Samoświadoma platformówka to coś z czym się jeszcze nie spotkałem. Podchodząc do Triple Take nie spodziewałem się dużo, gra wyglądała dosyć prosto i spodziewałem się prostej niezbyt wyróżniającej się platformówki na 2-3 godziny. Po przejściu gry mogę się spokojnie złapać za głowę i powiedzieć jak bardzo się myliłem. Triple...
Samoświadoma platformówka to coś z czym się jeszcze nie spotkałem.
Podchodząc do Triple Take nie spodziewałem się dużo, gra wyglądała dosyć prosto i spodziewałem się prostej niezbyt wyróżniającej się platformówki na 2-3 godziny. Po przejściu gry mogę się spokojnie złapać za głowę i powiedzieć jak bardzo się myliłem. Triple Take to 2D precision platformer, który się wyróżnia szybkim systemem poruszania się oraz tym, że każdy poziom musimy przejść 3 razy jak sugeruje to tytuł gry, lecz poziomy jak i sama gra mają w sobie drugie, dużo głębsze dno.
Ta gra wie, że my wiemy
Triple Take to platformówka samoświadoma. Gra wie, że my jesteśmy graczem i że gramy w Triple Take, wiedzą o tym także niektóre postacie w grze, problem jest taki, że gra, a raczej ktoś odpowiedzialny za tą grę nie jest zadowolony z tego, że gramy w Triple Take. Brzmi dziwnie? Bardzo dobrze, bo taki jest plan. Gra zaczyna się niepozornie, przechodzimy kolejne poziomy platformówkowe i idziemy dalej, lecz w końcu natrafiamy na dziwny glitch, który zmienia całkowicie punkt widzenia tej gry. Twórca gry chce się nas pozbyć, lecz na ratunek rusza nam nieznany jegomość, który pojawia się pod postacią małego aniołka. Na ten moment nie znamy jego imienia, ale daje nam niecodzienne zadanie. Aniołek każe nam wejść w nasz folder Dokumentów, znaleźć folder “Triple Take” i wykonać czynność, o którą nas prosi wewnątrz tego folderu. Aniołek w tym momencie komunikuje się do nas w formie Windowsowych komunikatów. Po wykonaniu naszego zadania udaje nam się wrócić do normalnej gry, lecz teraz mamy świadomość, że Triple Take to nie jest zwykła gra platformowa.
Mimo drugiego dna to dalej platformówka
Oczywiście oprócz drugiego dna Triple Take jest pełnoprawną platformówką 2D. Gra oferuje 5 światów, gdzie w każdym z nich mamy 10 poziomów, a raczej 30 poziomów, bo każdy poziom musimy przejść 3 razy. Oczywiście nie przechodzimy cały czas tego samego poziomu 3 razy, bo z każdym podejściem na mapie dochodzi do zmian. W początkowych poziomach są to małe zmiany, lecz w późniejszych światach zmiany są tak znaczące, że potrafią całkowicie zmienić ścieżkę podczas przechodzenia poziomu. Każdy z światów wprowadza nową mechanikę, a z każdym kolejnym poziomem nowe mechaniki są łączone, więc z czasem poziom trudności jest dosyć wysoki, zwłaszcza że w Triple Take nie ma checkpointów. Jeżeli zginiemy podczas podejścia to zaczynamy je na nowo.
Kilka zalet, kilka wad
Każdy z światów Triple Take kończy się bossem, którego oczywiście musimy pokonać 3 razy, lecz warto to po prostu traktować jak 3 fazy walki z bossem, bo każde podejście oczywiście wprowadza nowe rzeczy. Walki z bossami oczywiście mają znaczenie fabularne, lecz w tym przypadku nie będę nic zdradzał, aby zostawić coś dla was do odkrycia. Jeżeli chodzi o muzykę w grze to jest ona stworzona w stylu 16-bitowym i bardzo przypominała mi muzykę z starych gry RPG z GameBoya Advance i zdecydowanie pasuje do tego typu platformówki. Dużo się rozwodziłem o superlatywach, ale jest kilka rzeczy, które zostały wykonane po prostu źle. Mechanika walljumpu jest totalnie tragiczna i powinna zostać zrobiona od nowa. Prawdopodobnie przez to, że nie mogłem się normalnie odbić od ściany zaliczyłem w tej grze najwięcej śmierci, w tak szybkiej platformówce skopanie tak ważnej mechaniki jest bardzo słabym posunięciem. Brakuje tu też jakiegokolwiek menu głównego czy menu opcji. To nie jest jakaś krótka gierka z jakiegoś Game Jamu czy jakąś wersją demo, żeby nie posiadała normalnego menu opcji czy nawet menu głównego.
Podsumowanie
Triple Take jest czymś kompletnie czego się nie spodziewałem, ale bardzo się cieszę że miałem okazję doświadczyć tej gry, która została wykonana przez jedną osobę. Ta platformówka jest całkiem ciekawym doświadczeniem z kilkoma mniejszymi wadami, lecz nadal gra jest warta by doświadczyć jej samemu.
Recenzja oparta o wersję gry na PC (Steam). Kopię gry do recenzji podesłał wydawca.