0

Pamiętaj rycerzu, Otchłań na ciebie czeka, a na dnie twoje przeznaczenie.

Każdy zna gatunek Arena Shooterów, jednak w większości przypadków gatunek ten jest kojarzony z takimi grami jak Quake czy Unreal Tournament. W dosłownym znaczeniu tych słów gry kojarzone z tym gatunkiem powinny być strzelankami na arenach, niekoniecznie muszą być one bezpośrednią rywalizacją z innymi graczami. Gry takie jak Impaler, Devil Daggers czy HYPER DEMON to idealne przykłady, że singlowe arena shootery ciągle dają radę, a nawet radzą sobie lepiej niż te stworzone pod rozgrywkę wieloosobową. Tą część arena shooterów jest też godnie reprezentowana przez KILL KNIGHT’a, którego biorę dzisiaj na tapetę. KILL KNIGHT to arena shooter w stylu Devil Daggers, lecz osadzony w rzucie izometrycznym. Jak na dłuższą metę sprawdza się takie zestawienie i czy daje jakąkolwiek frajdę?
Sprawdźmy!

Zwą cię RYCERZEM ŚMIERCI

KILL KNIGHT to izometryczna strzelanka, w której wcielamy się w rycerza okrzykniętego zdradą i z tego powodu zostaje on wysłany do Otchłani, aby odkupić swoje winy oraz zabić OSTATNIEGO ANIOŁA. Otchłań jest podzielona na pięć różnych warstw, które możemy ogrywać w czterech poziomach trudności. Im większy ogrywany poziom trudności, tym większe nagrody otrzymujemy. Nasz Rycerz Śmierci posługuje się trzema różnymi orężami. Pistolety, broń ciężka oraz broń biała. W przypadku każdej broni mamy pięć różnych wariantów, każda z broni ma różne statystyki oraz efekty dodatkowe. W naszym wyposażeniu znajdziemy oczywiście zbroję, jak na rycerza przystało oraz jeden z artefaktów, których mamy do odblokowania aż dziesięć. Po krótkim wprowadzeniu, które przedstawia karę naszego bohatera, jesteśmy wrzuceni do Otchłani, gdzie zaczyna się nasza wędrówka. KILL KNIGHT rozgrywamy na dosyć prostych w strukturze arenach, które zmieniają swoje rozstawienie co kilka fal przeciwników. Na tym polega gra, jesteśmy w ciągłej pętli mordu, a im dłużej wytrzymujemy tym wyzwanie staje się cięższe.

W przypadku pierwszej i drugiej warstwy, początkowo walczymy z stworami przypominającymi Antliony z serii Half-Life, lecz im dłużej wytrzymujemy tym stopniowo zaczynają się pojawiać inne warianty przeciwników oraz całkowicie nowe typy wrogów. Gra u podstaw wydaje się być prosta, lecz wciąga jak diabli, zwłaszcza że walczymy z innymi graczami o najlepszy wynik na danej warstwie w tabelach wyników. Oprócz bezmyślnej eksterminacji w grze spotkamy jeszcze dodatkowe wyzwania, które są wymagane aby odblokować dodatkowe przedmioty, takie jak inne bronie czy zbroje. Te wyzwania są przypisane do konkretnych przedmiotów i nie będę oszukiwał jak powiem, że są dosyć wymagające i nie zrobimy ich przy pierwszym możliwym podejściu. W wykonywaniu tych zadań nie pomaga oczywiście fakt, że KILL KNIGHT’a można zaliczyć do gier bullet hell, więc uniki są tutaj naszym najlepszym przyjacielem. Warto wspomnieć też, że nie mamy do czynienia tutaj z grą rogue-like czy rogue-lite. KILL KNIGHT ma ręcznie przygotowane poziomy, które zawsze są ogrywane tak samo, więc daje nam to pole do nauki na naszych poprzednich błędach i porażkach.

ZABIJ ALBO ZOSTAŃ ZABITY

KILL KNIGHT od strony artystycznej prezentuje się całkiem wyjątkowo. Menu oraz cały interfejs są inspirowane tematyką Arcade, lecz w dosyć mrocznym wydaniu i bardzo mi się to podoba. Zawsze jestem fanem, jak UI jest przedłużeniem klimatu danej produkcji i tutaj nie jest inaczej. Jeżeli chodzi o samą grę to jest ona osadzona w miksie stylu produkcji z PlayStation 1 oraz low-poly z narzuconym specyficznym filtrem obrazu. Wygląda to bardzo dobrze, bo cała mocno nasycona barwa kolorów świetnie się łączy z tego typu modelami. Muszę pochwalić dodatkowo polską wersję językową, która nie dość, że jest obecna w takiej niszowej grze to jeszcze do tego jest całkiem dobra.

Jako, że KILL KNIGHT to bardzo dynamiczna gra to potrzebuje dynamicznej ścieżki dźwiękowej i w tym przypadku nie znajdziemy zawodu. Soundtrack w grze czerpie dużo z takich gatunków jak post-industrial czy glitch z elementami dark synthu. Utwory w grze idealnie się wpisują w mroczną stylistykę oraz ciągłą serię umierających przeciwników. Faunes Castano Usma, Finn Idris oraz Thomas Scott wykonali świetną robotę nadając światowi KILL KNIGHT’a tą muzyczną warstwę. W przypadku stanu technicznego to mogę zapewnić, że optymalizacja jest na tak samo dobrym poziomie jak soundtrack. Nawet z ogromną ilością przeciwników na ekranie gra daje sobie radę bez żadnych problemów i przez cały mój czas z grą nie trafiłem na żaden błąd czy spadek płynności.

Podsumowanie

KILL KNIGHT to bardzo dobra produkcja, która przenosi znane singlowe arena shootery do rzutu izometrycznego i robi to razem z idealnie dopasowaną stylistyką graficzną i ścieżką dźwiękową. Jeżeli jesteście fanami walki o najwyższe miejsca na tabelach wyników czy długich godzin masowego wybijania przeciwników to KILL KNIGHT jest zdecydowanie dla was.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam).
Kopia recenzencka została podarowana przez wydawcę PlaySide.

8.5

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
9.0
Technikalia
9.5
Gameplay
8.0
Zawartość i pomysł
8.0
Dźwięk
9.0
Ocena ogólna
8.5
Zalety
  • Bardzo skillowy system walki.
  • Świetna stylistyka graficzna.
  • Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa.
  • Świetny stan techniczny.
  • Potrafi wciągnąć.
Wady
  • Wysoki poziom trudności może niektórych odrzucić.
  • Nie jest dla każdego, ze względu na sam model rozgrywki.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *