W końcu w Legendarnych Soundtrackach zagościła pierwsza wasza propozycja. Oto gra o klepaniu łapą klocka, a następnie jego stawianiu. Chyba nie muszę nic więcej mówić. Minecraft to w końcu rekordzista guinessa w największej ilości sprzedanych kopii gry. Jeśli jesteście ciekawi to ta liczba wynosi w przybliżeniu 238 000 000...
W końcu w Legendarnych Soundtrackach zagościła pierwsza wasza propozycja. Oto gra o klepaniu łapą klocka, a następnie jego stawianiu. Chyba nie muszę nic więcej mówić. Minecraft to w końcu rekordzista guinessa w największej ilości sprzedanych kopii gry. Jeśli jesteście ciekawi to ta liczba wynosi w przybliżeniu 238 000 000 sztuk. Trochę dużo, prawda? Nawet jeśli nie każdy posiada, to każdy grał albo chociaż widział i wie z czym się je ten sandbox.
Jednakże mimo tego wszystkiego nie byłem do końca przekonany, czy Minecraftowi należy się miejsce w tej serii artykułów. To bez dwóch zdań gra legendarna. Pytanie tylko, czy jej ścieżka dźwiękowa jest równie legendarna? Okazuje się, że jak najbardziej. Jednak musiałem zdać sobie z tego sprawę dopiero po jej przesłuchaniu.
Zasady Minecrafta są dziecinnie proste. Jednak zanim cokolwiek o nich więcej powiem, musicie wiedzieć, że w Minecrafta nie grałem od dobrych paru lat i nie śledziłem zmian. Toteż o wszystkim opowiem z perspektywy klockowego boomera. Kiedyś to, kurła, były klocki! Ekhm! W każdym razie! W grze wcielamy się w kanciastą postać, trafiamy do świata pełnego sześcianów i radź sobie człowieku sam. Technicznie mamy ukryty cel w postaci pokonania Ender Dragona, po czym czekają nas napisy końcowe. Ale szczerze? Może 1% wszystkich graczy dotarło do tego momentu. I to nie tak, że jest to gra trudniejsza od tworów robionych przez From Software. Zwyczajnie są ciekawsze rzeczy do roboty.
Do wyboru mamy dwa tryby: przetrwania i kreatywny. W pierwszym trafiamy do generowanego losowo świata jako gołodupiec. Naszym celem jest, tak, przetrwanie. Musimy zdobywać pożywienie, uważać na potwory i własnymi siłami zdobywać surowce i narzędzia, by dzięki nim zapewnić sobie jako taki żywot. W drugim natomiast jesteśmy w pewnym sensie bogiem w swoim świecie. Nic nas nie ogranicza. Mamy dostęp do wszystkich surowców, a nasza blokada ruchów zostaje zwolniona. Możemy budować co, gdzie i jak chcemy.
We wstępie powiedziałem, że z początku nie uważałem Minecrafta za nadającego się do tej serii. Co zmieniło moje zdanie? Wystarczy, że posłuchacie chociaż te trzy przykładowe utwory, które tu zamieściłem. Kojarzycie te scenę z filmu animowanego “Ratatouille“, gdzie przychodzi ponury krytyk kulinarny, próbuje dania i doznaje ciepłych flashbacków z dzieciństwa? Bo dokładnie tak na mnie zadziałała ta muzyka.
Przypomniałem sobie piękne czasy szkoły średniej, kiedy to po powrocie siadałem przed komputerem, uruchamiałem betę Minecrafta i cieszyłem się prostą, ale wciągającą rozgrywkę. Wróciły do mnie wspomnienia podróży po świecie, kopania pod siebie i robienia podziemnych domostw, stawiania większych budodwli(Wielki męski członek na zawsze pozostanie w mojej pamięci), a także wspólnych rozgrywek z kolegami. To były piękne czasy!
Dlatego uważam, że w tych Minecraftowych ambientach jest coś prawdziwie magicznego. Coś, co przepełnia nas spokojem i nostalgią. Sprawia, że choć na chwilę zapominamy o troskach prozy życia i pogrążamy się w relaksującym katharsis.