Czy małe studio może stworzyć pięknie wyglądającą grę RPG z wciągającą fabułą, przyjemnym systemem walki turowej oraz angażującą mechaniką budowy własnej osady? Okazuje się, że tak. Istnieje jednak kilka “ale”. Baśniowy świat Świat Terra Memorii to przepiękna, baśniowa kraina przepełniona magią i fantastycznymi istotami. W trakcie podróży odwiedzimy wiele...
Czy małe studio może stworzyć pięknie wyglądającą grę RPG z wciągającą fabułą, przyjemnym systemem walki turowej oraz angażującą mechaniką budowy własnej osady? Okazuje się, że tak. Istnieje jednak kilka “ale”.
Baśniowy świat
Świat Terra Memorii to przepiękna, baśniowa kraina przepełniona magią i fantastycznymi istotami. W trakcie podróży odwiedzimy wiele zróżnicowanych miejsc, a każde z nich prezentuje się zachwycająco. Terra, bo tak nazywa się ta kraina, cieszy oko swoimi kolorowymi i uroczymi krajobrazami. Jest to tym bardziej imponujące, że sama oprawa graficzna jest przestarzała, przypominająca gry z lat 2005-2010. To doskonały dowód na to, jak dobra kolorystyka oraz praca światłem mogą stworzyć wyjątkowo magiczny obrazek. Sama Terra, którą będziemy przemierzać, składa się z ciasnych, zamkniętych i liniowych korytarzy. Niemniej jednak, projekt wszystkich lokacji jest na tyle ładny, że zupełnie to nie przeszkadza.
Historia opowiada o losach szóstki bohaterów: lisicy Syl, nosorożca Moshanga, leniwca Alto, Mety oraz dwójki ludzi, Opal i Edsona. Grupka ta postanawia połączyć siły, by powstrzymać inwazję pradawnych maszyn oraz rozwiązać zagadkę złodziei magicznych kryształów, będących najważniejszym źródłem zasilania maszyn i urządzeń. Postacie są całkiem dobrze napisane, a ich charaktery i osobiste cele wyraźnie zarysowane. Interakcje pomiędzy nimi ładnie ukazują ich przyjaźń i oddanie względem siebie. Niestety, od strony fabularnej, na te interakcje oraz prywatne wątki został położony zbyt mały nacisk. W rezultacie, choć bohaterowie są sympatyczni, trudno się do nich mocniej przywiązać, a zakończenia ich wątków nie są satysfakcjonujące.
Terra niewątpliwie ma swój urok. To piękna kraina z ciekawie wykreowanym światem, który chciałoby się poznać lepiej, niż nam to umożliwiono. Główną oś fabularną śledzi się bezboleśnie i bez uczucia znużenia, ale jest to historia do bólu mało oryginalna i skrajnie przewidywalna. Nie znajdziemy tu żadnych wyjątkowych zwrotów akcji, zawiłości fabularnych ani poczucia głębi. Brakuje tu również wyraźnego napięcia wokół stawki, o jaką toczy się gra. Choć wiemy, o co walczymy, nie odczuwamy tego emocjonalnie, a finał nie wywołuje żadnych szczególnych uczuć. Naprawdę szkoda, bo Terra Memoria to piękna i ciepła gra, mająca serce po właściwej stronie. Niestety, zabrakło tu umiejętności scenariopisarskich.
Przejście gry może zająć od 6 do 20 godzin, w zależności od tempa gracza. W trakcie swojego, liczącego 13 godzin, przejścia udało mi się ukończyć całą fabułę, niemal każde zadanie poboczne oraz odkryć większość niezbyt dobrze ukrytych sekretów. Czas ten może się wydłużyć, jeśli zdecydujemy się wykonać te kilka niedokończonych zadań, ugotować wszystkie potrawy oraz zbudować całe miasto. O tych dwóch ostatnich elementach przeczytacie jednak nieco później.
Ognisty wir i kebab
Chociaż Terre możemy eksplorować dowolnym z sześciu bohaterów, tak walki rozgrywane są w parach. Mamy trzech walczących (Moshang, Syl, Meta) oraz wspomagających (Alto, Edson, Opal). Każdy z walczących ma zestaw swoich własnych ataków (Tych możemy zdobywać więcej poprzez przykładowo eksplorację), jednak działających tylko w obrębie pewnej puli żywiołów. Bohaterowie wspomagający potrafią potrafią swoimi zdolnościami zmienić to jak te ataki działają. I tak na przykład jeden bohater zmienia umiejętności ofensywne na leczące sojuszników, i na odwrót. Drugi, sprawia, że ataki pojedyncze stają się atakami obszarowymi, i na odwrót. A trzeci, zmienia żywioły na całkowicie losowe.
Chociaż w Terze możemy eksplorować świat dowolnym z sześciu bohaterów, walki toczą się w parach. Mamy trzech walczących (Moshang, Syl, Meta) oraz trzech wspomagających (Alto, Edson, Opal). Każdy z walczących posiada swój zestaw ataków, których pulę można zwiększać m.in. poprzez eksplorację. Bohaterowie wspomagający mogą zmieniać działanie tych ataków swoimi zdolnościami. Na przykład jeden z nich może zamienić umiejętności ofensywne na zdolności leczące sojuszników, a drugi może zmieniać ataki pojedyncze w ataki obszarowe i odwrotnie. Trzeci bohater potrafi natomiast zmieniać żywioły ataków.
Pomysł na walkę i sposób jej prowadzenia są naprawdę przyjemne. Chociaż wykonujemy praktycznie te same akcje, losowość w doborze żywiołów oraz par walczących wprowadza różnorodność za każdym razem. Niestety, gra jest niesamowicie łatwa. Ani razu nie przegrałem żadnej walki, a tylko raz zdarzyło mi się, żeby postać straciła wszystkie punkty zdrowia. Co zresztą okazało się nie mieć aż tak dużego znaczenia, gdyż już po kilku turach, postać stanęła na nogi. Brak możliwości zwiększenia poziomu trudności jest rozczarowujący. Niemniej jednak, jest to okazja, by polecić ten tytuł młodszym odbiorcom. Kolorowa oprawa graficzna, przepełniona ciepłem historia oraz prosty system walki świetnie sprawdzą się dla takiego odbiorcy. Oczywiście, nie mam na myśli naprawdę małych dzieci ani graczy, którzy nigdy wcześniej nie grali w gry wideo.
Rozwój bohaterów jest błyskawiczny. Każda wygrana walka przynosi nam doświadczenie, jednakże nie od razu przekłada się to na kolejne poziomy, a tym samym podniesienie statystyk. Dopiero po dotarciu do obozowiska, wszystko zostaje przeliczone, a my obserwujemy, jak wskaźnik poziomów gwałtownie wzrasta o kilka cyferek. Wystarczy więc wygrać parę walk, by nasze postaci levelowały jak szalone. Z jednej strony, pojawia się pytanie, czy nie można było zmniejszyć liczby poziomów. Z drugiej jednak, jest pewna dziwna satysfakcja w obserwowaniu, jak szybko nasze postaci się rozwijają.
Same statystyki możemy podnosić na jeszcze dwa inne sposoby niż poprzez levelowanie. Po pierwsze, warto rzucić okiem na gotowanie. Podczas gry zdobywamy przepisy na smakowicie wyglądające potrawy. Po zebraniu odpowiedniej ilości składników, możemy je ugotować w obozowisku, co zwiększa nasze zdrowie na stałe. Warto dodać, że przepisów jest naprawdę sporo. Natomiast pozostałe statystyki zwiększamy poprzez ekwipowanie przypinek. Każda postać atakująca może nosić trzy takie przedmioty, a każdy z nich zwiększa kilka różnych statystyk, w tym m.in. moc, obronę, szybkość czy potęgę poszczególnych żywiołów. Choć patrząc z szerszej perspektywy, nie wydaje się to mieć tak dużego znaczenia i wpływu na potęgę naszych bohaterów. Mimo to, kombinowanie, która przypinka pasuje najlepiej do danej postaci, było wyjątkowo przyjemne.
Warto także wspomnieć, że gra posiada system budowania własnej osady. Po osiągnięciu pewnego momentu w fabule, otrzymujemy do dyspozycji kawałek terenu, który możemy zabudowywać według własnego uznania. Decydujemy o wyglądzie gleby, lokalizacji budynków i ozdób, oraz rozmieszczeniu NPC-ów. Niektóre elementy do rozmieszczenia na mapie możemy kupić u porozsiewanych po świecie handlarzy, jednak nie wszystkie. Do naszych rąk wpada sporo szkiców z planami, które pozwalają nam na stworzenie własnych budynków. Jednak do ich zbudowania potrzebujemy materiałów, które swoje kosztują. Choć za wykonywanie zadań otrzymujemy pieniądze, nigdy nie jest ich wystarczająco. Dlatego polecam zająć się sprzedażą niepotrzebnych składników gastronomicznych czy własnoręcznie wykonywanych przypinek. Dzięki temu, problemy finansowe przynajmniej częściowo znikają.
Wspomnienia z Terry
Od strony technicznej Terra Memoria prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Optymalizacja stoi na najwyższym poziomie. W ciągu całej gry natknąłem się tylko na dwa drobne błędy, oba związane z wyświetlanymi dialogami. Polegały one najzwyczajniej w świecie na braku odstępu pomiędzy dwoma wyrazami. Pod względem muzycznym produkcja cieszy ucho, choć nie jest to coś, co zostanie z nami na dłużej. Jednak świetnie wykonuje swoją robotę, dostarczając pasującą do miejsc i wydarzeń, a także walk, ścieżkę dźwiękową. Jest nieźle, ale mogło być zdecydowanie lepiej.
Terra Memoria to niewielkie, ale wciągające RPG, które z czystym sumieniem mogę polecić. Tym bardziej, że cena, w zależności od platformy, waha się w okolicach 90 złotych. To tytuł w każdym aspekcie poprawny, który sprawia masę przyjemności, jednak na koniec zostawia poczucie, że mógł być czymś więcej. Pomimo tego rozczarowania, warto zainteresować się tą produkcją.
Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam). Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę.
8.0
Ocena autora
Podsumowanie
Grafika
7.5
Udźwiękowienie
8.0
Fabuła
7.0
Gameplay
8.0
Strona techniczna
9.5
Ocena ogólna
8.0
Zalety
Dobrze zaprojektowani bohaterowie
Proste, ale przyjemne systemy walki i rozwoju postaci
Interesujący projekt świata
Miła dla ucha muzyka
Ładna i urocza grafika, chociaż nieco przestarzała