0

Kosmiczny kot z gadającym statkiem i deską z ostrzami, czego chcieć więcej?

Ludzkość została zniszczona – i to Gori wraz ze swoją śmiercionośną, ale przemądrzałą deskolotką, FRANK-iem, oraz ponurym kompanem SI, CH1-P-em, muszą poszatkować i zgładzić złe Bajkowe Brygady!

Pod wpływem nienasyconego popytu firma „Fajowe Zabawki Inc.” stworzyła „Ultrazwierzaki”: doskonałych towarzyszy, którzy nigdy nie odczuwają głodu, nie muszą korzystać z toalety i są odporni na upływ czasu. Nikt się nie spodziewał wystąpienia mutacji, która przekształci te idealne zwierzaki w pokręcone zabawki rodem z koszmarów. Zabawki, których celem jest zniszczenie ludzkości.

Tak mniej więcej prezentuje się pomysł jaki przedstawia Gori: Cuddly Carnage, całkiem nieźle zapowiadającej się grze hack ‘n’ slash, w której wcielamy się w tytułowego Goriego i siejemy zniszczenie w kosmosie.

Dzięki uprzejmości Wired Productions miałem okazję ograć jeden z etapów Goriego i jestem w stanie powiedzieć, że gra ta wstrzeli się w gusta innej ikonicznej gry hack ‘n’ slash, a dokładniej chodzi mi o Alice: Madness Returns. Gori to jest właśnie taka Alice, lecz w klimatach sci-fi i nie jest to zupełnie zła rzecz, wręcz przeciwnie. Tempo rozgrywki jest szybkie i krwawe, jesteśmy praktycznie w ciągłym ruchu na naszej deskolotce, która jednocześnie jest naszym narzędziem zbrodni. Pod względem stylistycznym jak już wspomniałem, Gori mi bardzo przypominał serię od American McGee, lecz w kosmicznym wydaniu. Mamy tutaj różnych przeciwników z stylistyki fantasy, lecz często mają one zakrzywione i niecodzienne formy, rodem z horrorów.

Gameplay jest dosyć płynny, chociaż jest jeszcze miejsce na dopracowanie kilku rzeczy takich jak grindowanie na poręczach, które trochę odbiega tempem od normalnej jazdy czy walki. Gori i FRANK potrafią sprawnie przebijać się przez grupy przeciwników wykorzystując specjalne ostrza, które deskolotka ma w sobie. Możemy wykonywać kombinacje ataków na ziemi, a także w powietrzu co pozwala na przyjemne łączenie ataków i samo w sobie całe szczęście nie jest zrobione źle i czuć frajdę związaną z tym systemem walki, a mam nadzieję że będzie tylko lepiej przy premierze gry.

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną to Gori korzysta z technologii cell-shadingu, lecz w moim odczuciu nie jest on idealnie zaimplementowany i jest potencjał na poprawę. Sam styl jest dosyć delikatny, a w moim odczuciu będzie wypadać trochę lepiej przy mocniejszej kresce, która sprawnie zakamufluje średniej jakości tekstury na modelach postaci oraz elementach świata. Jeżeli chodzi o muzykę to między potyczkami gra trochę drugie skrzypce i doświadczymy lekkich sci-fi ambientów, jednak w trakcie walk powita nas energiczny miks metalu i muzyki elektronicznej, w stylu DMC czy Dooma, więc ten aspekt zdecydowanie poszedł w dobrym kierunku.

Gori: Cuddly Carnage zapowiada się na interesujące doświadczenie, które chętnie sprawdzę po tym co zobaczyłem. Twórcy gry celują z premierą gry na początek 2024, a ostatnio pochwalili się, że cała zawartość gry jest już gotowa i teraz dokonują ostatnich szlifów i poprawek. Z niecierpliwością czekam na to co dostarczy nam Angry Demon Studio.

Kopia gry do pierwszych wrażeń została podarowana przez wydawcę Wired Productions oraz agencję 1UP PR.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *