Swego czasu dużą popularnością cieszyły się reality show, w których właściciele lombardów prowadzili swoje punkty, kupowali różne towary od klientów, a następnie sprzedawali je z zyskiem. Pawnbroker Simulator pozwala nam wcielić się w rolę takiego właściciela. Choć data premiery nie została jeszcze ogłoszona, już teraz każdy może wypróbować darmowe...
Swego czasu dużą popularnością cieszyły się reality show, w których właściciele lombardów prowadzili swoje punkty, kupowali różne towary od klientów, a następnie sprzedawali je z zyskiem. Pawnbroker Simulator pozwala nam wcielić się w rolę takiego właściciela. Choć data premiery nie została jeszcze ogłoszona, już teraz każdy może wypróbować darmowe demo gry.
Można by złośliwie stwierdzić, że Pawnbroker Simulator to tylko kolejny symulator sklepu. Otrzymujemy lokal, ustawiamy w nim półki, a na nich wykładamy towar. Następnie obsługujemy klientów przy kasie i obserwujemy, jak rośnie stan naszego konta. Byłoby to jednak mocno krzywdzące uproszczenie.
Towar do naszego lombardu nie pojawia się znikąd i nie sprowadzamy go z magicznej hurtowni, jak bywa w wielu symulatorach sklepów. Do lokalu regularnie zaglądają sprzedawcy oferujący najróżniejsze przedmioty. Trzeba jednak zaznaczyć, że w dostępnej wersji demonstracyjnej widziałem ich zaledwie kilkanaście, a większość różniła się głównie teksturami. Każdy przedmiot można obejrzeć, ocenić jego stan oraz sprawdzić średnią cenę rynkową. Jeśli zdecydujemy się na zakup, możemy zapytać właściciela o oczekiwaną kwotę. Praktycznie zawsze jest ona znacząco zawyżona, dlatego aby nie przepłacić i nie popaść w straty, musimy podjąć się targowania.
Każdy klient różni się charakterem, a to ma bezpośredni wpływ na przebieg negocjacji. Z jednymi łatwiej dojść do porozumienia, a czasem nawet ich oszukać, inni natomiast bywają uparci i zrobienie na nich korzystnego interesu jest niezwykle trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Wszystkich kontrahentów łączy jednak jedna cecha, czyli cierpliwość. To właśnie ona wyznacza granicę, na ile możemy sobie pozwolić w trakcie targowania. Jeśli przesadzimy z obniżaniem ceny albo zbyt długo będziemy proponować oferty nie do zaakceptowania, cierpliwość klienta spadnie do zera i ten po prostu zrezygnuje z transakcji.
Sam zakup towaru to dopiero początek, bo najważniejsze jest jego późniejsze sprzedanie. Po odkupieniu przedmiotu od klienta możemy umieścić go w jednej z dostępnych gablot, ustalić cenę i czekać, aż ktoś zdecyduje się na zakup. Część odwiedzających zaakceptuje naszą ofertę bez wahania, jednak większość będzie próbowała się targować. Warto podjąć negocjacje, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby zyskać dodatkowy profit. Oczywiście takie oferty możemy odrzucić, ale cóż szkodzi się potargować.
Sprzedających jest od groma, natomiast zwykłych klientów kupujących dosłownie jak na lekarstwo. W efekcie szybko okazuje się, że nie ma komu sprzedać towaru, który skupujemy, a gra nie podpowiada w żaden sposób, jak ten problem rozwiązać, o ile w ogóle istnieje na to metoda. Teoretycznie ustawienie w gablotach przedmiotów z podobnych kategorii powinno przyciągać większą liczbę zainteresowanych, lecz w praktyce nie ma to żadnego znaczenia. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że każdej nocy do naszego sklepu włamuje się złodziej i kradnie jeden z przedmiotów. Zarobki ze sprzedaży są więc niezwykle powolne i często znikome. Zamiast satysfakcji z prowadzenia lombardu, otrzymujemy monotonię stania za ladą, odprawiania kolejnych sprzedających i bezradnego oczekiwania, aż wreszcie zjawi się klient z prawdziwego zdarzenia.
W trakcie rozgrywki zdobywamy punkty umiejętności, które można przeznaczyć na rozwój postaci w jednej z czterech kategorii. Przekłada się to między innymi na łatwiejsze negocjacje czy szybszą ocenę stanu przedmiotów. Dodatkowo dostępne są kwalifikacje, czyli mini zadania poboczne, których ukończenie zapewnia określony bonus. W wersji demonstracyjnej każdą kategorię można było rozwinąć jedynie do pierwszego poziomu, a do wykonania udostępniono tylko jedną kwalifikację. Trudno więc ocenić, czy w pełnej wersji będą miały większy wpływ na rozgrywkę. Na ten moment wiem jedynie, że pierwsza kwalifikacja jest częściowo zabugowana i nie da się jej ukończyć.
Przede wszystkim twórcy muszą koniecznie poprawić balans ekonomii i wprowadzić większe urozmaicenie rozgrywki. Już po półtorej godziny spędzonej z demem czułem znużenie i czekałem tylko na jego zakończenie. Oby autorzy wzięli te problemy do serca, bo widać, że projekt ma spory potencjał i szkoda byłoby go zmarnować. Bo choć graficznie trąci już myszką, tak widać w nim swego rodzaju wyższą jakość niż w wielu innych grach symulacyjnych, szczególnie wśród symulatorów sklepów.
Gra działa stabilnie, utrzymując bardzo wysoką liczbę klatek na sekundę. Animacje elementów interfejsu, na przykład otwieranych okienek, są płynne i przyjemne dla oka. Interfejs jako taki jest estetyczny i ładny, jednak dostęp do niego i podzielenie go na wiele osobnych, sprawia, że jest on chaotyczny. Nawigacja i odnajdywanie funkcji są nieintuicyjne; często sprowadza się to do ślepego klikania w nadziei, że trafimy na poszukiwaną opcję. Przydałaby się większa przejrzystość i lepsze uporządkowanie elementów interfejsu.
Warto wspomnieć, że gra oferuje polską wersję językową. Zazwyczaj w symulatorach włączam ją jedynie na chwilę, aby pośmiać się z jakości tłumaczenia i szybko wracam do oryginalnego angielskiego. Większość takich lokalizacji to bowiem przekłady wykonane na szybko w translatorze lub przez sztuczną inteligencję, która zwyczajnie potyka się o własne nogi. Tym razem jednak mamy do czynienia z całkiem udaną polonizacją. Owszem, trafiłem na kilka napisów nieprzetłumaczonych i zdarza się, że tekst nie mieści się w ramce, ale są to nieliczne przypadki. Jedyny poważniejszy zarzut dotyczy estetyki językowej. Niektóre zdania, choć poprawne gramatycznie, brzmią niezręcznie i mogłyby zostać lepiej sformułowane.
Czas spędzony z demem udowodnił mi, że Pawnbroker Simulator ma ogromny potencjał, by stać się naprawdę solidnym symulatorem sklepu. Pierwsze minuty potrafią dać sporo frajdy i gdyby twórcy naprawili obecne problemy oraz wzbogacili grę o większą zawartość, otrzymalibyśmy tytuł zdecydowanie wart uwagi. Droga do tego celu będzie długa i wyboista, lecz jeśli autorzy przyłożą się do pracy, wierzę, że mogą stworzyć produkcję, która zatrzyma graczy przed ekranami na wiele godzin.
Artykuł oparty o wersję gry na PC (Steam). Kopia gry do artykułu została podarowana przez wydawcę.
Redaktor of all trades. Gra we wszystko, co mu się nawinie. Niestety są to zazwyczaj karcianki, symulatory i rogue-like’i. Wielki fan Persony i Undertale. Fanatyk gier fabularnych RPG (m.in. Dungeons & Dragons, Warhammer Fantasy).