
Nowa gra od Flying Wild Hog i Leonarda Menchiariego celuje wysoko, ale potyka się po drodze.

Jedną z rzeczy, która od razu rzuca się w oczy w Trek to Yomi, jest jego uderzający styl wizualny. Trek to Yomi, przedstawia feudalną Japonię za pomocą czarno-białego, ziarnistego filtra, przypominającego klasyczne kino samurajskie – zwłaszcza filmy legendarnego twórcy Akiry Kurosawy. Niemal każda klatka rozgrywki Trek to Yomi mogłaby być obrazem – gra jest przepiękna. Jednak przy całej swojej powadze, tytuł ten, niestety ciągle przytłacza. Gameplay niestety nie dorównuje świetnemu stylowi graficznemu.
Typowy system walki, aż za bardzo…
Większość czasu w grze Trek to Yomi spędzamy, siekając wrogów kataną głównego bohatera, Hirokiego. Walka ma typową strukturę, mamy lekkie i ciężkie ataki, parowanie ataków, uniki oraz broń dystansową o ograniczonej ilości amunicji, taką jak łuk i shurikeny. Posiadamy także pasek wytrzymałości. Wytrzymałość decyduje o tym, jak często możemy blokować i atakować. Wytrzymałość oraz pasek życia możemy ulepszać podczas eksploracji poziomów. W miarę postępu rozgrywki otrzymujemy nowe kombinacje ataków i inne rzeczy, które mają nam pomagać na dalszej drodze. Niestety nowo poznane kombinacje nie są zbytnio przydatne, ponieważ każdego przeciwnika w grze możemy po prostu trzymać na dystans lub parować jego ataki i kontratakować. Nic więcej nie jest nam potrzebne.
Struktura poziomów powala stylistyką, funkcjonalnością już nie bardzo
Również poza walką nie ma zbyt wiele innych treści. Przeszukiwanie poziomów może prowadzić do odkrycia alternatywnych ścieżek, które pozwalają ominąć całe sekwencje walki – na przykład przecięcie liny, aby wysłać kłody spadające na nieszczęsnych bandytów siedzących przy ognisku, lub otwarcie tamy, aby zniszczyć grupę za pomocą pędzącej wody. W grze też jest jedna zagadka logiczna, w której musimy spojrzeć na trzy znaki kanji w otoczeniu, a następnie prawidłowo je ułożyć. Zagadka jest przez twórców powielana wielokrotnie, co spowalnia tempo rozgrywki i po drugim podejściu do niej zaczyna nudzić.
Jakość graficzna to najwyższa półka
Inspiracja Kurosawą nie ogranicza się też do płytkiego czarno-białego filtra. Być może nie ma tu nic, co mogłoby dorównać błyskotliwości japońskiego reżysera, ale to nie przeszkadza, by “Trek to Yomi” było wspaniałym hołdem. Wykorzystanie naturalnych zjawisk, takich jak wiatr, deszcz, ogień i mgła, tworzy klimat, który tchnie życie w każdy kadr w sposób bardzo charakterystyczny dla Kurosawy. Niekiedy kamera porusza się po scenie tak, jakby za obiektywem stał sam reżyser, płynnie przechodząc od ujęcia szerokokątnego do zbliżenia i z powrotem. Ponieważ gra Trek to Yomi została stworzona od podstaw jako gra czarno-biała, jej obraz również jest naprawdę wyrazisty. Widać tu wyraźne zrozumienie kontrastu, cieni i zderzenia jasnych i ciemnych tonów, dzięki czemu każda klatka nie wygląda tak płasko, jak by to było, gdyby po prostu nałożono podstawowy filtr.

Podczas gdy filmy samurajskie Kurosawy często charakteryzują się wolnym tempem i metodycznością, Trek to Yomi jest zupełnie inny – to jeden z wielu obszarów, w których historia i bohaterowie odbiegają od stylu wpływowego twórcy. Mistrz Hirokiego zostaje ostatecznie zabity przez bandytów atakujących jego wioskę w prologu, więc młody samuraj składa przysięgę, że będzie chronił swój dom i tych, których kocha, przed wszelkimi przyszłymi zagrożeniami. Później, gdy Hiroki wyrósł już na twardego samuraja, w wiosce ponownie dochodzi do wybuchu przemocy. Hiroki wyrusza w opowieść o zemście, w której musi zmierzyć się z poczuciem winy, że nie dotrzymał przysięgi złożonej umierającemu mistrzowi.
Jednak, czy warto?
Moim zdaniem na ten moment nie warto, chyba że gracie w Game Passie lub traficie na promocję.
Trek to Yomi ma masę problemów z systemem walki, animacjami i innymi mniejszymi rzeczami, lecz powala stylistycznie. Nawet jeżeli nie macie zamiaru zagrać to polecam ostatecznie zobaczyć grę na Youtube.
Gra została ukończona przez recenzenta na platformie PC.
Podsumowanie
- Genialna prezentacja wizualna w hołdzie dla Kurosawy
- Całkiem ok design poziomów.
- Całkiem porządne walki z bossami
- Dosyć słabe animacje.
- Typowa fabuła o zemście.
- Bardzo mała różnorodność przeciwników