Nintendo w końcu zaprezentowało swoją nową konsolę, czyli Switcha 2. Podczas gdy premierze pierwszego “pstryczka” towarzyszyła gra z serii The Legend of Zelda, tym razem zdecydowano się postawić na inną flagową markę, Mario Kart. Czy najnowsza odsłona z podtytułem World to produkcja udana? Odpowiedź na to pytanie okazuje się...
Nintendo w końcu zaprezentowało swoją nową konsolę, czyli Switcha 2. Podczas gdy premierze pierwszego “pstryczka” towarzyszyła gra z serii The Legend of Zelda, tym razem zdecydowano się postawić na inną flagową markę, Mario Kart. Czy najnowsza odsłona z podtytułem World to produkcja udana? Odpowiedź na to pytanie okazuje się mniej oczywista, niż mogłoby się wydawać.
Zanim przejdziemy do głównej części recenzji, pozwólcie, że najpierw nieco rozjaśnię swoje podejście do serii Mario Kart, która w dużej mierze jest mi obca. Bardzo lubię gry wyścigowe, jednak Mario Kart nigdy mnie do siebie nie przekonało. W ciągu całego życia miałem okazję przejechać kilka wyścigów w różnych odsłonach na różnych konsolach, ale to nie wystarczyło, bym naprawdę polubił tę serię. Mimo to z okazji premiery nowego Switcha postanowiłem sięgnąć po najnowszą część z nadzieją, że być może zmieni ona moje nastawienie. Czytając dalszą część tekstu, warto pamiętać, że recenzja ta została napisana z perspektywy osoby, dla której Mario Kart to niemal zupełnie nowy świat.
Potężny Marian
Mario Kart World to zwariowana gra wyścigowa, w której wcielamy się w postaci ze świata Mario i ścigamy się po barwnych, momentami wręcz groteskowych trasach, korzystając z gokartów, jednośladów i innych wymyślnych pojazdów. Rozgrywkę urozmaicają przyspieszacze oraz różnorodne power-upy, z których jedne wspierają gracza, a inne potrafią skutecznie uprzykrzyć życie rywalom. Całość możemy rozgrywać zarówno przeciwko komputerowi, jak i w trybie wieloosobowym. Na papierze brzmi to jak idealna propozycja na każdą imprezę.
Warto od razu przyjrzeć się zawartości, jaką oferuje gra. Jest ona całkiem obszerna, choć momentami sprawia wrażenie sztucznie rozdmuchanej. Do wyboru mamy ponad 80 postaci, jednak w praktyce realna liczba jest o wiele mniejsza, ponieważ wiele z nich to te same postacie w różnych strojach. Mimo to dostępna lista bohaterów robi wrażenie. Każdą postacią możemy ścigać się jednym z około 40 pojazdów, z których każdy wyróżnia się unikalnym wyglądem. Również liczba tras nie budzi powodów do narzekań. Gra oferuje coś w rodzaju otwartego świata, do którego jeszcze wrócę, a który podzielony jest na około 30 stref. Każda z nich zawiera własny tor, ale to nie wszystko, ponieważ możliwe jest również wyznaczanie trasy wyścigu z jednej strefy do sąsiedniej. Oznacza to, że potencjalnych kombinacji tras jest na tyle dużo, że nie tak łatwo jest je wszystkie zliczyć.
Jeśli chodzi o tryby rozgrywki, możemy brać udział w Grand Prix, czyli turniejach składających się z czterech następujących po sobie wyścigów. Łącznie przygotowano osiem takich turniejów. Kolejny tryb to Knockout Tour, czyli jeden bardzo długi wyścig przebiegający przez kilka stref świata, gdzie każda pełni rolę punktu kontrolnego. Po każdym z nich odpada kilku ostatnich zawodników, a naszym celem jest dojechanie do mety jako pierwszy. Również tutaj przygotowano osiem tras. Następnie mamy Time Trials, czyli klasyczne próby czasowe polegające na jak najszybszym pokonaniu jednej z trzydziestu tras. Przedostatni tryb to VS Race, czyli w skrócie wyścigi z możliwością pełnej personalizacji zasad i tras. Na koniec pozostaje Battle, czyli zestaw bardziej zabawowych trybów gry. Obecnie dostępne są dwa warianty. W Balloon Battle naszym zadaniem jest trafienie jak największej liczby przeciwników za pomocą power-upów, jednocześnie samemu unikając ataków. W Coin Runners liczy się zebranie jak największej liczby monet porozrzucanych po mapie. Oba tryby rozgrywają się na wspólnej puli ośmiu dostępnych aren.
Rzecz jasna nie mogło zabraknąć tego, co dla wielu graczy stanowi najważniejszy element Mario Kart, czyli trybu wieloosobowego. Możemy grać lokalnie, dzieląc ekran jednej konsoli lub łącząc kilka urządzeń w ramach jednej sieci. Dostępna jest również rozgrywka przez internet. W tym przypadku należy jednak pamiętać o czymś, do czego konsole zdążyły już nas przyzwyczaić, czyli o konieczności posiadania aktywnej subskrypcji Nintendo Switch Online. Bez niej gra przez sieć nie będzie możliwa.
Nie ulega wątpliwości, że już na starcie Mario Kart World oferuje pokaźną dawkę zawartości, która potrafi zapewnić długie godziny zabawy – zarówno w trybie jednoosobowym, jak i wieloosobowym. Choć nie jestem w stanie porównać tej odsłony do poprzednich części serii, to niemal pewne wydaje się, że w przyszłości gra doczeka się wielu aktualizacji oraz płatnych rozszerzeń z nową zawartością. To jeden z tych tytułów, które idealnie wpisują się w model gry-usługi.
Mario Horizon
Na szczególną pochwałę zasługuje to, jak prezentują się zarówno same trasy, jak i cały świat gry. To jedno wielkie, zwariowane bajkowe królestwo, pełne zróżnicowanych, często abstrakcyjnych i groteskowych stref, w których, lub w ich tle, cały czas coś się dzieje. Ruch uliczny, krowy i zebry wbiegające na jezdnię, wielka małpa rzucająca beczkami czy pociąg przelatujący w oddali – to tylko część atrakcji budujących żywą, tętniącą akcją scenerię. Świat jest nie tylko piękny wizualnie, ale też bardzo efektowny. Co więcej, możemy po nim swobodnie jeździć również poza wyścigami, bez żadnych sztucznych granic czy ograniczeń. Jednakże…
…Otwarty świat jest daleki od ideału. Twórcy słusznie zdecydowali się nie eksponować zbyt mocno trybu eksploracji w menu głównym gry, ponieważ, mimo moich wcześniejszych pochwał dotyczących tego jak świat się prezentuje, samo jego zwiedzanie okazuje się płytkie, puste i po prostu nudne. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek przyjemności z jazdy, a tym bardziej o satysfakcji płynącej z odkrywania czegokolwiek. Jedyną formą aktywności są drobne wyzwania polegające najczęściej na przejechaniu z punktu A do punktu B w bardzo ograniczonym czasie. Niestety, to zbyt mało, by utrzymać zainteresowanie.
Paradoksalnie to, co stanowi największy atut świata, czyli jego szaleństwo i różnorodność, staje się jednocześnie jego największą wadą. Trudno cokolwiek tu zapamiętać, odnaleźć się, a tym bardziej dotrzeć do konkretnego punktu. Mapa w tym nie pomaga. Po jej uruchomieniu widzimy jedynie przybliżone położenie postaci, bez żadnych szczegółowych dróg czy tras. Nie przypomina ona map znanych z innych gier wyścigowych, takich jak Forza Horizon czy The Crew: Motorfest, gdzie wszystko jest klarownie i czytelnie zaznaczone. W efekcie eksploracja świata nie daje większej frajdy i należy ją traktować raczej jako ciekawostkę, która szybko schodzi na dalszy plan.
Pędząc do celu
Jak wspomniałem już we wstępie, jestem stosunkowo świeżym graczem, jeśli chodzi o serię Mario Kart. Niestety, zaraz po uruchomieniu gry nie powitał mnie żaden widoczny samouczek ani etap wprowadzający w zasady rozgrywki. A trzeba zaznaczyć, że Mario Kart znacząco różni się od większości klasycznych gier wyścigowych. Mogłem co najwyżej od razu wskoczyć w któryś z dostępnych wyścigów. Dopiero po jego uruchomieniu, w menu pauzy, zauważyłem schemat sterowania, na podstawie którego zacząłem metodą prób i błędów uczyć się zasad gry. Jeszcze później, już bardziej przypadkowo, natrafiłem w menu głównym na mało wyeksponowany kafelek, za którym ukryto kilka tekstowych instrukcji tłumaczących podstawy rozgrywki. Szkoda, że gra nie stawia na lepszą ekspozycję takich materiałów, bo dla kogoś nowego wszystko to jest niczym skok na głęboką wodę.
No dobrze, z tym skokiem na głęboką wodę to było lekkie wyolbrzymienie, ponieważ sama gra jest bardzo prosta do opanowania. Czas na odrobinę kontrowersji. Gra jest nawet zbyt prosta. Do tego stopnia, że użyję słowa “płytka”. Dla mnie cała rozgrywka wyglądała tak, że przez cały czas trzymałem palec na przycisku gazu, a gdy zbliżały się zakręty, naciskałem przycisk driftu. Co jakiś czas zbierałem power-upy, które moim zdaniem niespecjalnie wpływały na przebieg rywalizacji. Są jeszcze nasze gokarty, które teoretycznie różnią się między sobą statystykami, ale w praktyce nie zauważyłem, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie. Być może coś przeoczyłem albo jestem ignorantem, jednak nie zmienia to faktu, że przez większość czasu siedziałem zwyczajnie znudzony, a emocje odczuwałem takie jak przy zbieraniu grzybów. I nie pomagała w tym ani wspaniała oprawa świata, ani świetne animacje postaci. Na szczęście sytuacja ulega zmianie, gdy siadamy do wspólnej gry ze znajomymi. Rozgrywka wtedy nabiera odrobinę więcej smaku. Tylko nie zapominajmy o jednej prawdzie — nawet przy najgorszej grze można się dobrze bawić, jeśli gramy w nią w dobrym towarzystwie.
Dokąd tak jedziesz, panie hydraulik?
Myślę, że każdy wie, iż Nintendo nigdy nie brało udziału w wyścigu technologicznym, nie próbując prześcigać się z takimi gigantami jak Sony czy Microsoft. Z tego względu ich produkcje może nie należały do najładniejszych na rynku, ale zawsze nadrabiały grywalnością. Podobnie jest w przypadku Mario Kart World. To gra, która pod względem graficznym odstaje od współczesnych standardów, jednak mimo to wciąż prezentuje się bardzo przyjemnie dla oka. Więcej dobrego mogę nawet powiedzieć o stronie muzycznej produkcji. Wszystkie dźwięki — czy to silniki gokartów, czy efekty towarzyszące używaniu power-upów — dają mnóstwo satysfakcji. A muzyka? To prawdziwy sztos. Jest różnorodna, każdy rejon brzmi zupełnie inaczej, a przejścia między nimi są płynne, niemal niezauważalne i niezwykle naturalne.
Dla formalności wspomnę jeszcze o stronie technicznej gry. Mario Kart World działa bez zarzutu — zarówno w trybie stacjonarnym, jak i przenośnym. Przez cały czas obcowania z grą nie napotkałem żadnych problemów z płynnością ani stabilnością działania. To doskonały przykład na to, jak powinno się dopieszczać swoje produkcje.
Nie będę owijał w bawełnę. Osobiście Mario Kart World mnie nie porwało. Wynudziłem się jak mops. Nie sądzę, bym kiedykolwiek chciał wracać do tego tytułu bez konkretnego powodu. Ale… to tak naprawdę nie ma większego znaczenia, bo zwyczajnie nie jestem odbiorcą tej gry. Patrząc obiektywnie, mamy tu do czynienia z naprawdę solidną produkcją, która, choć niepozbawiona wad jak zmarnowany potencjał otwartego świata czy nieco mylący zestaw dostępnych postaci, wciąż robi wiele rzeczy dobrze. Wygląda bardzo przyzwoicie, brzmi wręcz fenomenalnie, a od strony technicznej nie sposób jej nic zarzucić. Zawartości na premierę jest sporo, a projekt świata i tras zachwyca pomysłowością. Ten tytuł z pewnością znajdzie swoich fanów, a na imprezach może rozkręcić niejedną posiadówkę. To jedna z tych gier, które wydaję mi się, że docenia się nie tyle za głębię, a za lekkość i radość, jaką potrafią dać właściwej osobie we właściwym momencie.
Recenzja oparta o wersję gry na Nintendo Switch 2. Kopia gry do recenzji została zakupiona przez recenzenta.
8.0
Ocena autora
Podsumowanie
Grafika
7.5
Udźwiękowienie
9.0
Gameplay
6.5
Zawartość
9.0
Strona techniczna
10.0
Ocena ogólna
8.0
Zalety
Niezgorsza oprawa graficzna
Świetna muzyka
Tryb fotograficzny, dzięki któremu można robić naprawdę ładne ujęcia
Barwny, pełen życia świat oraz kreatywny design tras
Doskonała strona techniczna
Dużo zawartości na start
Idealna pod wspólną zabawę
Wady
Zmarnowany potencjał otwartego świata
Rozgrywka, która nie trafi do każdego
Brak wyraźnego samouczka dla nowych graczy
Rozgrywka dla jednego gracza szybko staje się monotonna