Są DLC długie, krótkie, ale także te wybrakowane. The Awakened King spełnia jednocześnie wszystkie trzy opcje. Jak możecie pamiętać, byłem bardzo zadowolony z podstawki Remnanta II. Uwielbiam kreatywne podejście z całkowicie losowanymi kampaniami w souls-like’owych klimatach z bronią palną w miksie. Wiadomo od dłuższego czasu, że druga odsłona Remnanta...
Są DLC długie, krótkie, ale także te wybrakowane. The Awakened King spełnia jednocześnie wszystkie trzy opcje.
Jak możecie pamiętać, byłem bardzo zadowolony z podstawki Remnanta II. Uwielbiam kreatywne podejście z całkowicie losowanymi kampaniami w souls-like’owych klimatach z bronią palną w miksie. Wiadomo od dłuższego czasu, że druga odsłona Remnanta będzie mieć trzy dodatki i właśnie otrzymaliśmy pierwszy z nich, czyli “The Awakened King”, który konkretnie rozszerza nam świat Losomn z podstawowej fabuły gry. Czy nowa fabuła, lokacje, archetyp i oczywiście nowe bossy zaspokoiły moją chrapkę na więcej Remnanta? No właśnie, z jednej strony tak, a z drugiej niekoniecznie.
Jeden prawdziwy król
Dodatek rozpoczynamy dość niepozornie, w całkowicie nowej strefie świata Losomn, który w moim przypadku przypominał mroczny port w klimatach dark fantasy. Po wędrówkach w nowych lokacjach Losomn docieramy w końcu do zamku, który zdecydowanie odstaje od całej stylistyki świata. W zamku spotykamy osobnika, który przedstawia się jako “Jeden Prawdziwy Król” tego świata i stawia nas przed wyborem. Samej decyzji wam nie zdradzę, lecz w skrócie przedstawiłem wam 60% lub 90% całej zawartości fabularnej w dodatku, w zależności jaką decyzję podejmiemy. Dla graczy casualowych, jest to bardzo znikoma ilość zawartości, bo nasze pierwsze przejście skończymy w półtorej godziny w przypadku jednej z ścieżek, a w drugiej przy dobrych wiatrach dobijemy do 3 godzin rozgrywki. Tutaj na ratunek przychodzi sama struktura, w jakiej Remnant jest stworzony. Możemy ponownie przelosować całą kampanię dodatku, aby trafić na nowe lokacje, bossy i przedmioty do znalezienia. Jednak nie wszystkich coś takiego interesuje, dla osób które grają w stylu “przejść i zapomnieć” The Awakened King to będzie po prostu za mało i zostawi ogromny niedosyt. Dla osób, które jednak lubią grindować i zbierać, zdecydowanie znajdą coś dla siebie w nowych miejscówkach Losomn.
Poboczniaki > Fabuła główna
W przypadku dodatku mam wrażenie, że twórcy zestawili główny wątek na drugim planie, a całe swoje zasoby przeznaczyli na zawartość poboczną. Do momentu dotarcia do zamku Króla nie mamy praktycznie żadnej narracji fabularnej i niespecjalnie mi się to spodobało. Jednak z drugiej strony zawartość poboczna w dodatku jest całkiem rozbudowana. Mamy masę pobocznych lokacji i ukrytych sekretów, bossów oraz różnych ścieżek i mechanik. Jeżeli nie interesują was aktywności poboczne w żadnym stopniu to po prostu ten dodatek nie jest dla was, bo zawartość poboczna gra tutaj pierwsze skrzypce. Dla mnie jako osoby, która interesuje się główną zawartością jest to dosyć spora wada. Z jednej strony całe to DLC wygląda trochę jak wycięta zawartość, którą bez problemu można było wplątać jako główny wątek Losomn w trakcie podstawowej linii fabularnej.
Stylistycznie w dalszym ciągu bezbłędnie
Mimo, że zawartości w dodatku mamy mało to rzeczy, które dostaliśmy prezentują się lepiej niż podstawowe Losomn. Nowe lokacje prezentują się ładniej niż to co w podstawce, a także są bardziej złożone pod względem wertykalności. Projekty bossów też były dosyć pomysłowe. Jedna z potyczek ma miejsce na specjalnej arenie, gdzie mamy bardzo ograniczony ruch, a boss ma do dyspozycji 2 poziomy z których może nas atakować, całkiem pomysłowa walka. Pod względem graficznym też miałem wrażenie, że Losomn wygląda lekko lepiej niż ta wersja jaką widziałem kilka miesięcy temu. Co do muzyki to oczywiście nie mam żadnych uwag i zastrzeżeń, Rob Westwood nadal daje z siebie wszystko tak samo jak w podstawce. Co prawda, muzyki nie ma dużo ze względu na długość dodatku, lecz to co usłyszałem bardzo mi się podobało. Jeżeli chodzi o płynność rozgrywki to w moim odczuciu dużo się nie zmieniło względem okresu przedpremierowego oraz premierowego i dalej można odczuć spadki płynności. Nie wiem co się stało w Gunfire Games, ale muszą wziąć się za siebie w przypadku optymalizacji.
Podsumowanie
The Awakened King to ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony mamy rozbudowaną zawartość poboczną i świetnie poprowadzoną stylistykę, a z drugiej znikomą zawartość fabularną, jeżeli chodzi o wątek główny oraz w dalszym ciągu słabą optymalizację. Na ten moment nie radzę kupować dodatku za pełną cenę i lepiej poczekać na promocję.
Recenzja oparta o wersję dodatku na PC. Dodatek został dostarczony przez wydawcę.