0

Rouge-like’i i rogue-lite’y dwoją się i troją, żeby wprowadzić na rynek coś nowego. Coś, co wyróżniałoby je na tle typowych zręcznościowych czy też karcianych formuł. Ship of Fools nie jest tu wyjątkiem. Ale czy z sukcesami? O tym już za moment.

Statek pełen głupców

Ship of Fools to rogue-lite skupiony na wyprawach statkiem, gdzie wcielamy się w tytułowych Głupców, którzy są jedyny istotami na tyle głupimi, żeby wypłynąć w morze. To tytuł, w który grając solo, w kooperacji na kanapie lub online, przemierzamy niebezpieczne wody, walczymy z morskimi kreaturamy, ulepszamy statek, by ostatecznie przedrzeć się przez sztorm i zniszczyć jego źródło.

Swoją przygodę zaczynamy na terenie Wspaniałej Latarnii, która służy nam za główny hub. Początkowo do wyboru mamy jedną z dwóch postaci (Każda posiada unikalne dla siebie umiejętności). Oczywiście postaci jest więcej, lecz te musimy odblokować w trakcie rozgrywki. W jaki sposób? Tego gra nam nie mówi. W każdym razie, po szybkim samouczku czas postawić żagle i wyruszyć na niebezpieczną wyprawę. Rozgrywka jest całkiem pomysłowa. Cała akcja opiera się na walce statkiem z atakujacymi go stworami. Tutaj nie mamy paska zdrowia postaci, a wytrzymałości naszej łajby. Gdy ostatni punkcik zniknie, statek tonie, gra się kończy, a my zostajemy wyrzuceni na brzeg wyspy, gdzie znajduje się wspomniana wcześniej latarnia. Do obrony możemy wykorzystywać wiosło używane w zwarciu, a także działa, z których korzystamy na dystans. Z początku i wytrzymałość naszego statku, i obrażenia zadawane przez działa nie powalają. Bardzo szybko zostajemy sprowadzeni do parteru. Czy raczej dna morskiego. Tak też musimy zbierać w trakcie wypraw tak zwane Tendrile, za które ulepszymy naszą łajbę, działa, czy chociażby kupimy nowy rodzaj amunicji, bonusów, efektów i tak dalej. Z czasem dopływamy coraz dalej i dalej. Niestetety postępy są bardzo ślamazarne, co z pewnością wielu graczy od siebie odstraszy. Świadomość robienia jednej kilkunasto/dziesięcio minutowej wyprawy tylko po jedno, może po dwa ulepszenia potrafi odebrać jakiekolwiek chęci na dalsze granie. Całe szczęście rozgrywka jest porządnie wykonana i sprawia masę frajdy. Dzięki temu nie chce się odinstalowywać od razu gry. Po prostu robimy jedną wyprawę i kończymy na jakiś czas. To gra stworzona na krótkie, jednorazowe posiedzenia. Dłuższe spędzanie z tym tytułem może poskutkować nieprzyjemnymi urazami psychicznymi. Przede wszystkim, gdy gra się solo. Ale o trybie dla pojedynczego gracza jeszcze opowiem.

Morska wyprawa

Nasza podróż polega na przemierzaniu mapy złożonej z heksagonalnych bloków w (zazwyczaj) jednym z trzech kierunków prowadzących do przodu. Każdy zawiera coś innego. Czy to sklep, nagrody, skrzynie ze skarbami albo… nic. Wcześniej jednak musimy wygrać bitwę z morskimi stworami. Na samym końcu czeka na nas starcie z gigantycznym bossem. Dopiero po jego pokonaniu wypłyniemy na wody kolejnego rejonu. Co ciekawe, boss nie stoi w miejscu i czeka na nas, a w pewnym sensie wychodzi nam naprzeciw. Na mapie znajdują się ciemne bloki, które z czasem zajmują kolejne losowe miejsca. To jest burza. Wpłynięcie w jej rejon początkuje starciem z bossem.

Ship of Fools jest tytułem skupionym zdecydowanie pod rozgrywkę kooperacyjną dla dwóch osób. Niestety, ale tryb dla pojedynczego gracza to droga przez mękę. Po pierwsze, rolę drugiego gracza przejmuje powolnie strzelajace, automatyczne działo. Po drugie, wszystkie starcia pojawiają się tak w trybie dla solistów, tak dla par. Jest to o tyle uporczywe, że w wielu bitwach jesteśmy atakowani z obu burt statku, a auto-działko jest na tyle powolne, że nie jest w stanie poradzić sobie z każdym przeciwnikiem. Kończy się to tak, że momentami nie jesteśmy w stanie zająć się obiema burtami, statek niszczeje, a my przegrywamy. Mając te same wyzwania przed sobą, dwójka graczy poradzi sobie z nimi szybciej i łatwiej od samotnika.

Gra chwali się tym, że ma ponad 100 ulepszeń i artefaktów do zebrania. Jeśli liczyć każdy jeden element, który możemy podnieść, to jest to prawda. W rzeczywistości przedmiotów i kombinacji ich użycia nie jest aż tak wiele i po niespełna dziesięciu godzinach rozgrywki będziemy mieć już wszystko odblokowane. Po ukończeniu gry, w naszym hubie wciąż będą wolne miejsca na nowych NPC’tów. Wygląda to tak, jakby twórcy szykowali się do darmowych bądź, co gorsza, płatnych aktualizacji. Albo po prostu warunki odblokowania kolejnych NPC były na tyle skomplikowane i nieznane, że nawet po kilkunastu godzinach nie byłem w stanie ich odkryć.

Kapitanie, w naszej łajbie jest dziura!

Na pochwałę i specjalną uwagę zasługuje oprawa audio-wizualna. Artstyle jest naprawdę ładny przywodzący na myśl wydane również w tym roku Cult of the Lamb. Ot połączenie karykaturalnych humanoidalnych zwierzęcych bohaterów z lekko mroczną otoczką. Muzyka nie jest gorsza. Utwory grające w tle, jak i przy starciach z bossami są wyraziste i świetnie wpasujące się klimat. W szczególności utwór grający przy starciu z finałowym bossem skradł moje serce. A właśnie, bo nie pytaliście o optymalizacje. Ta jest naprawdę niezła. Tytuł jest stabilny. Jedynym technicznym minusem może być mała responsywność w zręcznościowym elemencie sięgania po działa i przedmioty.

Sumarycznie, Ship of Fools to naprawdę dobry tytuł, przy którym bawiłem się fenomenalnie. Niestety, ale przez większość czasu tylko w kooperacji. Tryb solo to droga przez mękę. Jeśli jednak szukacie wymagającego tytułu, przy którym chcecie się świetnie bawić współpracując, Ship of Fools będzie jak znalazł.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam)
Kopia gry do recenzji została podesłana przez wydawcę.

8.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.5
Gameplay
8.0
Optymalizacja
9.0
Zawartość
6.0
Ocena ogólna
8.0
Zalety
  • Świetny Co-op

  • Oryginalny i dobrze działający pomysł na rozgrywkę

  • Design cieszący oko i ucho

Wady
  • Miałka zawartość i endgame

  • Tryb dla pojedynczego gracza jest super niezoptymalizowany

  • Powolność postępów odstrasza od dłuższych posiedzeń

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *