Kosmiczny kot z gadającym statkiem i deską z ostrzami, czego chcieć więcej? Ludzkość została zniszczona – i to Gori wraz ze swoją śmiercionośną, ale przemądrzałą deskolotką, FRANK-iem, oraz ponurym kompanem SI, CH1-P-em, muszą poszatkować i zgładzić złe Bajkowe Brygady! Pod wpływem nienasyconego popytu firma „Fajowe Zabawki Inc.” stworzyła „Ultrazwierzaki”:...
Kosmiczny kot z gadającym statkiem i deską z ostrzami, czego chcieć więcej?
Ludzkość została zniszczona – i to Gori wraz ze swoją śmiercionośną, ale przemądrzałą deskolotką, FRANK-iem, oraz ponurym kompanem SI, CH1-P-em, muszą poszatkować i zgładzić złe Bajkowe Brygady!
Pod wpływem nienasyconego popytu firma „Fajowe Zabawki Inc.” stworzyła „Ultrazwierzaki”: doskonałych towarzyszy, którzy nigdy nie odczuwają głodu, nie muszą korzystać z toalety i są odporni na upływ czasu. Nikt się nie spodziewał wystąpienia mutacji, która przekształci te idealne zwierzaki w pokręcone zabawki rodem z koszmarów. Zabawki, których celem jest zniszczenie ludzkości.
Tak mniej więcej prezentuje się pomysł jaki przedstawia Gori: Cuddly Carnage, całkiem nieźle zapowiadającej się grze hack ‘n’ slash, w której wcielamy się w tytułowego Goriego i siejemy zniszczenie w kosmosie.
Dzięki uprzejmości Wired Productions miałem okazję ograć jeden z etapów Goriego i jestem w stanie powiedzieć, że gra ta wstrzeli się w gusta innej ikonicznej gry hack ‘n’ slash, a dokładniej chodzi mi o Alice: Madness Returns. Gori to jest właśnie taka Alice, lecz w klimatach sci-fi i nie jest to zupełnie zła rzecz, wręcz przeciwnie. Tempo rozgrywki jest szybkie i krwawe, jesteśmy praktycznie w ciągłym ruchu na naszej deskolotce, która jednocześnie jest naszym narzędziem zbrodni. Pod względem stylistycznym jak już wspomniałem, Gori mi bardzo przypominał serię od American McGee, lecz w kosmicznym wydaniu. Mamy tutaj różnych przeciwników z stylistyki fantasy, lecz często mają one zakrzywione i niecodzienne formy, rodem z horrorów.
Gameplay jest dosyć płynny, chociaż jest jeszcze miejsce na dopracowanie kilku rzeczy takich jak grindowanie na poręczach, które trochę odbiega tempem od normalnej jazdy czy walki. Gori i FRANK potrafią sprawnie przebijać się przez grupy przeciwników wykorzystując specjalne ostrza, które deskolotka ma w sobie. Możemy wykonywać kombinacje ataków na ziemi, a także w powietrzu co pozwala na przyjemne łączenie ataków i samo w sobie całe szczęście nie jest zrobione źle i czuć frajdę związaną z tym systemem walki, a mam nadzieję że będzie tylko lepiej przy premierze gry.
Jeżeli chodzi o oprawę graficzną to Gori korzysta z technologii cell-shadingu, lecz w moim odczuciu nie jest on idealnie zaimplementowany i jest potencjał na poprawę. Sam styl jest dosyć delikatny, a w moim odczuciu będzie wypadać trochę lepiej przy mocniejszej kresce, która sprawnie zakamufluje średniej jakości tekstury na modelach postaci oraz elementach świata. Jeżeli chodzi o muzykę to między potyczkami gra trochę drugie skrzypce i doświadczymy lekkich sci-fi ambientów, jednak w trakcie walk powita nas energiczny miks metalu i muzyki elektronicznej, w stylu DMC czy Dooma, więc ten aspekt zdecydowanie poszedł w dobrym kierunku.
Gori: Cuddly Carnage zapowiada się na interesujące doświadczenie, które chętnie sprawdzę po tym co zobaczyłem. Twórcy gry celują z premierą gry na początek 2024, a ostatnio pochwalili się, że cała zawartość gry jest już gotowa i teraz dokonują ostatnich szlifów i poprawek. Z niecierpliwością czekam na to co dostarczy nam Angry Demon Studio.
Kopia gry do pierwszych wrażeń została podarowana przez wydawcę Wired Productions oraz agencję 1UP PR.