Spójrzmy prawdzie w oczy: niewielu Polaków kupuje auto prosto z salonu. Znacznie częściej wybieramy komis lub przeglądamy ogłoszenia z używanymi samochodami w internecie. Used Cars Simulator pozwala się wcielić nam w typowego “Mirka Handlarza”, który skupuje auta po taniości, naprawia je i sprzedaje za krocie. Niemiec płakał jak sprzedawał...
Spójrzmy prawdzie w oczy: niewielu Polaków kupuje auto prosto z salonu. Znacznie częściej wybieramy komis lub przeglądamy ogłoszenia z używanymi samochodami w internecie. Used Cars Simulator pozwala się wcielić nam w typowego “Mirka Handlarza”, który skupuje auta po taniości, naprawia je i sprzedaje za krocie.
Niemiec płakał jak sprzedawał
Zanim przejdziemy do sedna, czyli tego, czym właściwie jest Used Cars Simulator i jak się w niego gra, warto najpierw poruszyć temat, który od początku rzuca się w oczy — optymalizacji. Gra była testowana na jednej z najmocniejszych konfiguracji sprzętowych dostępnych obecnie na rynku. Mimo to, przy najwyższych ustawieniach graficznych i w rozdzielczości 1080p, tylko momentami udawało się osiągnąć 100 klatek na sekundę. Przez większość czasu licznik FPS oscylował w granicach 50–70, a zdarzały się też chrupnięcia oraz spadki do poziomu trudnego do zaakceptowania. Jak na symulator, Used Cars Simulator prezentuje się graficznie całkiem przyzwoicie. Nie ma jednak startu do większości współczesnych tytułów, nie tylko tych z segmentu AAA, ale nawet z tzw. średniej półki. Trzeba dodać, że rozgrywka toczy się w otwartym świecie, który, jak na standardy gatunku, jest całkiem rozległy. Mimo to ani oprawa graficzna, ani rozmiar mapy nie tłumaczą problemów z wydajnością. Twórcy zdecydowanie muszą jeszcze popracować nad optymalizacją. Na plus warto natomiast zaznaczyć niemal całkowity brak poważniejszych błędów. Poza kilkoma drobnymi problemami z interakcją z zakupionymi przedmiotami, gra działa stabilnie. Można na to przymknąć oko, zwłaszcza że produkcja ma dopiero zadebiutować we Wczesnym Dostępie.
Pozostając jeszcze przy kwestiach technicznych, mam mieszane odczucia co do polskiej wersji językowej. Nietrudno zauważyć, że większość gier symulacyjnych korzysta z translatorów. W przypadku Used Cars Simulator sytuacja wygląda nieco lepiej. Polonizacja prezentuje się całkiem przyzwoicie, jednak… Coś z nią jest nie tak. Tłumaczenie sprawia wrażenie sztucznego i pozbawionego duszy. Trudno powiedzieć, czy odpowiada za to sprytna sztuczna inteligencja, czy po prostu dialogi są od samego początku napisane w sposób wyjątkowo nijaki. Tak czy inaczej, brakuje im na jakości i naturalności.
Motoryzacyjny Mirek Handlarz
No dobrze, ale czym właściwie jest Used Cars Simulator? To pierwszoosobowa gra symulacyjna z otwartym światem, w której wcielamy się w handlarza tytułowymi używanymi samochodami. Nasz cel jest banalnie prosty – musimy jak najbardziej się wzbogacić. A dokonamy tego zdobywając auta, poddając je renowacji, a następnie sprzedając z zyskiem. W grze pojawia się element fabularny, który w praktyce pełni rolę rozbudowanego samouczka. Trzeba jednak przyznać, że ten został wykonany solidnie i z dbałością o szczegóły. Prowadzi gracza krok po kroku przez wszystkie aspekty rozgrywki, ucząc, jak skutecznie budować swoje handlarskie imperium. Co ważne, robi to w dobrze wyważonym tempie, nie przytłaczając ani nie pomijając kluczowych informacji.
Po ukończeniu samouczka trafiamy do pełnoprawnej piaskownicy. Od tej pory możemy robić, co tylko chcemy, byleby skutecznie pomnażać swój majątek. Jeśli jednak zabraknie nam gotówki, a pojawi się nagła potrzeba wydatków, zawsze możemy dorobić na stacji benzynowej, czyszcząc myjką ciśnieniową cudze samochody. To szybka, prosta i całkiem opłacalna robota, choć — jak zauważyłem — dostępna wyłącznie wtedy, gdy nasz budżet spadnie poniżej pewnego poziomu. Jeśli natomiast znudzi nam się rutynowe kupowanie i sprzedawanie aut, warto porozmawiać z odpowiednimi postaciami i popytać o lokalne plotki. Może się okazać, że trafią do nas informacje, które otworzą drogę do misji pobocznych.
Jak wygląda przeciętny dzień Mirka Handlarza? Żeby coś sprzedać, trzeba najpierw coś mieć. Pierwszym krokiem jest więc zdobycie auta. Możemy to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy z nich to legalny zakup. Możemy przeglądać oferty w internecie albo wybrać się na przejażdżkę po miastach, licząc na jakąś wyjątkową okazję. Warto jednak zrobić dokładnie oględziny pojazdu przed finalizacją transakcji, ponieważ jego stan techniczny ma realny wpływ na ostateczną cenę. Na koniec możemy spróbować się potargować, choć trzeba uważać, by nie przesadzić i nie zniechęcić sprzedającego. Druga opcja to… kradzież. W tym wypadku najpierw musimy sforsować zamek za pomocą wytrychów, następnie włamać się do stacyjki przy użyciu odpowiedniego narzędzia, a na końcu podmienić tablice rejestracyjne. Każdy z tych etapów realizujemy w formie minigier. Oczywiście takie działania nie przechodzą niezauważone. Świadkowie od razu poinformują policję, a konfrontacja z funkcjonariuszami zazwyczaj kończy się dla nas tragicznie.
Policja w Used Cars Simulator to temat, który zaraz po optymalizacji powinien trafić na stół operacyjny. Funkcjonariusze jeżdżą jakby startowali w Grand Prix Monako. Są piekielnie szybcy, nieprzewidywalni i po prostu niebezpieczni. Mimo mojego zamiłowania do gier wyścigowych i kilku godzin spędzonych w Used Cars Simulator, ani razu nie udało mi się zgubić pościgu. To praktycznie niemożliwe. Co gorsza, kontakt z policją nie musi oznaczać zderzenia czy klasycznego zablokowania drogi. Wystarczy, że radiowóz zbliży się do nas na niewielką odległość, a gra od razu uznaje nas za zatrzymanych. Takie rozwiązanie jest nie tylko nielogiczne, ale też niesamowicie frustrujące.
Po zdobyciu auta możemy oczywiście od razu je sprzedać, ale zarobek z tego potrafi być naprawdę kiepski. Znacznie lepiej jest poświęcić trochę czasu i doprowadzić pojazd do jak najlepszego stanu. Pierwszym krokiem jest usunięcie wgnieceń z karoserii. Następnie należy zakupić, odebrać i zamontować brakujące części. Po tym etapie przychodzi czas na dokładne umycie auta oraz jego pomalowanie. Gdy wszystko jest gotowe, wystarczy zrobić kilka zdjęć i wystawić ofertę sprzedaży. Pozostaje już tylko poczekać na kupujących, wybrać interesującą nas ofertę, dostarczyć pojazd klientowi i odebrać należność. Cykl ten powtarzaj, aż się nie wzbogacisz.
Sęk w tym, że na prawdziwe wzbogacenie się będziemy musieli trochę poczekać. Złom i części zamienne są drogie, podobnie jak używane auta czy narzędzia złodziejskie. W efekcie na większości transakcji zarabiamy tylko odrobinę więcej, niż w nią włożyliśmy. Tempo zarabiania jest więc dość mozolne i może zniechęcać. Ekonomia gry wymaga zdecydowanego balansu, bo w obecnej formie trudno czerpać prawdziwą przyjemność z rozbudowy swojego imperium.
Aby nieco urozmaicić rozgrywkę, twórcy postanowili zaimplementować kilka dodatkowych mechanik. Jedną z nich są elementy survivalowe. Musimy dbać o podstawowe potrzeby naszej postaci: głód, pragnienie, sen oraz konieczność wypróżniania się. Szczerze mówiąc, to jeden z najbardziej zbędnych elementów w całej grze. Nie wnosi niczego wartościowego do rozgrywki i nie ma żadnego sensownego uzasadnienia, dlaczego w ogóle został dodany. Co więcej, wpływa negatywnie na dynamikę zabawy, niepotrzebnie ją spowalniając. Zwłaszcza że pożywienie odnawia jedynie niewielką część wskaźników, przez co musimy powtarzać te czynności zdecydowanie zbyt często.
Kolejnym elementem rozgrywki, tym razem już znacznie bardziej uzasadnionym, jest rozwój postaci. Za wykonywanie różnych czynności otrzymujemy punkty doświadczenia, które z czasem przekładają się na kolejne poziomy oraz punkty umiejętności. Te z kolei możemy inwestować w rozmaite ulepszenia, takie jak wolniejsze zużywanie wskaźników survivalowych, zwiększony udźwig czy łatwiejsze prowadzenie negocjacji. Niestety, w praktyce większość dostępnych umiejętności nie wydaje się mieć realnego wpływu na komfort rozgrywki. Zmiany są mało odczuwalne, przez co cały system rozwoju traci na znaczeniu i sprawia wrażenie niedopracowanego.
Paanie, jak zaparkowałem nim pod drzewem, to ptaki się przesiadły, żeby nie napaskudzić
Used Cars Simulator ma przed sobą jeszcze długą drogę, zanim opuści fazę Wczesnego Dostępu. Oprócz wspomnianych wcześniej problemów z optymalizacją czy balansem ekonomii, twórcy mają do poprawy wiele innych elementów. Na przykład punkty szybkiej podróży zostały rozmieszczone w dość niewygodnych miejscach, przez co korzystanie z nich bywa irytujące. Model jazdy, choć ma potencjał, wciąż sprawia wrażenie niedopracowanego i wymaga dalszych poprawek. A skoro już o jeździe mowa — samochody, które poruszają się po drogach nie mają kierowców. Niby nieistotny szczegół, a potrafi odjąć z ogólnego odbioru.
Interfejs również pozostawia wiele do życzenia. Zajmuje sporą część ekranu i brakuje opcji jego ukrycia lub zmniejszenia. Kolejną kwestią są zużywalne narzędzia złodziejskie, które są zdecydowanie zbyt drogie. Co gorsza, każda porażka w minigierce związanej z kradzieżą auta powoduje konieczność rozpoczęcia całego procesu od nowa i to w nowej, losowej konfiguracji, co nie tylko frustruje, ale też często generuje większe koszty niż legalny zakup pojazdu.
Świat gry prezentuje się całkiem estetycznie i ma własny, spójny styl, jednak cierpi na dość paskudną przypadłość. Jest wyjątkowo pusty. W praktyce jego duży rozmiar staje się wadą, bo większość czasu spędzamy na powolnej jeździe przez monotonne, pozbawione życia tereny. Twórcy powinni poważnie rozważyć dodanie większej liczby aktywności oraz elementów, które ożywią otoczenie. Minimapa również wymaga poprawek. Obecne oznaczenia są nieczytelne, co na początku utrudnia orientację. Dopiero z czasem zaczynamy rozpoznawać, jak dane miejsca się nazywają i co możemy na nich znaleźć.
Wśród zapowiedzi twórców pojawia się obietnica powiększenia mapy, dodania nowych NPC-ów, misji pobocznych oraz szeregu nowych mechanik. Jakich dokładnie? Tego na razie nie ujawniono.
Choć w chwili pisania tego tekstu gra nie trafiła jeszcze do ogólnej sprzedaży, widać, że twórcy intensywnie pracują nad jej udoskonaleniem. Aktualizacje pojawiają się niemal codziennie, a deweloperzy regularnie zapowiadają nowe funkcje, poprawki i rozbudowę zawartości. Na ten moment dostępnych jest zaledwie dziesięć samochodów, jednak zapowiedzi sugerują, że w przyszłości ma być ich znacznie więcej. Jeśli autorzy dotrzymają swoich obietnic i pozostaną otwarci na sugestie społeczności, Used Cars Simulator ma szansę stać się jednym z ciekawszych i bardziej wyróżniających się symulatorów na rynku.
Na podstawie tego, co dotąd zobaczyłem, mogę śmiało stwierdzić, że Used Cars Simulator absolutnie nie należy do grupy tanich, byle jak skleconych symulatorów robionych na szybko. Oczywiście gra ma swoje wady i przed nią jeszcze długa droga pełna aktualizacji, ale już teraz widać w niej szczere zaangażowanie i serce włożone przez twórców. Ich ambicja, by stworzyć coś naprawdę solidnego, jest wyczuwalna na każdym kroku. Weźmy choćby animacje postaci — choć nie wyglądają szczególnie efektownie, prezentują się przyzwoicie i nie rażą taniością. Same samochody również nie są tylko dekoracją. Potrafią się psuć przy nieumiejętnej jeździe, a każda kolizja zostawia po sobie widoczne uszkodzenia karoserii. Największe pozytywne zaskoczenie spotkało mnie jednak w kwestii muzyki. Nie będę kłamał, gdy powiem, że spodziewałem się czegoś wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Niestety coraz więcej twórców gier sięga po to niechlubne rozwiązanie. Tymczasem tutaj usłyszałem utwory od — jak mi się wydaje — prawdziwych artystów, a wiele nazw zespołów z pewnością mignęło mi wcześniej podczas przeglądania Spotify czy innych muzycznych serwisów streamingowych.
Pomimo wszelkich niedogodności i zgrzytów, jakie napotkałem podczas rozgrywki, bawiłem się z Used Cars Simulator naprawdę dobrze. Zdobywanie samochodów, ich naprawa i późniejsza sprzedaż z zyskiem to zajęcie, które potrafi dać sporo satysfakcji. W byciu wirtualnym Mirkiem Handlarzem jest coś zaskakująco pociągającego i trudno odmówić temu urokowi. Z przyjemnością pozostawię ten tytuł na dysku, będę śledził jego rozwój i chętnie do niego wracał. To gra z potencjałem, którą warto mieć na uwadze.
Pierwsze wrażenia oparte o wersję gry na PC. Kopia gry do artykułu została przedpremierowo podarowana przez wydawcę.