0

Dzięki uprzejmości Tribeca Festival, miałem okazję przez godzinę zagrać przedpremierowo w sequel do A Plague Tale: Innocence.

Grając w jeden pełny rozdział A Plague Tale: Requiem, czułem się w zaangażowany w rozgrywkę przygotowaną przez Asobo Studio. Wciągająca fabuła, świetnie poprowadzona mieszanka gry logicznej i skradankowej oraz mnóstwo szczurów pozostały niezmienione. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie kroki naprzód, jakie sequel zdaje się podejmować we wszystkich powyższych obszarach. Dzięki znacznie bardziej rozwiniętemu systemowi walki i inteligentniejszemu podejściu do skradania się, wygląda na to, że wśród krwi i szczurów będzie jeszcze wiele zabawy.

Akcja Requiem rozgrywa się 6 miesięcy po zakończeniu pierwszej odsłony. W rozdziale, który miałem okazję zagrać Amicia razem z Lucasem (którego możecie kojarzyć z pierwszej części jako uczeń Laurentiusa) muszą wydostać się z miasta, aby zdobyć specjalne zioło, ponieważ Hugo nadal cierpi na niespodziewane ataki. Już w pierwszych minutach gry widać, że Amicia przeszła pewne zmiany pod względem charakteru, ponieważ już niezbyt się przejmuje śmiercią kolejnych przeciwników, Lucas w tym rozdziale działał na nią trochę jak taki aniołek na ramieniu, który miał jej przypominać, że ich misją jest dostanie się do zielarza, a nie masakra kolejnych żołnierzy.

Walka podczas skradania i zagadki środowiskowe w grze A Plague Tale: Requiem jest w dużej mierze podobna do swojej poprzedniczki, ale na każdym kroku widać ulepszenia. Requiem pozwala na o wiele więcej eksperymentów podczas walki niż Innocence. Nowe, znacznie większe areny tylko temu sprzyjają, a skradanie się jest o wiele bardziej satysfakcjonujące. W wielu sytuacjach mamy 3 czy 4 rożne możliwości na rozwiązanie potyczki. Warto też wspomnieć o jednej rzeczy. Pamiętacie jak wyżej pisałem o tym, że gra podejmuje kroki naprzód w wszystkich obszarach? To także w przypadku naszych uwielbianych szczurów poszedł ten krok do przodu. Twórcy przy premierze Innocence chwalili się, że w grze na ekranie może się pojawić 5000 szczurów jednocześnie, w przypadku Requiem na ekranie możemy zobaczyć więcej niż 300,000 szczurów jednocześnie. Mocny upgrade, prawda?

Poza walką, najbardziej uderzyło mnie to, o ile więcej kolorów i życia jest w świecie gry, zwłaszcza w porównaniu do szarego Innocence. Już pierwowzór był imponujący pod względem graficznym, ale Requiem wygląda momentami nierealnie, szczególnie efekty pogodowe są niesamowite. Ciemne chmury nadciągają, a fale światła rozbijają się o drzewa. Miasto, które miałem okazję doświadczyć w 3 rozdziale gry wydawało się tętniące życiem, masa postaci i zwierząt na ulicach dodaje tylko wiarygodności temu miejscu i bardzo liczę, że z każdym kolejnym miejscem jakie doświadczymy w Requiem będzie tak samo.

Choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że wszystko wydaje się bardzo znajome i niekoniecznie jest to wielki skok naprzód, jakiego niektórzy się spodziewali, Requiem wydaje się być mocnym dopracowaniem już udanej formuły. Nie wiadomo jeszcze, czy wszystko to razem wzniesie A Plague Tale na wyższy poziom, ale po około 60 minutach gry mam nadzieję, że to co zobaczyłem będzie utrzymane przy premierze gry.

Twój adres email nie będzie publikowany. Wymagane pola są oznaczone *