0

Filmowe czy też serialowe adaptacje gier wideo nigdy nie miały łatwo. Powiedzmy sobie szczerze, że przez wiele, naprawdę wiele długich lat nad tym tematem ciągnęło się jakieś fatum. Nie mogliśmy dostać żadnej porządnej adaptacji. Oczywiście pojawiały się wyjątki od tej reguły jak chociażby Prince of Persia (2010), Pokémon Detective Pikachu (2019), Sonic the Hedgehog (2020) albo dziesiątki animowanych filmów i seriali ze świata pokemonów. Były to jednak produkcje co najwyżej poprawne i przez lata musieliśmy zadowalać się właśnie tym. Jednak wygląda na to, że nareszcie zbliżamy się do zakończenia owej klątwy, gdyż twórcy najprawdopodobniej odkryli sposób, jak dobrze adaptować gry. A przynajmniej znienawidzony przeze wielu Netflix odkrył. A rzeczonym sposobem są seriale animowane. Myślę, że pierwszy, duży taki przebłysk mogliśmy dostrzec w 2017 roku z premierą Castlevanii, a całkowitą pewność dostaliśmy w 2021 wraz z pojawieniem się Arcane, a także teraz w 2022 przy okazji Cyberpunk: Edgerunners.

Polsko-japońskie anime

Serial animowany powstał przy współpracy growego wydawcy i producenta CD Projekt RED, a także studia Trigger, które ma na swoim koncie takie serie anime jak Kill la Kill, Little Witch Academia, Darling in the Franxx. Głosom postaci nadała życia cała plejada gwiazd, a za muzykę odpowiada wielu różnych artystów, w tym naszych rodzimych. Niech przykładem będzie tu chociażby piosenka w outro autorstwa Dawida Podsiadło. Cały serial składa się łącznie z dziesięciu ~24-minutowych odcinków.

Akcja animacji dzieje się w nie tak odległej przyszłości, w dystopijnym mieście Night City, gdzie prawo to ułuda, a wszystkim rządzą wielkie korporacje. Anime opiera się bardzo mocno na świecie wykreowanym w grze Cyberpunk 2077, która z kolei powstała na podstawie gry fabularnej RPG autorstwa Mike’a Pondsmitha. W Cyberpunk: Edgerunners śledzimy losy młodego chłopaka Davida Martineza, który zostaje najemnikiem, tytułowym Edgerunnerem. Na przestrzeni wszystkich dziesięciu odcinków śledzimy losy jego, jak i towarzyszących mu najemników.

A najlepszą animacją roku 2022 jest…

…na pewno nie Cyberpunk: Edgerunners. Jednak tylko moim zdaniem! Bo jestem święcie przekonany, że zostanie obsypany nagrodami jak to było w przypadku Arcane. Nie zrozumcie mnie źle, bo uważam Edgerunnerów za fenomenalny serial, który robi niemal wszystko idealnie. Poza jedną rzeczą, ale opowiem nieco później.

Na szczególną uwagę zasługuje kreska oraz animacja. Ta pierwsza jest cudowna, dopracowana i szczegółowa. Ta druga płynna i doprowadzająca oczy do orgazmu. No, pryma sort, panie i panowie! A muzyka? O mój chromowany boże! Jest cudowna. Świetnie dopasowana. W serialu usłyszymy nie tylko ścieżkę dźwiękową z gry, a także nową autorską, ale również wiele komercyjnych utworów. W tym, jak już wspomniałem, polskich muzyków. Jeśli znacie grę, to po obejrzeniu serialu na jedną piosenkę przestaniecie patrzeć tak jak wcześniej. Zrozumiecie po seansie.

A co z fabułą? Jest wciągająca. Całość śledzi się z zapartym tchem. Czasami powoduje opad szczęki. Momenty humorystyczne też gdzieś się znajdą, choć rzadko. Z pewnością serial wywoła wiele emocji. No i przed obejrzeniem lepiej przygotować pudełko chusteczek. Sami bohaterowie z kolei są dobrze napisani i bardzo łatwo ich polubić. Natomiast sceny akcji to pierwsza liga.

Jak widzicie Cyberpunk: Edgerunners to cud-miód malina. Jestem na sto procent pewien, że to anime zostanie okrzyknięte najlepszą animacją 2022 roku. Sam bym chciał, żeby w moim prywatnym rankingu tak było, bo pokochałem wszystko, co zobaczyłem w ciągu tych dziesięciu odcinków. Niestety jestem wredotą i nawet w czymś idealnym znajdę minus. A jest nim tempo akcji. Przeklęte tempo akcji. Fabuła jest przedstawiana za szybko. Praktycznie nie dostajemy chwili na oddech. Wygląda to tak, jakby twórcy chcieli upchać jak najwięcej w jak najkrótszym okresie czasu. Wyszło im to całkiem sprawnie, ale to bez znaczenia. To, że ktoś wypolerował kupę na błysk to nie znaczy, że przestaje być kupą (Małe sprostowanie porównania, żeby nie było: Nie uważam Edgerunnerów za kupkę!). Myślę, że gdyby twórcy pozwolili wszystkiemu rozwijać się nieco wolniej, wyszłoby to całości na dobre. Jakby dano wątkom i postaciom choć trochę więcej czasu na rozwinięcie się oraz zbudowanie większej więzi z widzem. Prawdopodobnie gdyby wszystko umiejętnie poprowadzono i zamknięto w 14-20 odcinkach, to byłoby to 11/10. A tak to mogę powiedzieć tylko 9-9,5/10 i 2 miejsce animacji w 2022.

Okiem redaktora Dedazena

Lis nie jest jedynym redaktorem, który obejrzał Cyberpunk: Edgerunners. Redaktor Dedazen również ma co nieco do dodania na temat tegoż anime:

Generalnie podchodząc do Edgerunners miałem pobieżne pojęcie o poprzednich dziełach studia Trigger, lecz nigdy nie oglądałem ich w pełni, a widziałem jedynie fragementy. Nie spodziewałem się jednak, że styl wizualny będzie poprowadzony aż tak agresywnie i groteskowo. Po namysłach jednak można stwierdzić, że taki styl jest idealny pod tematykę świata od Mike’a Pondsmitha, gdzie większość populacji jest zdana na siebie, a sam świat nie jest zbyt przyjemny do życia. Jak już wyżej zostało wspomniane przez Lisa, największą bolączką serialu jest format wybrany przez twórców. 10-odcinkowy format serialu to kompletnie za mało i brakuje tutaj moim zdaniem przynajmniej dwóch odcinków, gdzie można by było upchnąć dodatkowe dialogi, aby budowanie relacji między postaciami wyglądało bardziej autentycznie. Stylistycznie serial jest połączony z grą od CD Projekt RED, widać to na każdym kroku. Czy to przy okienkach hackowania czy też samych miejscach w jakich pojawiają się bohaterowie serialu, ponieważ wyglądają identycznie tak jak to było w grze od RED’ów.
Co do zakończenia to niestety dla graczy Cyberpunka 2077 wyda się przewidywalne, zwłaszcza że serial jest osadzony przed wydarzeniami z gry od RED’ów z powodu pewnego metalowego osobnika, ale dla osób, które dopiero poznają tą markę takie zakończenie pewnie może być fajną niespodzianką.
Kończąc mój segment, Edgerunners bardzo mi się podobało i chętnie zobaczyłbym więcej takich kolaboracji między CD Projekt RED a studiem Trigger.

Mowa Końcowa

Jak widzicie obaj panowie redaktorzy są ze sobą zgodni: Cyberpunk: Edgerunners to fenomenalna animacja, której grzechem jest nie zobaczyć. Będą się przy niej świetnie bawić równie starzy, jak i nowi wyjadacze cyberpunkowego Night City. Studio Trigger stanęło na wysokości zadania dostarczając nam 10 odcinków chromowanej jazdy bez trzymanki.

A co dalej? Nikt tego nie wie. No może oprócz zarządu RED’ów. Jednak możemy się spodziewać, że prędzej czy później dostaniemy kolejną animację ze świata Cyberpunka. Nam natomiast zostało tylko czekać na pierwsze duże rozszerzenie pt. “Phantom Liberty“, a także zapowiedzianą już kontynuację. No to co, moi drodzy? Ja idę dorzucić swoją cegiełkę do aktywnych graczy Cyberpunk 2077 na SteamDB, a wy truchcikiem przed ekrany telewizorów, smartfonów czy innych monitorów.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *