1

Myślę, że poniższy tekst przeczyta wiele osób, które pamiętają jeszcze czasy gazetek z grami lub po prostu pudełkami “gier z kiosku”. I na pewno część z Was kojarzy, że jednym z gatunków, który brylował w tamtym czasie na rodzimym podwórku były wszelkiego rodzaju symulatory – między innymi kierowcy autobusu, strażaka czy policjanta. I myślę, że osoby które nie miały okazji spróbować swoich sił w tamtych produkcjach z początku lat 2000. są teraz zaskoczone obrodzeniem gier właśnie w tym segmencie – gdzie niższa cenna nie stoi na przeszkodzie w dostarczeniu satysfakcjonującej rozgrywki. Mi osobiście, mocno obił się o uszy tytuł PC Building Simulator. Jednym z jego autorów jest Claudiu Kiss. On również stoi za ocenianym dziś dziełem, choć tym razem pomógł mu zespół Quantic Logic Gaming. A więc pora nadeszła, by rozłożyć The Repair House na części pierwsze i ocenić czy ta gra jest warta spróbowania.

Adam Słodowy: The Video Game

Gra nie wita nas żadną historią, ani fabułą. Ot, wchodzimy do naszego domu-pracowni i już od pierwszego momentu jesteśmy gotowi do podjęcia pracy “złotej rączki”. Poza krótkim tutorialem, który kieruje nas podczas naszego pierwszego zlecenia, tak naprawdę mamy jeden cel – raz w miesiącu zapłacić nasz wirtualny czynsz.

Na początku, naszym jedynym źródłem zarobku są zlecenia, które codziennie czekają na naszej telefonicznej linii. Każde zlecenie, oprócz krótkiego wyjaśnienia dlaczego ktoś potrzebuje naszej pomocy, ma też wypisane, jakie elementy należy w danym przedmiocie wymienić.

Po przyjęciu zlecenia, przedmiot trafia do nas natychmiast i możemy wziąć się do pracy. Niczym Adam Słodowy rozkładamy obiekty na części pierwsze w poszukiwaniu wadliwych i brakujących elementów. W późniejszej fazie, zleceniodawca może wymagać od nas również, by wskazany elementy pokolorować, bądź da nam dodatkowy napiwek, jeśli zwrócony przedmiot będzie w perfekcyjnym stanie.

Zdobywając doświadczenie na pierwszych poziomach, uzyskujemy dostęp do stanowiska malarskiego oraz w nasze ręce trafiają coraz to bardziej skomplikowane przedmioty.

I muszę tutaj przyznać, że chociaż nie jestem ekspertem od zabawek, narzędzi kuchennych czy starych urządzeń elektronicznych, to sama konstrukcja wszystkich przedmiotów wydaje się wystarczająco realistyczna – by uwiarygodnić symulację, jak i prosta – by gra nie nudziła zalewem śrubek do rozkręcenia. Jedyne co mógłbym tutaj zarzucić, to brak dostępnych instrukcji dla każdego przedmiotu – choć proces jest raczej liniowy, dla niektórych przedmiotów możliwe jest złożenie całego obiektu z brakującymi elementami w środku. I gra nie podpowiada którego elementu brakuje.

Na kolejnych etapach rozgrywki, możemy rozbudować naszą siedzibę o extra pokoje, zakupić dodatkowe elementy wystroju, by nadać swojej pracowni unikatowy styl, a wolne półki możemy zapełnić własnoręcznie naprawionymi przedmiotami zakupionymi na targowiskach, pchlich targach czy wyprzedażach garażowych.

Zrobione na kolanie

Niestety, ale produkcja ta nie jest wolna od wad. Pierwszą, która rzuca się w oczy (czy raczej w uszy) jest ścieżka dźwiękowa. Twórcy na pewno są świadomi, że dużo osób puści sobie swoje materiały w tle, gdyż oryginalne utworu, są nudne i repetytywne. Same odgłosy naprawy i pracy przy stanowisku nie są złe, w miarę wiarygodnie oddają to co dzieje się na stole.

Duży minus muszę też postawić przy projekcie UI. O ile sterowanie i manipulacja przy obiektach jest zrobiona poprawnie i da się do niej przyzwyczaić, o tyle praca inwentarza, bądź menu sklepu to katorga. Każdy przedmiot na liście jest traktowany unikatowo, mimo że wiele obiektów ma identyczne parametry. Na późniejszych etapach gry, gdzie możesz spróbować starać się zarządzać już swoim inwentarzem, by jeszcze szybciej rozwiązywać kolejne zlecenia jest to bardzo trudne, by znaleźć odpowiednie części.

Z początku, korzystanie z sklepu nie sprawiało mi większych trudności. Niestety później, wraz z rozwojem oferty sklepowej oraz możliwości naprawy kolejnych, coraz to bardziej skomplikowanych przedmiotów, kierowanie się po sklepie było bardzo nieprzyjemne i męczące. Ciężko było mi ogarnąć czego konkretnie potrzebuję oraz gdzie to znajdę. Sytuację ratuje trochę filtrowanie po nazwie, ale liczba rzeczy do zapamiętania dla pojedynczego zlecenia również wzrasta.

No i na koniec muszę wspomnieć, że zarządzanie całymi obiektami nie jest do końca przemyślane. Z jednej strony mamy ograniczoną liczbę miejsc w które możemy położyć obiekty nad którymi pracujemy: albo na jednej z wolnych półek, albo na stole do pracy. Jednak gdy kupujemy coś na własny rachunek, zakupione przedmioty automatycznie trafiają na wolne miejsca w naszej pracowni. Może to spowodować, że wszystkie miejsca w domu mamy zajęte, nie możemy nic z tymi przedmiotami zrobić bo czekamy na części, a to skutkuje brakiem miejsca na obsługę kolejnego zamówienia. Czuję, że nie byłoby to takim dużym problemem, jeśli gra lepiej informowałaby gracza o stanie wolnych miejsc na półkach w pracowni.

Relax, take it easy

Mimo negatywnych uwag wymienionych wyżej, muszę przyznać, że grało mi się w tą grę całkiem dobrze. W pełni rozumiem fascynację symulatorami różnego rodzaju prac – w świecie komputerowym można mozolne zadania skrócić do przystępnych dawek, a w głowie użytkownika jest poczucie spełnienia i dobrze wykonanej pracy. Jest to idealny podkład by “zająć czymś ręce”, kiedy mamy akurat chwilę i chcemy przy okazji posłuchać swojego ulubionego podcastu czy streama.

I jestem też w stanie zrozumieć, skąd wziął się ten bagaż błędów – gra ma naprawdę sporą listę przedmiotów o różnym stopniu unikatowości, zużyciu czy po prostu wariantów i kolorów. Sam raczej nie nastawiałem się by udekorować czymś swoje stoisko, jednak gdy natrafiłem na zdalnie sterowany samochód pomyślałem, że to miły powrót do czasów dzieciństwa gdy interesowałem się takimi właśnie pojazdami. Odrestaurowanie tej zabawki sprawiło mi dużo przyjemności.

Podsumowanie

Nie jestem skłonny polecić tej gry każdemu, ale fani gatunku symulatorów spragnieni na kolejną część swojej ulubionej serii, mogą znaleźć tu coś dla siebie. Gra jest idealnym przykładem swojego gatunku – nie wymaga 100% twojej uwagi, a mimo to daje dozę satysfakcji z wykonanej roboty.

Recenzja oparta o wersję gry na PC.
Kopia gry do recenzji została podarowana przez wydawcę, Fireshine Games.

6.0

Ocena autora

Podsumowanie

Motyw audio-wizualny
4.0
Gameplay
8.0
Wykonanie
6.0
Zawartość
6.0
Ocena ogólna
6.0
Zalety
  • Każde zlecenie daje dużo satysfakcji.

  • Jest wiele przedmiotów i wariantów którymi możemy się zająć.

Wady
  • Muzyka tak dobra, że mogłoby jej nie być.

  • Niewystarczający interfejs graficzny.

  • Brakuje paru detali, by rozgrywka była jeszcze bardziej przyjemna.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *