0

W październiku 2008 roku pojawiła się jedna z najbardziej zaskakujących, a zarazem najlepszych gier niezależnych tamtego roku – World of Goo. Choć niewielka, zdobyła wiele nagród. Nic dziwnego, że ja i wielu innych graczy zakochaliśmy się w tej produkcji. Teraz, po 16 latach, doczekaliśmy się równie niespodziewanego sequela.

Gluty, wszędzie gluty

Jeśli mieliście okazję zagrać w oryginalne World of Goo, to w dwójce poczujecie się jak w domu. Rdzeń rozgrywki pozostał niezmieniony. Nadal naszym zadaniem jest doprowadzenie glutków do zasysającej rury, jednak mogą one poruszać się wyłącznie po konstrukcjach zbudowanych z ich własnych ciał. Kluczem do sukcesu jest takie budowanie struktur, aby pozostało nam wystarczająco dużo glutków do osiągnięcia celu. Jest to szczególnie istotne, jeśli chcemy ukończyć poziom na 100%, co stanowi nie lada wyzwanie. Natomiast jeśli zależy nam jedynie na zaliczeniu poziomu, zazwyczaj nie musimy martwić się o liczbę glutków – w najgorszym przypadku zostaje ich tyle, ile potrzeba. Jeśli jednak nie możemy ukończyć danego poziomu, gra umożliwia jego całkowite pominięcie i kontynuowanie przygody. Warto również wspomnieć, że w grze znajdziemy kilka opcjonalnych, niezwykle trudnych poziomów, które wymagają nie tylko sprytu, ale także dużej zręczności.

W sequelu powracają niemal wszystkie (jeśli nie wszystkie) znane z oryginału rodzaje glutów – od standardowych czarnych, przez zielone, które można odłączać, aż po łatwopalne. Nie będę zdradzał wszystkich szczegółów, ale mogę powiedzieć, że w grze pojawiło się wiele nowych rodzajów glutków, z których każdy jest unikalny i umożliwia zupełnie nowe podejście do rozgrywki, choć jej rdzeń pozostaje taki sam. Dodatkowo wprowadzono kilka nowych mechanik, takich jak wieżyczki o różnym działaniu czy czarna breja, którą często można przerobić na nowe glutki.

Pomimo tych wszystkich nowości, choć można poczuć delikatny powiew świeżości, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to wciąż ta sama gra, którą znamy sprzed 16 lat. Brakuje tu rewolucji czy potężnego przełomu, który sprawiłby, że można by powiedzieć: „Hej, oto wielki i wspaniały sequel z prawdziwego zdarzenia!”. Co prawda, w czwartym rozdziale gry pojawiają się pewne zaskakujące zmiany w mechanice – ale niestety, jedna jaskółka, i do tego spóźniona, wiosny nie czyni.

Gra podzielona jest na 5 rozdziałów, z czego ostatni pełni rolę krótkiego epilogu. Całość można ukończyć w 5-6 godzin. World of Goo 2 można traktować jak klasyczną grę logiczną, skupiając się jedynie na rozwiązywaniu zagadek i nie stracić przy tym nic istotnego. W gruncie rzeczy trudno stwierdzić, czy gra w ogóle posiada jakąkolwiek fabułę. Podobnie jak w poprzedniej części, mamy tutaj scenki przerywnikowe, starannie zaprojektowane poziomy, tabliczki z wiadomościami, a nawet dialogi. Mimo to, żaden z tych elementów nie składa się na spójną i logiczną historię – wszystko wydaje się raczej chaotycznym zlepkiem wydarzeń. Można próbować traktować fabułę jako symboliczne dzieło otwarte na interpretację, ale nawet w takim ujęciu trudno doszukać się jakiejkolwiek ukrytej głębi. Wyjątkiem może być wspomniany wcześniej czwarty rozdział, który – bez zdradzania szczegółów – oferuje namiastkę sensownej historii, prowadzonej konsekwentnie od początku do końca.

Muszę jednak pochwalić jakość wykonania poszczególnych elementów gry. Mimo niemal całkowitego braku sensownej, a tym bardziej interesującej fabuły, całość prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Scenki przerywnikowe są starannie wykonane i mają swój unikalny styl. Tabliczki, choć nie przekazują ciekawej historii, są napisane w przyjemny, luźny sposób, często z dawką humoru. Oprawa audiowizualna nie zmieniła się znacząco w porównaniu do pierwszej odsłony sprzed 16 lat, prezentując się bardzo podobnie, jeśli nie identycznie. W wielu przypadkach mogłoby to być postrzegane jako wada, ale nie tutaj. Estetyka World of Goo jest ponadczasowa, a dwójka tylko to potwierdza. Gra wygląda dobrze, a muzyka jest wyjątkowa i niezapomniana.

Przeterminowana substancja maziopodobna

World of Goo 2 to udana produkcja, która zapewnia mnóstwo dobrej, momentami wymagającej zabawy. Oczywiście, gra nie jest pozbawiona wad. Można jej zarzucić chaotyczną i niespójną fabułę, sporadyczne problemy z precyzyjnym kliknięciem na poszczególne glutki, a także odczucie, że mamy do czynienia bardziej z rozszerzoną wersją oryginalnej gry niż z pełnoprawnym sequelem. Niemniej jednak, gra prezentuje wysoką jakość, a zagadki są ciekawe, wymagając zarówno myślenia, jak i zręczności. To wystarczy, by przymknąć oko na pewne niedoskonałości i cieszyć się znakomitą rozgrywką. World of Goo 2 to tytuł, w który trzeba zagrać. Pozostaje jednak pytanie, czy warto wydać na niego 125 złotych? Odpowiedź na to każdy musi znaleźć sam.

Recenzja oparta o wersję gry na PC (Epic Games Store).
Kopia gry do recenzji została zakupiona przez recenzenta osobiście.

8.0

Ocena autora

Podsumowanie

Grafika
8.0
Udźwiękowienie
8.5
Gameplay
8.5
Fabuła
6.5
Strona techniczna
9.0
Ocena ogólna
8.0
Zalety
  • Zagadki wymagające tyle samo myślenia, co zręczności

  • Ponadczasowa oprawa audio-wizualna

  • Nowe, ciekawe rodzaje glutków

  • Nieoczekiwane twisty mechaniczne

  • Zabawne dialogi i tabliczki informacyjne

Wady
  • Fabuła sprawia wrażenie losowej i nielogicznej

  • Niektóre rodzaje glutków oraz poziomy bywają nieintuicyjne

  • Pomimo wszystkich nowości, można odnieść wrażenie, że to bardziej World of Goo 1.5 niż pełnoprawny sequel

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *