Fort Solis jest czymś w co bym chciał zagrać na ekranie kinowym, gdyż ostatnio, żadna inna gra nie dostarczyła mi takiego kinowego doświadczenia. Fort Solis to thriller narracyjny osadzony na Marsie, który składnia na eksplorację i budowanie klimatycznego nastroju grozy. Gra jest stworzona przez polsko-brytyjskie studio Fallen Leaf i...
Fort Solis jest czymś w co bym chciał zagrać na ekranie kinowym, gdyż ostatnio, żadna inna gra nie dostarczyła mi takiego kinowego doświadczenia.
Fort Solis to thriller narracyjny osadzony na Marsie, który składnia na eksplorację i budowanie klimatycznego nastroju grozy. Gra jest stworzona przez polsko-brytyjskie studio Fallen Leaf i polskie studio Black Drakkar Games i jest to ich debiutancka gra. Mimo małego zespołu produkcyjnego, Fort Solis dostarcza doskonałe uczucie gry wysokobudżetowej z wysokiej jakości animacjami, grafikę i oczywiście niezawodną obsadą aktorską, gdyż w rolach głównych pojawiają się tutaj Roger Clark (Arthur Morgan z RDR2), Julia Brown (The Last Kingdom, Foundation) i legendarny Troy Baker. Jednak jak gra sobie radzi jako całokształt? Przekonajmy się!
Uczucie izolacji
Fort Solis mimo, że jest kompletnie inny gatunkowo to dał mi klimat filmu 1917 i stało się to z jednego prostego powodu. Cała historia jest opowiedziana z perspektywy grywalnego bohatera bez żadnych cięć, z wyjątkiem jednego i w tym przypadku również porównam to do 1917, gdyż okoliczności tego cięcia są bardzo zbliżone do tego, co widzieliśmy w filmie. Kto oglądał film to powinien się domyślić o co mi dokładnie chodzi. W grze wcielamy się w rolę Jacka Leary’iego, który z swoją współpracownicą Jessicą Appleton pracują w placówce Fort Minor i otrzymują sygnał alarmowy z tytułowego Fort Solis. Po otrzymaniu sygnału Jack wyrusza w podróż do Solis, aby sprawdzić co jest przyczyną alarmu. Ogromną zaletą gry jest to, że postacie są świetnie napisane. Po konwersacjach Jacka z Jessicą widać, że pracują z sobą już dłuższy czas, mimo że nie jest to zaprezentowane wprost, lecz po prostu widać to po sposobie w jakim się do siebie wysławiają. Dialogi też nie są typowym sci-fi mumbo jumbo, lecz wkradają się tam wspominki o życiu na Ziemi czy wzmianki o śmiesznych sytuacjach z życia, co daje nam odczucie, że te postacie rzeczywiście są żywe i nie są pustymi kukłami, które są tylko po to, żeby pchać fabułę do przodu. Mimo tego, że na początku opuszczamy Jessicę w Fort Minor to przez całą grę komunikuje się ona z nami przez nasze multi-narzędzie.
Gamingowy serial
Fort Solis składa się z 4 rozdziałów, każdy trwający lekko ponad godzinę, więc bez problemu możemy ukończyć grę w jednym posiedzeniu. Zwykle, gdy widzę tak krótkie gry to mam wrażenie, że można było wyciągnąć więcej z danej gry, lecz w tym przypadku krótsza długość gry działa na jej korzyść. Długość historii jest idealnie wyważona dopasowując ją do długości scenariusza. Mimo tego, że grę możemy przejść “na raz” to możemy ją podzielić na każdy z rozdziałów i dawkować sobie ją jak serial, gdyż podział rozdziałowy jest bardzo dobrze dobrany i momenty rozpoczęcia i zakończenia rozdziału są idealnie dobrane. Głównymi elementami Fort Solis jest historia i eksploracja. Jak już dotrzemy do Solis to mamy w miarę otwartą rękę na podróżowanie po lokacji, lecz z biegiem gry będziemy odblokowywać większą ilość miejsc do sprawdzenia. Klimatycznie trzyma nas przez większość historii poczucie niepewności, tak jakbyśmy nigdzie nie byli bezpieczni, zwłaszcza że sygnał, który otrzymali Jack i Jessica został wysłany manualnie, a po dotarciu na miejsce nie spotykamy żywej duszy. Całe szczęście w grze nie ma głupich jumpscare’ów, które psułyby ten świetnie wypracowany klimat, więc za to podziękowanie dla twórców, którzy powstrzymali się od takich zagrań. Jeżeli chodzi o gameplay w Fort Solis to najłatwiej bym go opisał jako “gra Telltale na sterydach” lub po prostu jako film interaktywny. Cały czas poruszamy naszym bohaterem i mamy okazjonalnie Quick Time Eventy do wykonania w różnych miejscach. Sprawdzony system, który dobrze się sprawdza w tym kontekście.
Graficznie pierwsza klasa, optymalizacyjnie…
Fort Solis jest przepiękną grą. Mars jest tutaj pokazany majestatycznie i dużym powodem dlaczego tak jest, jest oczywiście Unreal Engine 5, który jest tutaj bardzo dobrze wykorzystany. Wszystko się tu świetnie zgrywa, grafika, animacje, aktorstwo, jest pierwsza klasa. Jeżeli chodzi jednak o optymalizację to z jednej strony jest funkcjonalnie, z drugiej są momenty mocno do poprawy, lecz zostałem zapewniony przed twórców, że momenty z ścinkami to tylko kwestia wersji recenzenckiej i wszystkie problemy jakie spotkałem zostaną poprawione razem z aktualizacją w dniu premierowym gry. Co prawda Fort Solis jest grą wolną i nie wymaga niesamowitego czasu reakcji, gdyż jest to praktycznie film, lecz miło będzie zobaczyć grę z poprawioną optymalizacją w niektórych miejscach. Muzycznie też jest bardzo dobrze, ciągłe ambienty świetnie rysują klimat grozy, a w stresujących sytuacjach muzyka narasta.
Podsumowanie
Fort Solis zaprezentował się z bardzo dobrej strony jak na grę debiutancką nowego studia. Mimo tego, że twórcy są weteranami branży to w tak małym zespole potrafili dowieźć angażującą historię w przepięknej oprawie wizualnej z animacjami, za którymi by się nie powstydziły topowe studia AAA. Z niecierpliwością czekam co Fallen Leaf i Black Drakkar Games przygotują nam w przyszłości.
Recenzja oparta o wersję gry na PC. Kopia gry do recenzji została podesłana przez wydawcę.
8.5
Ocena autora
Podsumowanie
Grafika
9.5
Technikalia
7.0
Gameplay
8.0
Zawartość
8.0
Dźwięk
9.0
Ocena ogólna
8.5
Zalety
Świetne aktorstwo i fabuła.
Przepięknie przedstawiony wizualnie Mars.
Bardzo dobrze poprowadzony klimat i muzyka.
Wady
Miejscami optymalizacja nie wyrabia, lecz ma być naprawiona na premierę.