobyć przepis na dżem od niedźwiedzi. Czwartego dnia nie wytrzymałem i oznajmiłem moim towarzyszom, że zamierzam zarżnąć jednego z nich i go zjeść. Na Steve’a nie miałem ochoty. Raz, dieta musi być urozmaicona i co za dużo ludziny to nie zdrowo. Poza tym mocno waliło od niego rybką, a ja nie przepadam za owocami morza. Kwestia wiary, sami rozumiecie. Żabka z drugiej strony… Przycisnąłem go do ziemi i na żywca zacząłem ciąć swoim tasakiem jego kończyny na zmianę z obdzieraniem ze skóry. W tle przygrywały mi, oprócz ruskiego hardbassu, krzyki i błagania mojego przyjaciela. Ja zaś z radością wykrzykiwałem: Krew dla Boga Krwi! Czaszki na Czaszkowy Tron! KREW DLA BOGA KRWI!!! CZASZKI NA CZASZKOWY TRON!!!

Tu duża pochwała należy się Steve’owi, który wpadł na pomysł, by napchać jego bułeczki mięsem Żabki. Trochę te bułeczki śmierdziały i się kleiły, ale to nie miało takiego znaczenia, póki można było je wykorzystać. I tak powstał pierwszy Hot-dog z Żabki. Były przepyszne. Ekspedycja zakończyła się całkowitym sukcesem!

Jaki jest morał tej historii? Są nawet dwa. Po pierwsze, czasami rzeczy, które wydają się z początku bezużyteczne, mogą okazać się skarbem – tak jak bułeczki Steve’a. Po drugie, warto czasami spróbować swojego przyjaciela, bo nigdy się nie wie, kiedy jego ubój stanie się legalny. Nasz przepis na Hot-dogi z Żabki okazał się przełomowy. W wyniku czego wszystkie żaboludy straciły prawa człowieka i zaczęto je hodować w specjalnych farmach na mięso.

Co będzie potrzebne?

Jakich składników będziecie potrzebować do stworzenia Hot-dogów z Żabki. Okazuje się, że nie aż tak wielu:

  • Parówki z Żabki*
  • Bułki francuskie
  • Sos (Bez znaczenia jaki. Niech każdy wybierze swój ulubiony)
  • Woda

(*Można kupić świeże mięso z Żabki i zrobić własne parówki. Przepis na to już w następnym sezonie Zdobywców Gotowania.)

Potrzebne narzędzia:

  • Garnek
  • Opiekacz/patelnia grillowa

Sposób Przygotowania

By przygotować Hot-dogi z Żabki musicie wykonać kilka prostych kroków:

  1. Jednocześnie zagotować wodę i nagrzać opiekacz/patelnie grillową
  2. Wsadzamy bułki do nagrzanego urządzenia
  3. Wrzucamy parówki do wrzącej wody. Wyciągamy je po upływie kilkunastu sekund, by nie napęczniały za bardzo
  4. Wyciągamy zagrzane, chrupiące bułeczki
  5. Do bułeczki wlewamy wedle uznania sosu (Np. Ketchup)
  6. Do bułeczki z sosem wsadzamy parówkę
  7. Cieszymy się naszym przepysznym Hot-dogiem z Żabki!

Bon Appétit!

To wszystko! Prawda, że proste? Na co więc czekacie? Biegusiem do kuchni przygotować swoje Hot-dogi z Żabki! I pamiętajcie, moi drodzy, Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.

Przy tworzeniu artykułu nie ucierpiał żaden pies, francuz ani żaba.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *