0

Wszyscy to widzieliśmy. Nadchodzi sądny dzień, w którym wszystko się kończy. A przynajmniej zaczyna się kończyć. Ludzie przemieniają się w groźne potwory, my zyskujemy supermoce, a gdzieś tam w tle rozgrywa się intryga pomiędzy bliżej niesprecyzowanymi bytami. Tak pokrótce prezentuje się fabuła pierwszych 90-minut gry Eternights, w wersji udostępnionej prasie.

Prawdopodobny Bullshot

Nim przejdziemy dalej muszę jeszcze o czymś wspomnieć. Eternights możecie sprawdzić już teraz w darmowym demie. Jednakże udostępniona publiczna zawartość to zaledwie pierwsze 30 minut, czyli 1/3 tego co zostało pokazane prasie. I wierzcie mi, że to akurat dla was świetna nowina.

Ja: Mamo, możemy Personę 6?; Mama: Mamy Personę w domu

Wiadomo, że nie każda gra z oprawą anime, systemem więzi z NPC, a także kalendarzem dniem-po-dniu musi od razu być Personą. Jednak już sami twórcy chwalą się mocnymi inspiracjami do tejże serii, więc jako jej wielki fan nie mogłem puścić tego mimo uszu.

Jednak zacznijmy od początku. Według zapowiedzi Eternights ma być jedynym w swoim rodzaju połączeniem gry akcji z symulatorem randkowania. Wcielamy się w nastolatka przemierzającego post-apokaliptyczny świat, w którym przyjdzie mu nie tylko uratować świat, ale i znaleźć miłość. Udostępniona wersja Preview to zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć i ocenić takie elementy jak rozwijanie więzi czy randkowanie. Widać, że fundamenty pod to istnieją, ale nic poza tym.

W trakcie rozmów mamy możliwość wyboru opcji dialogowych, które wpływają na różne zdolności socjalne (np. odwaga, pewność siebie), a także zmieniają to, jak bohaterowie niezależni nas postrzegają. Najprawdopodobniej ten aspekt Eternights może całkiem nieźle wyjść w ostatecznej wersji, lecz na chwilę obecną nic nie jestem w stanie o nim więcej powiedzieć.

Prawdopodobny Bullshot

Mogę za to powiedzieć sporo o historii i dialogach. Nie wiem kto to projektował i dla jakiego targetu, jednakże ja przez cały czas chwytałem się za głowę z poczuciem zażenowania. I to nie tak, że takie fragmenty zdarzają się co jakiś czas. One trwają nieustannie już od samego początku. Pierwszym ciosem cringe’u w mordę dostałem już po kilkudziesięciu sekundach po kliknięciu New Game. O jakim poziomie żenady tu mówimy? Pozwólcie, że opowiem wam jakie tematy m.in. zostały poruszone albo pokazane w trakcie scen: pornografia skradziona od dziadka, macko-dildo zamiast ręki, podglądanie przebierającej się dziewczny… Seks, seks i jeszcze raz seks. I to w takim perwersyjnym, krzywiącym i aż nieprzyjemnym wydaniu. Jasne, dowcipy erotyczne czy kloaczne są ok, ale jeśli są wykone w dobrym guście. Tutaj tego nie ma. Jest tylko poczucie żenady i zgrzytania zębów.

Rzeczywisty wygląd gry

A kto to, panu, tak zaprojektował?

Pomijając kwestie powyższe, twórcy chwalą się też drugą inspiracją, którą jest Devil May Cry, czyli moja druga ulubiona seria gier. Przykro mi to mówić, ale to, że gra jest slasherem nie znaczy od razu, że jest w stylu DMC. Eternights w żadnym razie nie przypomina wspomnianej serii o pół-diabłach. Czy więc to porównanie zostało użyte po to, by zaakcentować jak wspaniała jest to gra pod względem mechaniki walki? Być może, ale jeśli tak to jest to wierutne kłamstwo. Walka w Eternights nie należy do rozbudowanych. Ot mamy przyciski od ataku, uniku i super-ataku. Starcia wyglądają w ten sposób: Nawalamy ile fabryka dała w przycisk pada i w odpowiednim momencie albo unikamy ciosu wroga, gdy zaświecie się różowy marker, albo odpalamy super atak po napełnieniu się paska. I tak w kółko. To wszystko sprawia, że wszystkie starcia są banalnie proste. W szczególności walki z bossami, które można skończyć bez najmniejszego zadrapania. Jednak to nie tak, że jesteśmy nieśmiertelni i wrogowie nas nie trafiają. Trafiają, jak najbardziej, ale tylko dlatego, bo sterowanie nie działa jak należy. Wyobraźcie sobie, że przycisk od ataku odpowiada również za kolejny rodzaj uniku; I nigdy nie wiesz co ci nagle się odpali. Nie wiem czy to błąd, czy ktoś mądry wpadł na taki pomysł, ale nie jest to dobry game design. Podsumowując, projekt walki nie tylko nie satysfakcjonuje, ale i nie sprawia żadnej przyjemności.

Dodam jeszcze w tej sekcji, że twórcy najwidoczniej stworzyli też możliwość rozwoju bohatera. “Najwidoczniej”, bo przez całe 90 minut nie dano nam możliwości wykupienia czegokolwiek. Gdyby chociaż wersja Preview zawierała już odgórnie rozwinięte drzewko, żeby sprawdzić różne możliwości. Szczerze mówiąc, to co zagrałem było bardziej jak prototyp przed wersją alpha niż gra, która ma wyjść za 3 miesiące.

A to o dziwo też nie Bullshot

Rok 2000 prosił, żeby oddać mu grę

Do dziś nie wierzyłem, że da się zrobić brzydką grę w oprawie anime. Co najwyżej ta brzydota to niska rozdzielczość, pikseloza czy dziwne zabiegi artystyczne. Oprawa graficzna Eternights jest paskudna, niemal wyciągnięta z roku 2000, jeśli nie lat wcześniejszych. Nie bez powodu większość zwiastunów prezentowało przerywniki filmowe i screeny anime, gdyż na całą resztę nie da się patrzeć. Wszystko jest takie uproszczone, płaskie, tanie i bez wyrazu. Jeszcze w trakcie scen akcji jakoś to wygląda, jednak gdy mamy spokojniejsze sceny to cała ta niedoskonałość pokazuje swoje brudne pazury. Postaci poruszają się jak po lodzie, a ich ciała praktycznie nie mają kolizji z przedmiotami. Nie raz widziałem, jak części ciała wnikały w inne części ciała, w ściany, podłogi, łóżka.

Aczkolwiek to nie tak, że nic tutaj nie zostało zrobione dobrze. Na uwagę i pochwałę zasługują dwa elementy. Pierwszym są scenki anime, które zostały wykonane pierwszorzędnie. Złośliwie dodam, że teraz już wiadomo na co poszedł cały budżet produkcji. Prawie cały budżet, bo druga jego część została przeznaczona na muzykę i ambienty. Bo choć efekty dźwiękowe to nie jest najwyższa półka, tak cała reszta “soundtracku” jest naprawdę niezła i aż przyjemnie się jej słucha.

Eternights możecie przetestować już teraz w krótkim demku. Sama gra będzie miała premierę 21 Września 2023 roku na konsolach PlayStation 4 i 5, a także na PC na platformach Steam oraz Epic Games Store. Niestety, ale to co zostało zaprezentowane w udostępnionej 90-minutowej wersji gry nie tylko mnie nie zaciekawiło i zaintrygowało, ale i pokazało, że otrzymamy tytuł w najlepszym przypadku średni. Wszystkie problemy, jakie mam z tą produkcją nie są możliwe do naprawienia w ciągu 3 miesięcy do premiery. Tym bardziej, że wiążą się one ze zmianami mocno w gameplay’u, a także w lepszym rozdysponowaniu budżetem.

Pierwsze wrażenia oparte o wersję gry na PC (Steam).
Kopia gry została dostarczona przez wydawcę.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *